#

​To huśtawka emocjonalna na najwyższym poziomie!

„Wszystkie nasze kłamstwa” Jane Corry to lektura trudna. Naprawdę potrzebowałam kilku dni, by ochłonąć i móc napisać recenzję. Do tej pory czuję, że wewnątrz mam prawdziwą huśtawkę emocjonalną, bo Autorka poruszyła kilka takich problemów, które palą żywym ogniem! To trudne dzieciństwo, utrata rodziców, wyobcowanie i niezrozumienie, konflikt z prawem, więzienie… Napięcie narasta i człowiek wie, że zaraz wydarzy się coś, po czym nie będzie mógł zasnąć. Co czuje matka, gdy słyszy od swojego syna, że zabił człowieka? Co ma zrobić: zadzwonić na policję, dać dziecku alibi, uciec z nim? No właśnie, nie osądzajmy nikogo, jeżeli nie mamy jego butów na nogach.

Sarah poznaje Toma. Są z różnych światów, ale coś iskrzy między nimi. Ona artystka, a on człowiek uporządkowany do granic możliwości. Nie znają swojej przeszłości, ale chcą spróbować i ułożyć sobie wspólne życie. Nie jest to łatwe, bo od czasu do czasu przeszłość każdego z nich puka do drzwi. Półprawdy i niedopowiedzenia stają się coraz większe. Powoli zaczynają ciążyć tak, jak kamień młyński… W pewnym momencie nie ma już odwrotu i nie można powiedzieć prawdy, bo ona rozbiłaby tę z mozołem budowaną normalność. Chyba każdy z nas znalazł się w takiej sytuacji w życiu, że nie mógł powiedzieć prawdy. To paskudne uczucie, ale jakże często wybieramy mniejsze zło. Tylko które jest mniejsze?

Sarah i Tom długo starali się o dziecko. Po kilku poronieniach wreszcie uśmiechnęło się do nich szczęście. Przyszedł na świat Freddie i wtedy wszystko powinno już być dobrze, ale w dniu narodzin syna Tom poznał jedną z największych tajemnic swojej żony. Nigdy nie powiedziała mu, że sześć długich lat spędziła w więzieniu. Miał do niej żal, ale dla dobra dziecka postanowił tkwić w związku, w którym z każdym dniem było więcej niezrozumienia. Sam też nie powiedział jej wszystkiego o sobie. Razem z przyjacielem znęcał się nad słabszym kolegą, gdy uczył się w szkole z internatem. Czy byli źli? Na pewno nie, bo w ten sposób starali się odreagować to, czego sami doświadczali, a był to ciężki kaliber zła.

Od lat zastanawiam się, czy warto dla dobra dzieci ratować małżeństwo. Wydaje mi się, że jest to jedna z najgorszych decyzji, bo dziecko przecież widzi, że między rodzicami układa się źle. Lepiej chyba zakończyć coś, co już dawno umarło śmiercią naturalną. Nie mnie jednak oceniać!

Pewnej nocy Freddie wraca i mówi matce, że zabił człowieka. Co w takiej sytuacji mają zrobić rodzice? Chronić dziecko, czy wydać je w ręce organów ścigania? To wielki dylemat moralny, który znalazł nawet odzwierciedlenie w naszych przepisach – osoba najbliższa ma prawo odmowy zeznań. Nikt zatem nie może nas zmusić, żebyśmy obciążyli naszych najbliższych.

„Wszystkie nasze kłamstwa” przeczytałam przez dwa wieczory, ale jeszcze po tej lekturze nie ochłonęłam. To rewelacyjny thriller, który trzyma w napięciu do samego końca. Rzeczywistość wcale nie jest taka, jaka się wydawała na samym początku. Nigdy nie jesteśmy w stanie tak naprawdę poznać drugiego człowieka. Ucieczka przed przeszłością jest drogą donikąd, ale przecież nie można być ekshibicjonistą. Otwarcie przed drugim człowiekiem jest największym wyzwaniem i wymaga olbrzymiej odwagi. Boimy się odrzucenia i potępienia.

Polecam „Wszystkie nasze kłamstwa”, bo to lektura skłaniająca do przemyśleń. Zapewniam, że ta książka na długo pozostanie wewnątrz nas. Porusza bowiem najczulsze struny naszej duszy i zmusza wręcz do głębszej refleksji. Spróbujmy odpowiedzieć na pytanie, jak daleko jesteśmy w stanie się posunąć, by ratować najbliższych …


Małgorzata Chojnicka - absolwentka prawa, która popełniła pracę magisterską z kryminalistyki. W czasie studiów wyższych należała do Studenckiego Koła Kryminalistyki i jeździła na obozy naukowe do Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie. Tam poznała policyjny fach od podszewki. Wychowana na kryminałach Agathy Christie i Joanny Chmielewskiej. Od ponad dwudziestu lat pracuje jako dziennikarka. Publikuje zarówno w prasie lokalnej, jak i ogólnopolskiej. Jest też autorką opowiadań, które ukazują się w czasopismach dla kobiet. Najbardziej interesuje ją człowiek i jego życiowa droga. Jej kolejną pasją jest fotografia. Ma na swoim koncie indywidualną wystawę fotograficzną. Prowadzi recenzenckiego bloga „Zaczytana wróżka Róża” (zaczytanawrozkaroza.blogspot.com)