#

Jeśli nie czytaliście, to na co czekacie?

​Czy zdarza się Państwu wybrać książkę na podstawie Wydawnictwa? Zauważyłam, że odkąd na mojej półce zaczęły się pojawiać książki Wydawnictwa Albatros, czytam więcej, a lektury są niemożliwie wciągające. Tak jest i teraz, bo mistrzyni gatunku, Lisa Gardner, po mistrzowsku trzyma w napięciu i nie pozwala oderwać się od lektury.

W Bostonie, który kojarzy się przede wszystkim z muzyką, jazzem i malowniczymi uliczkami z pewnego serialu, pojawia się przedziwna postać, która nie pasuje pod wieloma względami do tubylczej społeczności. Przede wszystkim świeci jasno na firmamencie, bo jest jedyną białoskórą osobą w okolicy. Poza tym, jest kobietą, i to szczupłą, a to w towarzystwie dorodnych matron o szerokich biodrach jest ewenementem. Przede wszystkim jednak w pamięć zapada fach, jakim para się ta przedziwna osoba - szuka zaginionych, chociaż nie jest prywatnym detektywem, policjantką ani szpiegiem. Nie potrzebuje wynagrodzenia, luksusów, zaliczek ani ociekających blichtrem zdobyczy nowoczesnej cywilizacji. Frankie Elkin, bo o niej mowa, posiada kilka koszulek, znoszone majtki i, pożal się Boże, telefon komórkowy, który, o zgrozo, jedynie dzwoni. Frankie pojawia się w dzielnicy Mattapan, by odnaleźć zaginioną przed niemal rokiem dziewczynę, ponieważ w jej sprawie policja rozłożyła ręce i śledztwo utknęło w martwym punkcie.


Fantastyczny zabieg, jakiego użyła autorka, polegający na zaangażowaniu amatora w roli detektywa, jest świetny pod wieloma względami. Po pierwsze, Frankie może korzystać z wielu zabiegów śledczych, jakie nie są dostępne dla profesjonalisty. Jakie? Chociażby intuicja, a u Frankie jest wyjątkowo rozwinięta. Potrafi zadać pytanie o czasie i w miejscu, w którym powinno być zadane. Nie musi zmierzyć się ze sztywnymi ramami pracy śledczej, wypełniać stosu papierów, które czynią pracę żmudną i nudną. Po drugie, jej śledztwo przyjmuje zupełnie nieoczekiwane zwrotu akcji, bo nie ma narzuconych sposobów działania. Może użyć różnego rodzaju narzędzi, ale tylko ona ponosi za to konsekwencje. Kolejną sprawą jest kwestia ram, w jakich zaczyna się i kończy śledztwo - jej praca została wykonana dopiero gdy faktycznie znajdzie osobę. Śledztwo policyjne czasami utknie w martwym punkcie, bo nie ma wystarczających dowodów.


Poza tym Frankie ma swoją historię. Jak większość wspaniałych detektywów boryka się z trudną przeszłością, a choroba określa jej kierunki działania i prowadzi w miejsca, które mogą pomóc nie tylko jej samej ale też śledztwu. Dzięki własnej historii może wpłynąć na życie poszukiwanych osób, dlatego jej postać jest bardzo spójna, i choć nosi znamiona rozpaczy, krzywdy czy wypalenia, jest bogata, dobrze się ją poznaje i łatwo się z nią zżyć. Zapewne nie tylko czytelnikowi, bo znajomości, jakie zawiera w trakcie swojej pracy, okazują się głębsze i bardziej intensywne, niż bohaterka mogłaby przypuszczać.


Nie sposób przejść obojętnie obok jednego z najważniejszych elementów tej powieści - życia haitańskiej społeczności w Bostonie. Po trzęsieniu Ziemi w 2010 roku, wiele osób otrzymało wizę na pobyt w Stanach. Teraz, gdy legalny pobyt dobiega końca, niektórzy muszą podjąć wysiłki, by zapewnić sobie dalsze godne życie. Te, czasami rozpaczliwe, próby pozostania w Bostonie, staną się jednym z ważniejszych wątków poruszanych w książce, tym samym czyniąc ją aktualną, dotykającą problemów prawdziwych ludzi. Ponadto jedzenie, muzyka, alkohol, ludzkie charaktery, przywiązanie do swojej społeczności są opisane w sposób wciągający i wybitnie dosadny. Posiadają niezwykłe piękno, ale też hermetyczną ksenofobię, w jakiś sposób zrozumiałą, chociaż nierzadko niebezpieczną. Chociażby dla tych opisów warto zajrzeć do powieści Gardner, czasami aż ślinka cieknie na samą myśl, że można by zjeść to samo co Frankie i poczuć zapach powietrza, którym oddycha.


Jeśli czytali już Państwo książki Gardner, to wiecie, że jest bardzo skrupulatna, opisy świata przedstawionego są spójne i kompletne. Jeśli jednak nie czytaliście jeszcze jej książek, to na co, u licha, czekacie?


o książce

fragment do czytania


Katarzyna Wojtaszek

Uwielbia czytać, pić kawę i spacerować. Ukończyła Zarządzanie kulturą na UJ i studia podyplomowe Totalitaryzm-Nazizm-Holokaust w Muzeum Auschwitz-Birkenau. Kryminały towarzyszyły jej od zawsze - na początku była Agatha Christie, a potem cały świat. Uwielbia rozwiązywanie kryminalnej zagadki i towarzyszące mu podekscytowanie. Za dobry kryminał jest skłonna oddać całą noc. Prowadziła sekcję książek dla dzieci na portalu kulturawkrakowie.pl, jest też autorką bloga ocholeramatka.pl. W wolnym czasie przemierza Nową Hutę na hulajnodze, w towarzystwie męża, córek i psa.