#

Trup w Lodowcu

"Na ryby - w kaździuteńki wolny dzień / Na ryby - nad leniwą rzeczkę w cień (...) / A można i na grzyby / Na grzyby - w aromatów pełen las / Na grzyby - przed wyjazdem słuchaj sprawdźmy gaz"*

Ktoś zaśpiewał? Przyznawać się tutaj zaraz :-) Ja nie ukrywam, że melodia ta co rusz powracała do mnie w trakcie lektury i tak sobie właśnie wymyśliłam, że piosenka Kabaretu Starszych Panów byłaby najlepszą reklamą pensjonatu Lodowiec, czyli miejsca akcji najnowszej powieści Jacka Getnera. Oczyma wyobraźni już widzę kolorowy folder reklamowy, który tymi właśnie słowami zachęca do przyjazdu do pensjonatu położonego na skraju Grywit, typowo turystycznej miejscowości na Suwalszczyźnie, leżącej nad pięknym jeziorem o tej samej nazwie. Zanim jednak Statkiewiczowie ogarną temat foldera i/lub innej reklamy swojego gościńca, ja już dzisiaj zapraszam Was do tego uroczego (i już chyba całkiem bezpiecznego ;-) ) miejsca. Odwoływać mi tam Karaiby i inne Zanzibary! Pakujemy namioty, kuchenki, sprzęt wędkarski, suszarkę do grzybów, koszyki i co tam kto jeszcze potrzebuje. Obieramy kierunek północno-wschodnia Polska.

PS. Nie zapominamy o dobrych środkach przeciw kleszczom i komarom.

"Ma taras z widokiem na jezioro. Pięknym widokiem. Bo nasz pensjonat stoi na wysokiej skarpie, tu się dziesięć tysięcy lat temu zatrzymał lodowiec." (fragment)

W takich oto okolicznościach poznajemy głównych bohaterów "Podejrzanego jak diabli". Podkomisarz Rafał Martuś i jego narzeczona Basia Kotula zamierzają spędzić tutaj swój pierwszy wspólny urlop. Dla Martusia wybór wakacyjnej destynacji był aż nadto oczywisty – od lat przecież bywa tutaj regularnie i spędza czas na tym, co kocha najbardziej, czyli wędkowaniu. Ponadto – nie da się ukryć – zaważyły względy finansowe. Jego policyjna pensja w żaden sposób nie współgra z drogim hotelem, godnym jego narzeczonej - dyrektorki w dużej korporacji. Ale czegóż nie robi się dla miłości? Rafał dla Basi rezygnuje z ulubionego noclegu pod namiotem i niewielkiej części doby, którą pierwotnie w całości spędzał z wędką. Zakochanej Kotuli nie straszne zaś ani samotne i nudne dnie, ani brak spa, bo – jak to mówią - „cel uświęca środki/miłość jest ślepa”* (*niepotrzebne skreślić ;-)).

"On nie żyje. Ten spod szóstki jest trup. Ktoś mu wbił nóż pod serce..." (fragment)

Podobno nic tak nie ożywia akcji jak trup. Taki prawdziwy, całkiem nieżywy. I o dość charakterystycznym wyglądzie. Oraz ewidentnie zamordowany. Czyli jako żywo ten spod szóstki. Dziwnym zrządzeniem losu śledztwem w sprawie rzeczonego trupa kieruje prokurator Agata Całus, czyli była dziewczyna Martusia. Robi się... hmmm... ciekawie! Tym bardziej, że Całus, która ma do dyspozycji tylko miejscowych, trochę safandułowatych policjantów, angażuje podkomisarza do pomocy w tropieniu mordercy. Biedny Martuś! Takiego scenariusza nie przewidział nawet Jacek Getner, autor ulubionego poradnika Rafała pod jakże wymownym tytułem "Jak zrozumieć kobietę i z nią przeżyć". Dwie rywalizujące ze sobą kobiety i seryjny morderca nieboszczyk nie wróżą nic dobrego. Emocje rosną z godziny na godzinę , a panującą w Lodowcu atmosferę nazwać gorącą chłodną to nic nie powiedzieć – tu po prostu krew sama mrozi się w żyłach!

„W pensjonacie jest morderca, to niebezpieczne…” (fragment)

Powyższe nie ulega wątpliwości. Krąg podejrzanych dość szybko bowiem zawężono do osób przebywających na terenie pensjonatu. Jednak oba zespoły prowadzące dochodzenie tj. dwuosobowy profesjonalny złożony z Całus i Martusia oraz jednoosobowy i działający bardzo niestandardowo, czyli zdeterminowana Basia Kotula mają nie lada orzech do zgryzienia. Bo już tak po pierwszym rzucie oka na sytuację wiadomo, że każda z osób miała i sposobność i potencjalny motyw, by ukatrupić ofiarę(y). Może to na ten przykład właściciele, którzy w myśl zasady „nieważne co, byleby mówili…” szukają rozgłosu. Wszak nie brakuje takich, którzy chętnie zapłacą za taką extra dawkę mocnych wrażeń. Może jednak to ci spod jedynki, a te ich hałaśliwe dzieciaki to tylko przykrywka? A co, jeśli to Przychodzcy, lokatorzy pokoju numer dwa? Na liście podejrzanych są jeszcze wędkarze z ósemki, zombie-gracze z siódemki, Cieszeykowie z pola namiotowego, Obłoza z synem oraz Początek i Koniec. Nie, nie – źle mnie zrozumieliście! To nie początek i koniec listy, lecz nazwiska dwóch dam z trójki. Ponoć przyjaciółek. Nie takie wakacje zaplanowali sobie goście Lodowca. A przynajmniej nie wszyscy, bo morderca chyba jednak wiedział, na co się pisze…

Najnowsza powieść Jacka Getnera to świetna odskocznia od szarej i smutnej teraźniejszości. Urlop w Lodowcu to również urlop czytelników. Od wszystkiego. Naprawdę można się zapomnieć! Podobnie jak w innych jego książkach, tak i tutaj poczucie humoru obecne jest od pierwszej strony. Absurd goni absurd, a akcja toczy się w - nomen omen - zabójczym tempie. Autor „Podejrzanego jak diabli” ma bowiem niebywałą zdolność do tworzenia całych ciągów komicznych sytuacji. Getner wie też, jak bawić się językiem i stereotypami i z powodzeniem wykorzystuje tę wiedzę w swoich powieściach. Od nas, czytelników wymaga tylko jednego – poczucia humoru i dystansu do świata. Bez tego ani rusz!

Główna bohaterka powieści wyznaje zasadę, że „kryminał to taki romans, tyle że z trupem w tle”. Myślę, że definicja ta po dodaniu przymiotnika „zabawny” mogłaby doskonale pasować też do „Podejrzanego jak diabli”. Wszak już okładka i dające do myślenia ostrzeżenie "Nie łam serc, bo zostaniesz seryjnym nieboszczykiem!” sugerują wątek romansowy. Nic bardziej mylnego! Uprzedzam lojalnie – jeśli ktoś oczekuje porywającej i wciągającej historii miłosnej, srogo się zawiedzie. Komedia kryminalna Jacka Getnera to raczej „romans, czyli taki kryminał z miłością w tle”. A może nie? Może jednak to Kotula ma rację? Po prostu przeczytajcie i przekonajcie się sami. Jedno jest pewne – czy ostatecznie przeważy romans, czy kryminał, to i tak tutaj umiera się z miłości ;-)

„Podejrzany jak diabli” to książka dla wszystkich, którzy poszukują odpoczynku i relaksu. Jedni znajdują to siedząc w łódce czy na pomoście z wędką, podbierakiem i pojemnikiem obrzydliwych robali, a cała reszta przy niezobowiązującej lekturze. Ci drudzy trafili pod właściwy adres. Życzę przyjemnego czytania i dobrej zabawy!



*"Na ryby": tekst Jeremi Przybora, muzyka Jerzy Wasowski, wykonanie Kabaret Starszych Panów



O KSIĄŻCE

FRAGMENT DO CZYTANIA



Ewa Suchoń – nałogowa czytelniczka, która uwielbia swoją pasją zarażać innych. Miłośniczka mrocznych kryminalnych i thrillerowych klimatów. Życiowa optymistka. Zakochana w swoich rodzinnych Beskidach. Pasjonatka fotografowania i smakoszka kawy.