#
​To miało być miłe spotkanie po latach i szampańskie powitanie 2015 roku. Na zewnątrz mróz i śnieg, a w ciepłym, przepięknie położonym domu kilkoro przyjaciół i świąteczna atmosfera. Tak miało być. I było – dopóki nie rozległy się odgłosy wystrzałów.

Julia Łapińska wraca z nową książką – drugim tomem cyklu o fotografie wojennym Kubie Krallu. Jednak w „Dzikich psach” – bo taki tytuł nosi rzeczona powieść – to nie Krall nadaje rozpędu fabule, a bohaterki kobiece, które poznają się na gruncie zawodowym oraz tuż po samochodowej stłuczce jeszcze zanim zacznie się właściwa akcja we wspomnianym domu. Psycholożka, policjantka i reporterka swoimi atrakcyjnymi osobowościami, ambicjami i niełatwymi charakterami tworzą podwaliny nie tylko pod relacje pomiędzy postaciami, lecz także pod społeczny, nieco reportażowy wydźwięk książki.

Wątki społeczne w „Dzikich psach” są rozległe i mają wpływ na warstwę kryminalną. Ośrodek dla uchodźców z Bliskiego Wschodu, ucieczka jednego z nich, zniknięcie obywatela Polski o bliskowschodnich korzeniach, lęk przed napływem obcych i ich praw, nieakceptowalnych dla przeciętnego Europejczyka… Wszystko to ma znaczenie i rodzi pytania o granice akceptacji i godności, wyciąga na wierzch jakże niewygodne motywy oceniania i ksenofobii, „polaczkowości” i agresji względem tego, co nie jest tożsame z ogólnie przyjętą – czytaj: polską – normatywnością. Wątki te tworzą swoisty szkielet dla intrygi kryminalnej, która fizycznie zaczyna się w momencie, gdy bohaterowie słyszą odgłosy wystrzałów, a teoretycznie rozpoczęła się znacznie wcześniej…

Tak, Łapińska nie boi się trudnych tematów, pływa w nich do tego stopnia, że warstwa kryminalna momentami wydaje się wręcz pretekstowa. Ale to jeszcze nie wszystko, jeśli chodzi tematy społeczne – a może już nawet historyczne? – zawarte w „Dzikich psach”. Autorka bowiem w powieściowy 2015 rok wybornie wplata najnowsze wydarzenia – wojnę w Ukrainie. Zresztą „wplata” to może za duże słowo, bardziej trafne wydaje się napisać, że mimowolnie, kasandrycznie o niej napomyka. Jedno zdanie wybrzmiewa tu mocniej niż tysiąc słów. Fatalistycznie. Złowieszczo. Nieubłaganie.

Ciekawie łączą się u Łapińskiej wątki społeczne z politycznymi. Bo „Dzikie psy” to także uparcie powracający motyw skrajnie prawicowej partii, która okaże się mieć destruktywny wpływ na niektórych bohaterów, także tych, których z pewnością zdążymy polubić. Fikcyjna Partia Prawdy – skojarzenia są aż nadto oczywiste – gotowa jest zaprzedać duszę diabłu, byleby dojść do władzy. I robi to. Ale zanim to nastąpi, poznamy jej kuluary, powiązania i bezpardonowego lidera, który jest zarazem despotycznym ojcem, co rodzi kolejne intrygujące, ale i drastyczne treści.

Ale wróćmy do intrygi kryminalnej. Bez ofiary się nie obejdzie, a okaże się nią jeden z sylwestrowych gości Kuby Kralla, a zarazem osoba, która skrywała niejedną brudną tajemnicę. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Łapińska pójdzie w klasyczną fabułę spod znaku Agathy Christie, czyli bohaterowie zostaną w rzeczonym domu zamknięci, a przedstawicielka policji, która – nie zapominajmy – jest jednym z gości, rozpocznie samodzielne śledztwo, przepytując wszystkich po kolei w salonie. Nic bardziej mylnego. Intryga w „Dzikich psach” zdecydowanie nie jest kameralna, a jej macki rozciągają się na dobrą sprawę na wszystkie narracyjne warstwy. Zaskakujące, zważywszy, że autorka umieściła w powieści bogactwo elementów reportażu społeczno-politycznego, które chwilami warstwę kryminalna przykrywają. Nie mam pojęcia, czy Łapińska zrobiła to specjalnie, czy efekt ten został osiągnięty przypadkowo, jedno wszak jest pewne – skutecznie usypia to czytelniczą czujność.

„Dzikie psy” nie są powieścią lekką, łatwą i przyjemną. Czuć, że autorka ma ambicje pisać coś ponad standardowe kryminały, że zależy jej na pogłębieniu psychologicznych sylwetek swoich bohaterów i powiedzeniu czegoś o nas, Polakach, ale przede wszystkim ludziach – czegoś, co nie wyjdzie drugim uchem, tylko na dobre zagości w naszej głowie i przyczyni się do głębszej zadumy.

Paulina Stoparek


o książce

wywiad z autorką

fragment do czytania




Paulina Stoparek - z wykształcenia kulturoznawca filmoznawca, zawodowo związana z branżą wydawniczą, pracuje głównie przy literaturze kryminalnej. W sieci publikuje od 2012 r. Pisząc o literaturze i kinie, szuka kontekstów, wynajduje absurdy, rozpatruje od strony kulturoznawczej. Przede wszystkim jednak wytacza merytoryczne działa przeciwko tym, którzy rzetelną krytykę mylą z hejtowaniem i ogólnikowością. Takim pisaniem gardzi i prędzej padnie trupem, niż się do niego zniży. Prowadzi witrynę „Redaktor na Tropie” (redaktornatropie.wordpress.com)