#

Niesamowita historia, której nie da się odłożyć na później

Gdy zaczęłam czytać „Aptekarza” Iwony Bogusz, miałam mieszane uczucia. Przeraziła mnie wizja palenia na stosie zielarki, którą oskarżono o czary. O procesach czarownic to ja się sporo w życiu naczytałam, bo przecież na pierwszym roku studiów egzamin z powszechnej historii państwa i prawa był jednym z najtrudniejszych do przejścia. Wiem, co to sąd boży i ordalia. Do tej pory cierpnie mi skóra, gdy pomyślę, ile niewinnych kobiet spłonęło na stosach. Jednak, na szczęście, nie o tym jest ta książka, a posłużyła autorce jedynie do spięcia całej powieści tematyczną klamrą, która pokazuje, że w życiu nic nie dzieje się bez powodu.

Czytelnik szybko przenosi do współczesności i poznaje Juliana Tiliańskiego, obdarzonego niezwykłym darem. Otóż, słyszy on złe myśli ludzi. Dzieje się tak do momentu, gdy problem nie zostaje rozwiązany. Ta umiejętność kosztuje bohatera bardzo dużo, bo w momencie usłyszenia tych głosów zapada w stan bliski omdleniu. Brakuje mu tchu, a świat wiruje przed oczyma. Musi podjąć działa, a zdany jest w zasadzie tylko na własną intuicję. Nie może przecież wyjawić, że słyszy głosy, bo mógłby trafić do szpitala psychiatrycznego. Dopiero po latach dowiaduje się, że w jego rodzinie taki dar jest dziedziczony w linii męskiej.

Julian Tiliański to ceniony w Wejherowie farmaceuta, dla którego prowadzenie własnej apteki jest całym życie. Ma rozległą wiedzę o roślinach leczniczych, do których podchodzi wręcz z nabożną czcią. W aptecznym zaciszu przygotowuje mieszanki ziołowe na wiele dolegliwości. Czuje zmęczenie życiem, ale musi raz jeszcze stanąć do walki z tajemniczym przeciwnikiem.

Długo się zastanawiałam, co bym sama zrobiła z takim darem. Doszłam do wniosku, że lepiej go nie mieć, bo może stać się prawdziwym przekleństwem ze swoją nieprzewidywalnością. Miewam prorocze sny i niepokojące przeczucia. Mogę zapewnić, że bywają trudne do udźwignięcia.

W Wejherowie dochodzi do tajemniczych zabójstw, ale ich ofiarami padają bardzo źli ludzie, którzy krzywdzili bezbronnych. Pozostawione ślady na miejscu zbrodni prowadzą do … sędziwego aptekarza. On sam zaczyna mieć problemy z pamięcią i ma coraz więcej wątpliwości. Jednak musi zawalczyć o swych najbliższych, którym grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Autorka skutecznie zwodzi czytelnika, podsuwając fałszywe tropy. Szczerze kibicowałam panu Julianowi!

Powieść Iwony Bogusz trzyma w napięciu do ostatnich stron. Były momenty, że zaczynałam wątpić w siłę swojej dedukcji, ale pochwalę się, że tak do końca nie dałam się autorce wyprowadzić w pole.

W „Aptekarzu” urzekła mnie dbałość o policyjne metody prowadzenia śledztwa. Iwona Bogusz przybliżyła techniki kryminalistyczne, które są decydujące przy rozwiązywaniu najtrudniejszych zagadek kryminalnych. Dla mnie była to wręcz podróż sentymentalna, bo podczas studiów przez dwa lata zgłębiałam tajniki kryminalistyki. Z rozrzewnieniem wspominam obozy naukowe w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie, kiedy uczyliśmy się zabezpieczać wszelkie ślady, pozostawione przez sprawców na miejscu zdarzenia. Była to fantastyczna przygoda, która nauczyła mnie przede wszystkim szacunku do ciężkiej policyjnej służby.

Dodatkowym atutem powieści jest spacer, który zafundowała autorka wejherowskimi uliczkami. Opisy są tak zachęcające, że nabrałam ochoty, by ruszyć śladami bohaterów. Kto wie, jak pandemia się wreszcie skończy, to może wybiorę się na weekend do Wejherowa?

To bardzo udany debiut, który dobrze rokuje na przyszłość. Mam nadzieję, że Iwona Bogusz nie każe zbyt długo czekać na kolejną powieść, w której kryminalistyka odegra znaczącą rolę.

„Aptekarza” szczerze polecam, bo książka jest tak wciągająca, że bez żalu zarywa się noc, by poznać rozwikłanie zagadki. I jeszcze ta niesamowita aura tajemniczości, którą stworzyła autorka! Nie ukrywam, że lubię, gdy w powieści pojawiają się zjawiska paranormalne, bo przecież nie wszystko jeszcze zostało zbadane. Mamy tu do czynienia ze świetnym zderzeniem racjonalnej kryminalistyki z czymś, czego nie da się zbadać przy pomocy „szkiełka i oka”.


O KSIĄŻCE

FRAGMENT DO CZYTANIA



Małgorzata Chojnicka jest absolwentką prawa, która popełniła pracę magisterską z kryminalistyki. W czasie studiów wyższych należała do Studenckiego Koła Kryminalistyki i jeździła na obozy naukowe do Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie. Tam poznała policyjny fach od podszewki. Wychowana na kryminałach Agathy Christie i Joanny Chmielewskiej. Od ponad dwudziestu lat pracuje jako dziennikarka. Publikuje zarówno w prasie lokalnej, jak i ogólnopolskiej. Jest też autorką opowiadań, które ukazują się w czasopismach dla kobiet. Najbardziej interesuje ją człowiek i jego życiowa droga. Jej kolejną pasją jest fotografia. Ma na swoim koncie indywidualną wystawę fotograficzną. Prowadzi recenzenckiego bloga „Zaczytana wróżka Róża” (zaczytanawrozkaroza.blogspot.com)