#

​Warszawska tajemnica

Magda Łaszyńska, energiczna przewodniczka po stolicy, miała nie brać tego zlecenia. Przepracowana, żywcem potrzebująca urlopu kobieta marzyła o czymś zgoła innym niż grupa polonusów z Wielkiej Brytanii, którym w upale zachciało się wracać do korzeni. Pech jednak chce, że spada na nią pilne zastępstwo, szczęśliwy traf z kolei kusi podwójnym wynagrodzeniem. Magda przekłada urlop i bierze pod swoje skrzydła ludzi, wśród których, jak się niebawem okaże, jest morderca.

Jak dowiedziałam się od Ewy Głębockiej-Waligóry, „Zabójcza wycieczka” miała być rasowym kryminałem. Dość wspomnieć, że inspiracjami dla niej były takie powieści Agathy Christie jak „Morderstwo w Mezopotamii” czy „Śmierć na Nilu”. Jednak w miarę pisania książka zaczęła żyć swoim życiem i meandrować w kierunku innych gatunków. Jest więc debiut Głębockiej-Waligóry także komedią obyczajową, powieścią obyczajowo-historyczną, szkicem o powstaniu warszawskim, przygodówką o poszukiwaniu skarbów, a nawet gorącym romansem. Zwłaszcza komedia obyczajowa i kryminał przeplatają się ze sobą wyjątkowo sprawnie, w jednej chwili fundując czytelnikowi prychnięcie śmiechem, a w następnej – troskę o bohatera, na którego zasadził się morderca (świetnie to widać chociażby w scenie w nocnym klubie).

Gatunkowemu miszmaszowi towarzyszy korowód barwnych postaci, przy których wspomniana przewodniczka, dość charakterna, by tak rzec, wydaje się supernormalna. Przybyła do Warszawy grupa polonusów jest sercem tej prozy, to właśnie bohaterowie drugoplanowi napędzają komizm sytuacyjny „Zabójczej wycieczki”. Nobliwy profesor z Oxfordu, kobieta zainteresowana zabytkowymi stacjami Drogi Krzyżowej, niepoprawna uwodzicielka. Sympatyczny Hindus, para uroczych lesbijek, zmęczony swoją połowicą małżonek. To tylko niektórzy z bohaterów powieści „Zabójcza wycieczka”, których Magda zabiera w pełną przygód i niebezpieczeństw wycieczkę po Warszawie.

Dzięki takiemu, a nie innemu, śmieszno-strasznemu zestawowi postaci powieść Głębockiej-Waligóry jest pogodna. Zaryzykuję stwierdzenie, że bliżej jej do komedii niż kryminału, a występujący w rozmaitych duetach i innych roszadach bohaterowie przywodzą na myśl aktorów ze scenicznej farsy. Akcja rwie do przodu aż miło, zwłaszcza od pierwszej „morderczej” sceny, a przywary bohaterów stają się coraz bardziej widoczne, niektóre też zostaną przykładnie skrytykowane, a nawet ukarane. Konia z rzędem temu, kto nie wybuchnie śmiechem, czytając o bezkompromisowym poszukiwaniu właściwej stacji Drogi Krzyżowej przez Ritę, kto nie będzie współczuł jej mężowi, kto nie gwizdnie z podziwu, stwierdziwszy, ile pokładów cierpliwości skrywa w sobie przewodniczka.

Przewodniczka. Właśnie. Bo nie wspomniałam jeszcze, że autorka „Zabójczej wycieczki” sama jest przewodniczką po Warszawie. To także rodowita warszawianka kochająca stolicę nie mniej niż jej główna bohaterka oraz architektka z wykształcenia. Te wszystkie dobra sprawiają, że „Zabójcza wycieczka” jest bardzo wartościowa pod względem tła. Prowadzeni przez Głębocką-Waligórę bohaterowie zwiedzają autentyczne zabytki, mijają rzeczywiste budynki, poznają rzetelne opowieści architektoniczno-historyczne, a nawet… zapędzają się w złowrogie miejsca, gdzie czyha na nich morderca. Powieść jest swoistym miniprzewodnikiem po Warszawie, który w przyjemny sposób uzupełni wiedzę laika, a warszawiakowi unaoczni, w jak pięknym, bogatym w historię mieście mieszka. Bo, tak, czytając „Zabójczą wycieczkę” ma się wzmożoną ochotę przejść ulicami stolicy, pobuszować na Starym Mieście, przepłynąć promem, a nawet zagłębić w piwnice starych kamienic.

Na sam koniec dodam, że zagadka – bardziej historyczno-przygodowa niż kryminalna – jest w powieści Głębockiej-Waligóry przednia. Chyba nie przesadzę pisząc, że u niektórych czytelników obudzi ducha przygody. Podczas lektury przychodziły mi na myśl takie powieści jak „Wielki diament” Joanny Chmielewskiej czy seria z Emilem Żądło autorstwa Anny Klejzerowicz. Wielbiciele tajemniczych skrytek i zaszyfrowanych listów powinni być usatysfakcjonowani.


o książce

przeczytaj fragment

wywiad


Paulina Stoparek



Kulturoznawczyni i filmoznawczyni. Zawodowo związana z branżą wydawniczą. Redaguje, koryguje, sprawia, że książki stają się lepsze. Pisze także publicystykę dla portalu literacko-kryminalnego "Zbrodnia w Bibliotece". W wolnych chwilach czyta (tak to jest, gdy praca jest pasją), ogląda filmy, ćwiczy i hołubi kota. Ulubiony gatunek literacki: nordycki kryminał. Ulubiony autor: Marek Krajewski. Ulubiona książka: "Przeminęło z wiatrem".