#

Kiedyś wymyśliłam morderstwo, przechodząc obok ZUS-u ;) Przypadek?

wywiad z Katarzyną Bester

Jakie sytuacje sprawiają, że Katarzyna Bester ma ochotę kogoś zamordować (w książce ;) ), dlaczego osadza akcję w Stanach Zjednoczonych i za co kocha koty - autorka książki "Ósma ofiara" odpowiada w rozmowie z Małgorzatą Chojnicką.

Agatha Christie wymyślała najlepsze historie kryminalne podczas mycia naczyń. A Pani ma takie sytuacje, które budzą w Pani chęć uśmiercenia kogoś?

Kiedyś wymyśliłam morderstwo, przechodząc obok ZUS-u ;) Przypadek? Hmm… Ogólnie nie mam jakiegoś konkretnego momentu codzienności, kiedy to pomysły kotłowałyby się jak szalone. Czasem nagle na coś wpadnę, gdy jadę autobusem, innym razem wątek rozwija się, gdy siedzę w wannie, a jeszcze innym, kiedy odkurzam. Zawsze jestem przygotowana, bo nie znam dnia ani godziny.

Skąd pomysł na „Ósmą ofiarę”?

Znienacka. To nie jest tak, że umiem określić, skąd pojawił się pomysł na konkretną książkę. Po prostu nagle widzę w wyobraźni jakąś scenę i wiem, że wokół niej zbuduję całą historię. Nie wiem, dlaczego to się dzieje, ale nie narzekam :)


Czy Faith ma jakieś Pani cechy charakteru?

Myślę, że każdy bohater zawsze ma coś z autora, nawet jeśli nie jest to celowe. Faith jest osobą, która mocno angażuje się w swoje zadania i uparcie dąży do celu – to może nas łączyć. Poza tym wszyscy bohaterowie, również Faith, mają moje poczucie humoru, bo każdy z nas posiada jedno i po prostu nie rozumie innych żartów.


Przyznam, że Faith i Harry są dla mnie bardzo wiarygodnymi postaciami. Jak konstruuje Pani bohaterów swoich książek?

Muszę ich lubić. Mówię oczywiście o tych pozytywnych. Jeśli czułabym się w ich towarzystwie nieswojo (jakkolwiek dziwnie to brzmi), nie umiałabym stworzyć ich historii. Chcę, aby każdy był zwyczajnym człowiekiem, z mocnymi i słabymi stronami, z jakąś historią. Kimś, z kim można by się zakumplować. Nie chcę bohaterów kryształowych.


Czy czytelnicy mogą liczyć na kolejne spotkanie z parą detektywów Faith i Harrym?

Pracuję nad tym ;)


Dlaczego osadza Pani akcje swoich książek w Stanach Zjednoczonych? W czym Nowy Jork jest lepszy od Warszawy?

Nie chodzi o to, że jest lepszy czy gorszy. Nowy Jork jest moim marzeniem, taką miłością na odległość. Ilekroć mogę tam wracać w książce, robię to – tak zwyczajnie, bo mogę. Lubię też wspominać Londyn. :) Nie znaczy to jednak, że zawsze zabieram tam bohaterów. Napisałam książki, których akcja dzieje się w Warszawie czy Rzeszowie.

Ciąg dalszy pod zdjęciem


Ukończyła Pani filozofię. Czy wiedza zdobyta podczas studiów przydaje się podczas pracy pisarskiej?

Filozofia uczy inaczej myśleć, łączyć idee, kombinować – takie są moje wnioski i przypuszczam, że studia pomogły mi rozwinąć wyobraźnię, co teraz przydaje się w pracy.

Ma Pani na swoim koncie romanse, książki obyczajowe, kryminały, thrillery. W jakim gatunku czuje się Pani najlepiej?

Lubię zarówno komedie romantyczne, jak i kryminały. Każda z tych form wymaga innego podejścia do tematu, ale zawsze dobrze mi się pracuje w tych gatunkach.

Zdradzi Pani, nad czym teraz pracuje?

Już się wygadałam jakiś czas temu, ale powtórzę, że to kolejny Belmont. :

Opowie Pani trochę o swoich kotach? Sama mam wielką słabość do tych zwierzątek…

Koty są dla mnie magiczne. Zawsze mają swoje zdanie, gardzą zasadami i potrafią mocno kochać swój otwieracz do saszet. Elvis mieszka ze mną dwanaście i pół roku, wzięłam go z ogłoszenia, ktoś rozdawał kociaki. Loki trafił do mnie wraz z siostrami osiem lat temu, gdy udzielałam się jako dom tymczasowy w Fundacji Felineus. Ktoś wyrzucił kocięta na łące – część zagryzły psy, trzy uratowała jakaś kobieta i ja się nimi zaopiekowałam. Dziewczynom znaleźliśmy fajne domy, a Lokiego nie chciałam już oddać i został ze mną.

Małgorzata Chojnicka