#

Zanim zawisły psy

Kryminał, dobra sensacja i powieść szpiegowska w jednym. Polityka, wielkie pieniądze i pełnokrwiści bohaterzy. Pierwszą część przygód Nielsa Oxena, byłego żołnierza duńskich sił specjalnych, komandosa w Korpusie Łowców, uczestnika misji na Bałkanach i w Afganistanie, dziś bezdomnego i posądzanego o zbrodnie, recenzuje Agnieszka Graca.

Tułaczka po całym kraju? Brak korzeni i jakichkolwiek zobowiązań? Talent do wpadania w sam środek intryg? Brzmi znajomo - ale nie, tym razem nie chodzi o Jacka Reachera, lecz o innego byłego wojskowego.

Niels Oxen, niegdyś żołnierz duńskich sił specjalnych, komandos w duńskim Korpusie Łowców, uczestnik misji na Bałkanach i w Afganistanie, wielokrotnie odznaczany za odwagę. Dzisiaj jest bezdomny. Włóczy się po Kopenhadze, jada to, co znajdzie w śmietnikach. Czasem nawet zarobi parę koron, sprzedając butelki. To, co zarobi, wydaje na whisky i trawkę. Pokojowe terytorium jest dla Oxena obce i wrogie, tym bardziej, że zmaga się z zespołem stresu pourazowego. Jego jedynym towarzyszem jest wierny pies, Mr. White. Kiedy Kopenhaga, ze swoim tłumem, hałasem i agresją staje się miejscem niemożliwym do dalszego wegetowania, Niels Oxen wsiada do pociągu i udaje się na północ. Marzy tylko o jednym: żeby zaszyć się w jutlandzkich lasach i w głuszy odnaleźć spokój. Ale wkrótce okaże się, że w głuszy nie jest wcale bezpiecznie.

Kiedy w pobliskim zamku Nørlund w podejrzanych okolicznościach ginie jego właściciel, emerytowany ambasador, Oxen staje się głównym podejrzanym. Nie pomaga mu to, że rozbił obozowisko akurat w pobliżu miejsca zbrodni. Ani to, że w ręce policji trafiają informacje o jego mało chwalebnych postępkach sprzed lat. Jak opisuje Oxena jeden ze śledczych - ,,Ile medali, tyle ciemnych stron.” Sytuacja komplikuje się, kiedy pojawiają się kolejne ofiary. Za każdym razem są to wpływowi mężczyźni. Wszystkie zabójstwa łączy jeszcze jeden element: za każdym razem morderca zapowiadał swoją obecność w okrutny, wręcz makabryczny sposób. Wkrótce okazuje się, że Niels Oxen był na różne sposoby powiązany również z pozostałymi ofiarami. Jedynym sposobem na odzyskanie wolności i spokoju jest przyjęcie propozycji jednego ze śledczych. Oxen otrzymuje zadanie uczestniczenia w śledztwie. I chociaż warunki, na jakich ma to zrobić, są trudne do zaakceptowania, weteran wojenny zgadza się. Głównie dlatego, że nie ma wyjścia.

,,Zanim zawisły psy” zaczyna się jak kryminał. Jest morderstwo, a nawet kilka. Jest podejrzany i jest oczywiście policja. Bardzo szybko na scenie zaczynają się jednak pojawiać śledczy coraz wyższego szczebla, w dziwny sposób zaniepokojeni morderstwem na zamku. A od kiedy śledztwo przejmuje PET, Policyjna Służba Wywiadowcza, opowiadana historia zmienia ramy gatunkowe i staje się przygodą w stylu Bonda czy Bourne’a. Akcja przyśpiesza, są szpiedzy, gadżety znane asom wywiadu, szybkie samochody i, obowiązkowo, piękne kobiety. Sama zagadka tajemniczych morderstw przestaje się liczyć; ważniejsza staje się walka o władzę, polityka i wielkie pieniądze. Jedyną osobą, której zależy na odkryciu prawdy, a przy okazji na rozwiązaniu zagadki, jest Oxen.

Oxen, który nigdy nie doszedł do siebie po powrocie z misji, znajduje się teraz w samym środku wydarzeń, które niepokojąco przypominają wojnę. Wrogowie są zamaskowani, nie wiadomo kto jest kim, sprzymierzeniec może okazać się wrogiem. Oxen nie ma nawet pewności, po której stronie stoi asystentka, którą PET przydzieliło mu do pomocy. Margrethe Frank jest równie skryta i nieufna jak Oxen. Przyjąć pomocną dłoń? Czy raczej spodziewać się ciosu w plecy w najmniej oczekiwanym momencie? Prowadzenie śledztwa przypomina przechodzenie przez pole minowe. Trzeba stąpać ostrożnie i nie ufać nikomu, bo nie wiadomo, kiedy coś wybuchnie.

Kiedy Oxen z Margrethe Frank odkrywają, kto stoi za morderstwami wpływowych Duńczyków (i powieść mogłaby się właściwie tutaj zakończyć), autor serwuje nam kolejny twist akcji, któremu towarzyszy kolejna zmiana gatunkowa. Po kryminale i sensacji pora na zagadkę w stylu Dana Browna. Mamy więc zamek Nørlund, z którego co prawda dawno już usunięto trupa, ale pozostały przecież nieskończenie długie korytarze, piwnice, tajemne przejścia, szyfry i ukryte komnaty. A sekretne pomieszczenia służą przecież ukrywaniu tajemnic. Sprawa kryminalna zdaje się teraz tylko czubkiem góry lodowej, jaką jest skomplikowana, mroczna intryga z tajemniczą organizacją w tle, czy raczej w cieniu zamku Nørlund. Organizacja ta ma tak ogromny wpływ na politykę kraju i zrzesza takie elity królestwa, że nie zawaha się usunąć każdego, kto chciałby jej zagrozić, wyjawiając niewygodne sekrety. Czym ta organizacja dokładnie jest? Dokładnie nie wiadomo. Krążą tylko pogłoski o istnieniu jakiegoś kręgu, loży, bractwa, albo, inaczej mówiąc, strefy wpływów.

Największym atutem powieści ,,Zanim zawisły psy” są niewątpliwie główni bohaterowie – Niels Oxen i jego partnerka. Oxen fizycznie jest niezwykle sprawny i potrafi radzić sobie w trudnych sytuacjach, nawet tych pozornie bez wyjścia. Natomiast psychicznie jest wrakiem. Jest coś wzruszającego w tym człowieku dręczonym traumą. Chce mu się kibicować. Tworząc tę postać, Jens Henrik Jensen dotknął ważnego tematu, jakim były ludzkie straty spowodowane konfliktem na Bałkanach. Wojenne wspomnienia Oxena, w postaci przebłysków pamięci, są dramatycznym obrazem okrucieństw współczesnych misji militarnych.

Równie ciekawie sportretowaną postacią jest partnerka Oxena. Margrethe Frank. Margrethe, podobnie jak Oxenowi, nieobca jest trauma. W jej przypadku powstała w wyniku wypadku, w którym straciła nogę, ale przezwyciężyła to. Oxen nazywa ją Larą Croft, tylko że bez nogi – kolejne nawiązanie gatunkowe. I coś w tym jest. Margrethe to typ wojowniczki, choć jej największą siłą jest opanowanie. Ta cecha pomaga jej w pracy nie tylko z psychopatami, ale również z tymi, których miała za sojuszników, a którzy okazali się przeciwnikami.

Komu polecam książkę? Niewątpliwie spodoba się wielbicielom powieści sensacyjnych i szpiegowskich, lubiącym historie z polityką i wielkimi pieniędzmi w tle. Także tym, którzy lubią eksperymenty gatunkowe. Książkę powinny również (,,ku przestrodze”) przeczytać te osoby, które nie dostrzegają jeszcze zagrożenia, jakie coraz bardziej ogarnia Polskę. Oxen, rozmawiając o wspomnianej wcześniej organizacji, zauważa: ,,To przerażające, że istnieje władza tak wielka, że potrafi wymazać rzeczywistość.” To, co u Jensena jest fikcją, w niektórych państwach staje się realnym zagrożeniem.

,,Zanim zawisły psy” jest pierwszą częścią trylogii Jensa Henrika Jensena, zatem można się spodziewać, że Niels Oxen niedługo powróci. W ostatniej scenie widzimy go stojącego na rozdrożu. I tak jak Jack Reacher wsiada pod koniec każdej przygody do kolejnego przypadkowego autokaru, żeby ruszyć dalej, Oxen wybiera jedną z dróg odchodzących od kierunkowskazu. Gdzie dotrze następnym razem? Tego na razie nie wiadomo. Można być jednak pewnym, że znowu wplącze się w jakąś przygodę.

Agnieszka Graca

Fragment do posłuchania