#

Rodzinne więzi(enie)

Najnowszy thriller Johna Marrsa to doskonale skonstruowana, złożona fabuła obfitująca w silne emocje i mroczne tajemnice.

Toksyczny to w ostatnich latach bardzo popularne określenie. Potwierdzeniem tego może być m.in. fakt, że w 2018 roku Redakcja Słowników Oksfordzkich tytuł słowa roku przyznała właśnie wyrazowi toxic. Jest to również pojęcie bardzo pojemne. Mianem "toksycznego" określa się wszystko, co wykracza poza akceptowalne ramy i zamienia więź w niezdrową zależność, co odbiega od ogólnie przyjętych i akceptowalnych norm i zasad. Inna sprawa, co za te normy uznano. Choć bez problemu znajdziemy różnorakie definicje osób/osobowości toksycznych, to niektórzy psychologowie twierdzą, że takich ludzi nie ma. Są tylko toksyczne relacje międzyludzkie. W sumie można się z tym twierdzeniem zgodzić – taka osoba musi bowiem mieć "teren działania", by swoje toksyczne skłonności realizować. Trudno też stopniować, który obszar życia najbardziej traci na takiej destrukcyjnej więzi. Związek? Przyjaźń? Rodzina? Relacje w pracy? Toksyczni są wszędzie... Jest jednak obszar szczególnie ważny. To dom i rodzina. Te dwa słowa powinny kojarzyć się z bliskością, zaufaniem, szacunkiem, bezpieczeństwem, wsparciem, a przede wszystkim z miłością. Rodzinna więź jest przecież jedną z najsilniejszych, stąd też toksyczne relacje właśnie w rodzinie niosą za sobą wyjątkowe cierpienie i ogromną niszczycielską siłę. Siłę, która zamienia miłość w nienawiść, a więzi w więzienie... Dosłownie!

"(...) wszystko, co jest ze mną nie tak, stanowi odbicie tego, co jest nie tak z tobą. Jesteśmy takie same. Gdy ja umrę, twój płomień też zostanie zduszony". (fragment)

Jeden dom i one dwie. Maggie i Nina. Matka i córka. Uzbrojone w miłość i napędzane nienawiścią prowadzą wojnę podjazdową. Obie uwikłane w tę niszczycielską rozgrywkę. A jedna z nich wręcz przykuta. Łańcuchem... Niczym mityczny Prometeusz do skał Kaukazu.

"Niezależnie od tego, co każe mi znosić, nie mogę zostawić jej samej. (...) Zawsze będzie moją córeczką, niezależnie od tego, jak okrutnie mnie traktuje." (fragment)

Przeciętna, spokojna, a nawet nieco senna dzielnica zamieszkała przez równie przeciętnych mieszkańców, przedstawicieli klasy średniej, gdzie życie toczy się swoim codziennym, sennym rytmem. Podobna sytuacja materialna, podobne domy, miłe, żyjące własnymi problemami sąsiedztwo, zdawkowe, kurtuazyjne rozmowy. Dla wielu – idealne miejsce do życia. Jeśli jednak dysponuje się odpowiednią ilością czasu i jest się wystarczająco wnikliwym obserwatorem dość szybko można przekonać się, że ta sielanka jest tylko pozorna. Takim właśnie obserwatorem jest Maggie. Ze swojego pokoju na poddaszu, zwanego "bocianim gniazdem", całymi dniami obserwuje okolicę. Zna zwyczaje sąsiadów, ich codzienny rozkład dnia, zauważa wszystko, co odbiega od reguły, widzi więcej, niż by chciała. Zna ich małe grzeszki i mroczne sekrety, niektórym wręcz zagląda do mieszkań. Wie, że każdy z sąsiadujących domów kryje jakąś tajemnicę. Jej dom również. Bocianie gniazdo, które normalnie kojarzy się z wolnością i bezkresną przestrzenią, w przypadku Maggie to więzienna cela. To właśnie ona tkwi tam przykuta łańcuchem, bez możliwości jakiegokolwiek kontaktu ze światem zewnętrznym. Potrójne szyby, odpowiednio krótki łańcuch, świadomość popełnionych czynów, poczucie winy i w końcu sprawczyni tego stanu – wszystko to sprawia, że sytuacja Maggie wydaje się przesądzona. Nina, jej córka wydała wyrok ponad wszelką wątpliwość – dożywocie. Czy to jednak wystarczy, by matka zdołała odkupić wszystkie swoje winy? I czy córce wystarczy determinacji, by utrzymywać więźnia przy życiu?

Szukając informacji o autorze trafiłam na zdanie, że John Marrs jest mistrzem mrocznych, wstrząsających opowieści, które zaskakują wyrafinowaną i trzymającą w napięciu intrygą. Nie pozostaje mi nic innego, jak podpisać się pod tą charakterystyką obiema rękami. „Co się skrywa między nami?” to naprawdę pierwszorzędny thriller - jest szokująco, mrocznie, wyraziście, intrygująco i niebanalnie. Jak na dobry thriller przystało, zakończenie jest wręcz nie do przewidzenia, a zaserwowany przez Marrsa obrót sprawy nie tylko zaskakuje czytelnika, ale i skłania do refleksji, pozostawiając go z pytaniem, czy takie rzeczy mogą dziać się naprawdę.

"Co się skrywa między nami?" to też smutne i przerażające studium skomplikowanej, zbudowanej na kłamstwach i niedomówieniach relacji matki i córki. To próba odpowiedzi na pytanie : Gdzie się kończy macierzyńska miłość, a zaczyna obsesyjna chęć chronienia dziecka przed światem? Czy można kłamać, by chronić? Koszmar Maggie i Niny pokazuje, że w ostatecznym rozrachunku kłamstwo w dobrej wierze nie chroni drugiej osoby tylko ją oszukuje, krzywdzi i rani. A zraniona miłość może wywołać takie same skutki co nienawiść. Zatruć, zniszczyć, zabić...

Fabuła powieści oparta została na dwóch zazębiających się narracjach. Historię, która doprowadziła do obecnego stanu poznajemy z perspektywy obu głównych bohaterek, autor przeplata rozdziały ich naprzemiennymi relacjami. Narracje te bazują na fabularnej otwartości, co sprawia, że czytelnik wręcz bezwiednie odwraca strony powieści, by poznać kolejne elementy tej zawikłanej i niepokojącej historii i choć odrobinę przybliżyć się do poznania jej źródła. No i jest jeszcze wyrafinowana zabawa autora z czasem, czyli zabieg z wstawkami retrospekcyjnymi. Każdy z tych elementów sprawia, że nasz wyrobiony już punkt widzenia i opinia o każdej z bohaterek nie tyle ulega modyfikacjom, co w kilku momentach zmienia je wręcz diametralnie. Oddawanie głosu to jednej, to drugiej postaci umożliwia też nieustanne przeplatanie wątków, a tym samym sprzyja kreowaniu atrakcyjnego tła prezentowanej opowieści. Krótkie rozdziały i język pozbawiony niepotrzebnych ozdobników sprawiają, że akcja powieści jest dynamiczna i trzyma dobre, ale nieodwracające uwagi od warstwy psychologicznej, tempo.

Najnowszy thriller Johna Marrsa to doskonale skonstruowana, złożona fabuła obfitująca w silne emocje i mroczne tajemnice. To rozegrana na mistrzowskim poziomie i zakończona szokującym finałem gra autora z czytelnikiem. Jeśli dodać do tego niezwykle trudną tematykę i perfekcyjną kreację bohaterek, które od początku do końca intrygują swoim udziałem w rozgrywającym się przez lata rodzinnym dramacie to otrzymujemy powieściowy diament, który zdecydowanie wyróżnia się na tle innych tytułów prozy gatunkowej. Ja jestem zachwycona!

Zdecydowanie polecam!


O KSIĄŻCE

FRAGMENT DO CZYTANIA


Ewa Suchoń – nałogowa czytelniczka, która uwielbia swoją pasją zarażać innych. Miłośniczka mrocznych kryminalnych i thrillerowych klimatów. Życiowa optymistka. Zakochana w swoich rodzinnych Beskidach. Pasjonatka fotografowania i smakoszka kawy.