
Tytuł: Abyss
Autor: Łukasz Szuster
Wydawnictwo: Videograf
Liczba stron: 336
Premiera: 6 maja 2025
Ostatnie wpisy:
- Przerażająca gra wywiadów o najwyższą stawkę
- Pasjonująca przygoda z bursztynem w roli głównej!
- To jak jazda rozpędzonym bolidem – ostra i niebezpieczna!
- Fascynująca podróż do mroków średniowiecza
- Podróż do tak mrocznego świata, że aż cierpnie skóra!
- Prawda jest okrutniejsza od najbardziej wymyślnej fikcji!
- Nie trzeba od razu skakać na bungee - można sięgnąć po „Dolinę szpiegów”!
- Zakończenie niczym erupcja uśpionego wulkanu!
- Diabli wiedzą…
Wciąga swym mrokiem - recenzja książki "Abyss"
„Abyss” Łukasza Szustera to lektura, która wciąga swym mrokiem i narastającą grozą. Nie sposób odłożyć jej na półkę, bo chce się jak najszybciej poznać rozwiązanie zagadki. Świat rzeczywisty miesza się z dziecięcymi wyobrażeniami, a te przecież nie znają żadnych ograniczeń. Czy tajemnicza bestia istnieje naprawdę, czy zrodziła się tylko w dziecięcych umysłach? Jednak paniczny strach czułam realnie, obezwładniał mnie i paraliżował. Razem z bohaterami zmierzałam w głąb otchłani, mój oddech niepokojąco przyśpieszał, a na plecach czułam spływające strużki potu.Akcja toczy się na Śląsku w dwóch płaszczyznach czasowych – współcześnie i w latach 90. Już samo otwarcie jest bardzo mocne, kiedy główny bohater Tomasz Łuczak mówi, że od dwudziestu lat śni ten sam koszmar. Po tych słowach wiedziałam, że „Abyss” jest w moim klimacie. Sama doświadczam proroczych snów i wierzę w ich ukryte znaczenie. Potrafią ostrzegać, ale też przytłaczać swoją mocą.
Bohaterami książki są nastoletni kumple z podwórka – Tomek i Józek. Często zamiast do szkoły ruszają na wagary, jak to na Śląsku, na hałdy. Pochodzą z rodzin, w których się nie przelewa, ojcowie za to nie wylewają za kołnierz, a ich metody wychowawcze sprowadzają się do spuszczania synom porządnego manta. Autor urzekł mnie doskonale oddanym obrazem świata, w jaki postrzegają go dzieci. Nie jest to łatwe, bo w miarę doroślenia ubywa w człowieku dziecka, jego ufności i prostoty, dzielenia wszystkiego na białe i czarne, dobre i złe.
Chłopcy podczas jednych z wagarów znajdują trzy niewidome kocięta i postanawiają je przygarnąć, licząc się z tym, że na pewno w domu nie unikną lania. W tym momencie tak naprawdę zaczyna się cała opowieść, bo pojawia się mama Tymka, chłopca naznaczonego piętnem ogromnej tragedii. Pewnego dnia Tomek i Józek ratują go z poważnych tarapatów i powoli starają się z nim zakolegować. Tymek wspomina o bestii, która spowodowała wypadek, w którym zginął jego ojciec, a on sam doznał strasznych oparzeń. W końcu dochodzi do „przysięgi krwi” na cmentarzu i poznania tajemniczej Roksany. Znika młodszy braciszek Tomasza – Henio. Dosłownie rozpływa się w powietrzu. Po malcu nie zostaje żaden ślad. Stróże prawa bezradnie rozkładają ręce. Paczka przyjaciół rusza na poszukiwania, bo przecież Henio musi gdzieś być! Stają do nierównej walki ze złem w najczystszej postaci. Są odważni, ale nie udaje się im odnaleźć chłopczyka. Prawdziwym cudem uchodzą z życiem. Wszystko się zmienia, dosłownie wszystko. Mijają lata, a Tomek zostaje prokuratorem. To w tej roli rozwikła tajemnicę sprzed dwudziestu lat. Jej poznanie było dla mnie prawdziwym szokiem, bo takiego zakończenia się nie spodziewałam. Gratuluję Autorowi pomysłu i odwagi!
W „Abyss” jest wszystko, począwszy od wielkich emocji, dziecięcej przyjaźni i pierwszej, jakże niewinnej miłości. Mnie wyjątkowo urzekli młodzi bohaterowie, którzy są bardzo przekonujący, po prostu – z krwi i kości. Wierzą w to, co widzą i w to, co podpowiada im wyobraźnia. A przede wszystkim w imię przyjaźni nie boją się zaryzykować nawet własnego życia. Ilu dorosłych potrafi się zdobyć na taką odwagę?
Uważam, że „Abyss” jest zdecydowanie najlepszą książką Łukasza Szustera. Widać, że Autor jest w świetnej formie! Polecam ją każdemu, kto lubi wartką akcję z dużą dawką grozy, a przy okazji chce przypomnieć sobie dziecięce lata. Tylko z całą odpowiedzialnością uprzedzam, że trzeba sobie wygospodarować trochę wolnego czasu, by nie zarwać nocy. Z niecierpliwością czekam na kolejną książkę Łukasza Szustera.
Małgorzata Chojnicka