#

E-recepta w wersji retro

Któż z nas nie słyszał o biurach czy agencjach detektywistycznych. Niektórzy może nawet korzystali z usług zatrudnionych tam prywatnych detektywów. Czasy, w których żyjemy sprzyjają takim instytucjom, a niektórzy detektywi stali się nawet brylującymi na ściankach czy w kolorowych magazynach celebrytami. Zdarza się, że spotykają nas tak nieoczekiwane lub tak patowe sytuacje, że tylko taka forma poznania prawdy wydaje się jedyną możliwą. Ale czy ktoś słyszał o towarzystwie detektywistycznym? Na próżno wertować strony gazet z ogłoszeniami, na próżno googlować, bo z całą pewnością takowego nie znajdziecie. Sprawdziłam to osobiście ;-) Ale, ale...

Jest jednak jeden wyjątek. To Towarzystwo Detektywistyczne Wells & Wong. Towarzystwo jest już doskonale znane w środowisku kryminałolubnym i cieszy się międzynarodową renomą. Przecież niezwykły duet Wells & Wong już po raz szósty wkracza do akcji! Przed bohaterkami bestsellerowej serii detektywistycznej dla młodzieży autorstwa Robin Stevens "Zbrodnia Niezbyt Elegancka" kolejne wyzwanie. Do tej pory założycielki Towarzystwa Detektywistycznego mogły poszczycić się stuprocentową wykrywalnością przestępstw, ale zagadka, którą muszą rozwiązać w "Zbrodni na receptę" jest inna niż poprzednie. Dodatkowo mamy tutaj jeszcze do czynienia z oczywistym konfliktem interesów. Nie ma jednak takiej siły, która powstrzymałaby Hazel i Daisy przed próbą dotarcia do prawdy i wskazania winnych.

Hazel Wong opuszcza mury Szkoły Żeńskiej Deepdean i udaje się do Hongkongu. Powrotowi do domu rodzinnego towarzyszą jednak smutne okoliczności – Hazel wraca, gdyż zmarł jej ukochany dziadek. Hazel powinna (i chce!) teraz być razem z pogrążoną w żałobie rodziną i opłakiwać jego śmierć Jedynym pocieszeniem w tej smutnej sytuacji jest fakt, że tato wyraził zgodę, by w tych trudnych chwilach miała przy sobie swoją najlepszą przyjaciółkę, Daisy.

"Tyle razy wyobrażałam sobie powrót do domu... Na razie jednak rzeczywistość bardzo się różniła od marzeń". (fragment)

Gdy po trzydziestu dniach podróży statkiem nasze bohaterki docierają w końcu do Chin na Hazel czeka jeszcze jedna niespodzianka - okazuje się, że na świecie pojawił się nowy członek rodziny Wong. Szybko staje się również jasne, że mały Edward wywrócił do góry nogami cały dotychczasowy poukładany świat Hazel. Odebrał jej nie tylko ukochaną opiekunkę i sypialnię między pokojami rodziców, ale przede wszystkim zainteresowanie i - jak się zdaje – miłość ojca. Hazel czuje się nową sytuacją panującą w Dużym Domu co najmniej zawiedziona i - choć z jednej strony jest w tym wszystkim trochę zagubiona - nie zamierza się jej ot tak, po prostu podporządkować.

"Powinnam była myśleć jak detektyw. Powinnam była wszystko bacznie obserwować. Ale przejmowałam się tylko tym, że tata i Su Li wciąż się ode mnie oddalają". (fragment)

Niebawem okazuje się też, że już i tak skomplikowana i napięta sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej. Podczas wizyty u lekarza rodzinnego dochodzi do podwójnej tragedii – w windzie biurowca, gdzie mieści się gabinet doktora Aureliusa zostaje zamordowana Su Li, natomiast mały Edward znika bez śladu, został z dużym prawdopodobieństwem porwany. Tylko przez kogo? I tutaj dopiero zaczyna się robić (nie)ciekawie... Kto miał największy żal do byłej opiekunki, że ją opuściła? Kto czuł się odrzucony przez ojca i co (a raczej kto) był tego przyczyną? Gdzie w kluczowym czasie przebywała nasza bohaterka, że nie dysponuje niepodważalnym alibi? I jeszcze ten oczywisty dowód na miejscu zbrodni! Hazel zdaje sobie sprawę ze swojego nieciekawego położenia, wie, że nie ma wyjścia i musi działać. Natychmiast!

"Oczywiście podejmiemy się tego zadania – ale tym razem tkwię w samym środku sprawy. Jestem zarówno detektywem, jak i świadkiem. A być może również podejrzaną". (fragment)

Podobno kobiet nie wypada pytać o wiek, więc nawet niepytana przyznam, że w moim przypadku czasy nastoletnie to już dość odległa przeszłość. Wydawać by się więc mogło (i słusznie!) ;-), że trochę wyrosłam z grupy czytelników, do których skierowana jest seria Robin Stevens. Spieszę jednak z wyjaśnieniem, że nic bardziej mylnego. Co więcej dodam, że lektura "Zbrodni na receptę" spowodowała, że postanowiłam sięgnąć po poprzednie części cyklu i była to – jak mawia młodzież - "najlepsza decyzja ever". Z wielką przyjemnością prześledziłam losy naszych wspaniałych detektywek i przeżyłam przy tym wspaniałą podróż w czasie. Czułam się jak w niezwykłym wehikule czasu, który jednocześnie przenosił mnie do moich młodzieńczych lat, kiedy to z wypiekami na twarzy śledziłam przygody Herculesa Poirota, Panny Marple czy Sherlocka Holmesa i do fascynujących lat trzydziestych XX wieku, w których swą działalność prowadzi Towarzystwo Wells & Wong.

Cykl rośnie i dojrzewa wraz z głównymi bohaterkami. Ewoluuje i literacko i detektywistycznie. Z każdym kolejnym tomem robi się coraz mroczniej i ciekawiej, a "Zbrodnia na receptę" tylko potwierdza tę tendencję. Moim zdaniem to zdecydowanie najlepsza część serii. Choć z zaciekawieniem poznawałam obraz angielskiej szkoły z internatem dla panien z wyższych sfer, to przeniesienie akcji do Hongkongu jest strzałem w dziesiątkę. Hongkong to zupełnie nowe miejsce dla duetu. Hazel po raz pierwszy przejmuje stery w śledztwie i to ona pozostaje na pierwszym planie. Z kolei Daisy rzucona na obce terytorium – choć nigdy przenigdy się do tego nie przyzna i do końca robi dobrą minę do złej gry – traci angielski rezon i pozwala prowadzić się swojej przyjaciółce. Panna Wells, prezes Towarzystwa w roli drugoplanowej, phi! ;-)

Warto również podkreślić, że w „Zbrodni..” autorka maluje czytelnikom niezwykły obraz ówczesnego Hongkongu. W tle zbrodni i toczącego się śledztwa widzimy realia życia w Hongkongu na progu transformacji. Autorka umiejętnie zderza tradycje, kulturę i obyczaje z europejskimi wpływami nowoczesności. Osobiście uwielbiam książki, które inspirują do poszukiwań, do zgłębiania wiedzy, a tak jest w tym wypadku. Z pewnością nie bez znaczenia jest tutaj fakt, że Stevens wykonała doskonały research – nie tylko odbyła podróż do Hongkongu, by poznać tamtejsze realia, ale przede wszystkim spotkała się się z jego mieszkańcami, odwiedziła miejsca, które później znalazły się na kartach powieści, poznała lokalną kuchnię. Każdy rozdział to dowód tej pracy, a może raczej potwierdzenie jej fascynacji historią i kulturą regionu. Zdradzę, że zanim dotarłam do noty od autorki, w której zachęca m.in. do poszukiwania na własną rękę informacji o triadach, ja już przez pół dnia drążyłam temat. Wiecie, że w Hongkongu latach 30. i 40. triady odgrywały niezwykle znaczącą rolę, a ich macki sięgały nawet szczytów władzy? A ktoś z Was słyszał o działalności gangu Pięciu Nefrytowych Figurek?

Choć fabuła „Zbrodni na receptę” momentami bardziej lub mniej nawiązuje do poprzednich części cyklu, jednak historia została nam tak sprytnie podana, że nieznajomość wcześniejszych przygód Hazel i Daisy ani przez moment nie przeszkadza. Wspomnieć należy tutaj również – i dotyczy to wszystkich tomów - o porządkującym wiedzę spisie postaci na początku książki, mapkach sytuacyjnych czy też przewodnikach po terenie zbrodni.

Stevens stworzyła kolejną wciągającą, opartą na dobrze skonstruowanej intrydze kryminalnej i powodującą lekki dreszczyk emocji, a przy tym zabawną i bardzo przyjemną w odbiorze powieść. Powieść, która sprawia, że ma się ochotę rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady, ups ;-) wróć! - wyjechać do Hongkongu, dołączyć do dziewczyn i wspólnie przeżyć tę wspaniałą, choć momentami niebezpieczną przygodę!

Na koniec jeszcze ukłon w stronę wydawnictwa Dwukropek. Muszę to napisać – papierowe wydania książek są przepięknie!

Polecam wszystkim, a szczególnie młodzieży w wieku od 10 do 100 lat!



O KSIĄŻCE

FRAGMENT DO CZYTANIA


Ewa Suchoń – nałogowa czytelniczka, która uwielbia swoją pasją zarażać innych. Miłośniczka mrocznych kryminalnych i thrillerowych klimatów. Życiowa optymistka. Zakochana w swoich rodzinnych Beskidach. Pasjonatka fotografowania i smakoszka kawy.