#

​Grzech zaniedbania

Gdyby wiedział, co mu się przydarzy po przylocie do Polski, z pewnością nie zdecydowałby się na tę podróż.

Adam i jego żona prowadzą w miarę ustabilizowane życie w Anglii. Ich firma nawet nieźle się kręci, odkładają pieniądze na wymarzony dom. Żyją w zgodzie, a delikatna rutyna, która zawitała do ich związku, jest dla obojga czymś pożądanym. Niestety, spokój ten zostanie brutalnie zburzony. List z Polski od dawnego przyjaciela, który popełnił samobójstwo, zmieni wszystko. I nie będą to zmiany na lepsze.

W swojej najnowszej powieści „Nieodwracalnie” Bartosz Szczygielski bierze na warsztat kruchość, zarówno człowieka jako jednostki, jak i międzyludzkich relacji. Początkowo nic na to nie wskazuje. Autor przybliża losy dwóch par i umiejętnie, z dużym zrozumieniem dla relacji damsko-męskich zarysowuje stosunki między partnerami. Z tych fragmentów wyłania się obraz współczesnych okołoczterdziestolatków. Naleciałości i przyzwyczajenia kroczą ramię w ramię z dużą dozą sympatii i pobłażliwości dla partnera, który przecież też swoje naleciałości i przyzwyczajenia ma. Odpowiedzialność finansowa, echo frankowiczów, fakt, że trzeba długich lat, by móc zamieszkać na swoim – Szczygielski usadza swoich bohaterów w twardej rzeczywistości. To ludzie z krwi i kości, starający się, ale ciągle niedoskonali. I rozumiejący, że doskonałość nie istnieje. Dojrzali, ale jeszcze na tyle młodzi, by chcieć zmienić coś na lepsze. Na przykład dać dom straumatyzowanemu psu czy wykupić wynajmowany latami dom. Albo pochylić się nad niegdyś ważną relacją, której de facto już nie ma.

Nie ma. Zaczęła się kruszyć już w młodych latach, czego Adam nigdy nie mógł zrozumieć. Potem na chwilę odżyła, co brzmi paradoksalnie, gdyż w tym samym czasie opłakiwał zmarłych rodziców. A jeszcze później rozlazła się na dobre, gdy zostawił za sobą przeszłość i wyjechał do Anglii. Teraz relacja wróciła w całej swojej wyrazistości we wspomnieniach, w pozostawionych przez przyjaciela mieszkaniu i przedmiotach, teraz, kiedy jest już za późno. Kiedy zaszła nieodwracalność.

Piętno nieodwracalności, nienaprawialności jest obecne w powieści niemal namacalnie. Adam bardzo mocno przeżywa tragedię związaną z przyjacielem, a jeszcze mocniej – zderzenie z własnym zaniedbaniem tak cennej niegdyś relacji. Niesamowite jest to, ile w książce Szczygielskiego jest goryczy, smutku i bólu. Rozdzierającej żałości. Rozdziera tu praktycznie wszystko, nawet małomiasteczkowy aktor grający na co dzień dla niewdzięcznej publiczności, nawet wzgardzona przez Adama zapiekanka sąsiadki. Nie zabrakło też miejsca dla bólu w sensie dosłownym, fizycznym. Szczygielski, nie po raz pierwszy zresztą, jest bezlitosny dla ciał swoich postaci, od wstrząsającego prologu począwszy, a na oddychającym cichą zemstą epilogu skończywszy. Są w „Nieodwracalnie” sceny, które ciężko będzie wyrzucić z głowy. A które wyrzucić na pewno będzie się chciało.

Autor uderza. W obojętność. Zaniedbanie. Ślepotę z nich wynikającą. W dawanie wiary wyobrażeniom, które tak często są wygodniejsze niż naga prawda. Co rusz pojawiają się tropy dotyczące iluzoryczności, jak na przykład ten z różnymi wspomnieniami dotyczącymi sklepu, w którym pracowała sąsiadka, czy ten z aktorem, który podjął się niecodziennego zlecenia. Nie daj się zwieść własnej ocenie, zdaje się ostrzegać Szczygielski. Nie masz i nigdy nie będziesz miał patentu na jedyną słuszną prawdę. Ktoś inny może mieć na tę samą sytuację diametralnie inne spojrzenie. Możliwe, że była ona dla tego kogoś – i jest nadal – traumatyczna, mimo że w tobie pozostawiła zaledwie szczątki nieszkodliwych wspomnień…

„Nieodwracalnie” zawiera mnóstwo niewygodnych treści. Swędzi niczym wełniany sweter. Uwiera, boli, a nawet przygnębia. Zachwyca też swoją pomysłowością i literacką sprawnością, że wspomnę w tym miejscu o rozpoczynającej powieść perspektywie czy słownym montażu towarzyszącym końcom i początkom rozdziałów. Przede wszystkim jednak jest to powieść smutna. No i jest jeszcze posłowie. Krótkie, mocne i bardzo szczere. Takie, które prowokuje myśl, że „Nieodwracalnie” to być może najważniejsza z dotychczasowych powieści Szczygielskiego.




Paulina Stoparek - z wykształcenia kulturoznawca filmoznawca, zawodowo związana z branżą wydawniczą, pracuje głównie przy literaturze kryminalnej. W sieci publikuje od 2012 r. Pisząc o literaturze i kinie, szuka kontekstów, wynajduje absurdy, rozpatruje od strony kulturoznawczej. Przede wszystkim jednak wytacza merytoryczne działa przeciwko tym, którzy rzetelną krytykę mylą z hejtowaniem i ogólnikowością. Takim pisaniem gardzi i prędzej padnie trupem, niż się do niego zniży. Prowadzi witrynę „Redaktor na Tropie” (redaktornatropie.wordpress.com)

Paulina Stoparek