#

​Jaszczurki vs. zdrajca narodu

Jerzy Kaziura awansuje na stanowisko wicepremiera i koordynatora służb w Polsce. Ten bezwzględny polityk i agent na usługach Rosji zrobi wiele, by ukrócić niezależność Rzeczypospolitej, a wszystko, by zasiąść na czele jej rządu. Jest absolutnie zdeterminowany, by unieszkodliwić tych, którzy zagrażają jego stanowisku i władzy z niego płynącej, czy to za pomocą ujawnienia skandalu, czy to zamykając ich w więzieniu, czy dzięki ostatecznej eliminacji. Jest jednak kilka osób, które wiedzą o jego prorosyjskiej służbie. Osób, których przyjaciół Kaziura uwięził. One też są zdeterminowane…

„Dystopia” Vincenta V. Severskiego, która właśnie zawitała do księgarń, to czwarty tom cyklu „Sekcja” (czasem nazywanego też od pierwszego tytułu z serii cyklem „Zamęt”). A teraz parę suchych spostrzeżeń. Tak, zrozumienie powieści na pewno przyjdzie łatwiej, jeśli będziemy znać poprzednie trzy tomy tetralogii. Nie, ich lektura nie jest konieczna, by połapać się w fabule (tak, książkę czytałam bez znajomości dotychczas wydanych tomów, ba!, to mój pierwszy Severski w ogóle). Tak, epilog można interpretować jako zakończenie przygód bohaterów cyklu „Sekcja”. Nie, nie twierdzę tego z całą stanowczością, gdyż zdołałam dostrzec w „Dystopii” niewielką furtkę.

Zanim zaczęłam czytać, postanowiłam na starcie zaufać autorowi. Emerytowany pułkownik wywiadu, przez 26 lat działający pod przybraną tożsamością, około 140 misji w blisko 50 krajach. Krótko mówiąc, doświadczenie Severskiego wydało mi się solidne i wprost wymarzone do tego, by na jego filarach tworzyć fabuły ukazujące pracę oficerów wywiadu. Co ciekawe jednak, „Dystopia” z rzadka operuje zawrotną akcją, nie jest quasi-bondowskim brojlerem, choć wydarzenie goni w niej wydarzenie. Takie połączenie stało się możliwe dzięki postawieniu na pierwszym planie gry umysłów. Kaziura, dzierżący ster polskich służb, obwarowany wysokiej klasy specjalistami i regularnie inwigilujący przeciwników za pomocą systemu Centaur, wydaje się nie do ruszenia. W wyniku wydarzeń opisanych w „Naborze”, poprzedniej powieści z cyklu, zlikwidowano Agencję Wywiadu, część jej członków oskarżono o zdradę i aresztowano, a ci, którzy zostali na wolności, znaleźli się w duszących ramionach Centaura. Jako że są zdecydowani zdekonspirować Kaziurę i uwolnić przyjaciół, muszą mocno kombinować. Oto rozpoczyna się gra umysłów. Kto kogo przechytrzy? Jak ominie niebezpieczeństwo? Którędy przedostanie się następnego jej etapu? I prościej, typowo po szpiegowsku: kto gdzie się ukryje? Jak zgubi ogon? Kto użyje sprytniejszych urządzeń?

Przyczynkiem do owej gry jest porozumienie trzech kobiet, znanych z poprzednich powieści Sary, Moniki i Marii, agentek-banitek, emocjonalnie i zawodowo związanych z aresztowanymi Zofią, Konradem, Marcelem i Romanem. Te szpieżycie i jaszczurki, jak zwykł je nazywać zdradziecki wicepremier, są siłą sprawczą fabuły, motorem decyzyjności, postaciami gotowymi w imię przyjaźni i przyszłości ojczyzny poświęcić naprawdę wiele. Choć stoją po stronie dobra, nie są wolne od przyziemnego pragnienia zemsty na Kaziurze, co szczęśliwie zapobiega patosowi, który choćby i niechcący mógłby się wedrzeć na karty „Dystopii”, powieści tyle szpiegowskiej i politycznej, co po prostu bohaterskiej.

Owe bohaterskość, skłonność do poświęceń, odwaga, umiejętność poprowadzenia kolejnych śmiałków na barykady (na arenie pojawią się również znani z poprzednich części mężczyźni, na czele z uwielbianym przez czytelników Jaganem, żołnierzem rosyjskiego specnazu) zestawione ze zdradzieckim, nieuczciwym, niemoralnym postępowaniem Kaziury, trzymającym za mordy innych szemranych polityków, jasno wyznacza granice dobra i zła. Severski zastosował mitologiczną wręcz prostotę postaci, zaryzykuję też stwierdzenie, że podporządkował ich psychologię działaniom i wydarzeniom, a nie na odwrót. Owszem, wybrzmieje w „Dystopii” parę mocno osobistych dramatów, nie ma co jednak na siłę przypisywać im pogłębienia czy funkcji wiodącej. Nie. Najważniejsza w nowej powieści byłego oficera wywiadu jest wspomniana gra zapoczątkowana przez trzy „jaszczurki” i wypadki, jakie ona za sobą pociągnie. A tych będzie niemało, coraz intensywniejszych, aż do wbijającego w fotel finału, w którym gra umysłów zaśnie, ustępując miejsca pierwotnym instynktom.

A teraz ciii… Nic więcej nie dam do zrozumienia. No może poza jednym: znienawidzony wicepremier Kaziura nie będzie mógł spać spokojnie.



Paulina Stoparek