#

Laguna śmierci

Donna Leon to amerykańska pisarka na stałe mieszkająca w Wenecji, mieście przez wielu nazywanym najpiękniejszym miastem świata. Ona sama widzi jednak Wenecję trochę inaczej. Kilkanaście lat temu w wywiadzie, jakiego udzieliła dla "Wysokich Obcasów" stwierdziła, że „Wenecja to wieś. No, może miasteczko. Galerie są małe, kościoły mają charakter parafialny... Sztuka, jaką możemy w nich znaleźć, jest wybitna, często wręcz genialna, ale z punktu widzenia mieszkańców Wenecja to tylko ich gmina, podwórko'”. Taką właśnie Wenecję „od zaplecza” pokazuje w swojej twórczości.

W swoich powieściach nie stroni też od aktualnych problemów społecznych i politycznych, zarówno na płaszczyźnie lokalnej, jak i globalnej. Autorka krytykuje m.in. włoską biurokrację oraz skorumpowaną klasę polityczną, środowisko wojskowych, Kościół, a także politykę zagraniczną Stanów Zjednoczonych. Intryga kryminalna i tło obyczajowe to po trosze „narzędzia do celów wyższych”. We wspomnianym wywiadzie podkreśla : „Jeśli chcę powiedzieć coś ważnego, najpierw muszę zbudować świat, który zaintryguje lub ujmie czytelnika”. Zapraszam zatem do świata Donny Leon, bo choć to dopiero moje trzecie spotkanie z autorką to jej świat niezmiennie mnie intryguje i ujmuje.

„Doczesne szczątki” to już dwudziesta szósta część serii z komisarzem Guido Brunettim. Od ukazania się pierwszej części cyklu mijają prawie trzy dekady, a czytelnicy w wielu krajach - w tym oczywiście w Polsce – nadal z wypiekami na twarzy wyczekują kolejnych śledztw tego jakże oryginalnego policjanta. Brunetti - z zamieszkania Wenecjanin, z wykształcenia prawnik, z powołania policjant, a przy tym wielki miłośnik literatury starożytnej – choć nie jest typowym bohaterem kryminałów, zajmuje czołowe miejsce wśród literackiej elity śledczych w Europie.

Historia opisana w „Doczesnych szczątkach” ma swój początek na komendzie, gdzie Guido Brunetti oraz jego kolega Pucetti przesłuchują młodego prawnika, syna jednego z bardziej wpływowych mieszkańców miasta. Antonio Ruggieri doskonale zdaje sobie sprawę ze swojej uprzywilejowanej pozycji i skutecznie ją wykorzystuje – w stosunku do policjantów jest arogancki i cyniczny. Nic nie robi sobie również z faktu, że poznana przez niego w trakcie imprezy urodzinowej u znajomych młoda dziewczyna zmarła, a wszelkie podejrzenia skupiają się na jego osobie. Według zeznań świadków to właśnie Ruggeri miał podać nowej znajomej narkotyk, co było bezpośrednią przyczyną jej śmierci. W swoich wyjaśnieniach Ruggeri insynuuje wręcz, że ofiara jest sama sobie winna, to ona go prowokowała i to ona, tylko i wyłącznie, ponosi całą winę za zaistniałą sytuację. Komisarz Brunetti kątem oka zauważa, że jego młodszy współpracownik zbyt emocjonalnie reaguje na zeznania mężczyzny, co może spowodować niezbyt przyjemne konsekwencje i pogrążyć dobrze zapowiadającą się policyjną karierę Puccetiego. Postanawia więc zapobiec tragedii. Bez zbytniego namysłu realizuje pierwszy pomysł, jaki przychodzi mu do głowy, czyli ... symuluje atak serca. Przez moment jest naprawdę zabawnie – z uśmiechem na twarzy czytamy o próbie reanimacji, transporcie karetką do szpitala oraz diagnozach lekarzy. Ostatecznie, aby cała mistyfikacja nie wyszła na jaw, comissario zgadza się z opinią lekarki, że przyczyną jego nagłych problemów zdrowotnych jest stres w pracy i przystaje na urlop zdrowotny. Za namową żony postanawia spędzić kilka dni w letniej rezydencji jej ciotki Constanzy na wyspie Sant'Erasmo, jednej z największych na Lagunie. Wolny czas zamierza dzielić między pływanie łódką, a nadrabianie zaległości czytelniczych. Z niewielkim zapasem ubrań i pokaźnym zbiorem dzieł starożytnych mistrzów – Piliniusza, Herodota, Swetoniusza i Eurypidesa, udaje się na wyspę. Tam zostaje przywitany przez dozorcę wilii, Davide Casatiego, który – jak wkrótce się okazuje – w przeszłości przyjaźnił się z ojcem komisarza, przez wiele lat razem wiosłowali i wygrywali regaty. Ta niezwykła okoliczność sprawia, że nagle pomiędzy Casatim a Guido znika początkowy dystans i nieufność, a panowie całe kolejne dnie spędzają na wiosłowaniu, doglądaniu pszczół, które Davide hoduje w różnych częściach laguny oraz rozmowach z miejscowymi. Wakacje komisarza trwają w najlepsze i nic nie zapowiada zbliżającego się nieszczęścia.

Po kilku dniach sytuacja zmienia się diametralnie. W trakcie szalejącej na wyspie burzy znika Davide Casati. Finał poszukiwań okazuje się, niestety, tragiczny – z morza zostają wyłowione zwłoki, a wszystko wskazuje, że Davide utonął w trakcie sztormu. Komisarz Brunetti jest jednak doświadczonym policjantem i zarówno te kilka dni znajomości z Casatim, jak i wyniki sekcji sprawiają, że nabiera podejrzeń co do okoliczności śmierci przyjaciela. Postanawia rozpocząć własne śledztwo, które z czasem zatacza coraz szersze kręgi. Przeszłość Davide Casatiego nie pozwala o sobie zapomnieć. Komisarz dociera do tajemnic, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego. Czy jednak po tylu latach warto rozdrapywać stare rany? Czy nie jest już za późno na ukaranie winnych?

Donna Leon po raz kolejny udowodnia, że dobry kryminał nie musi ociekać krwią i przyprawiać o zadyszkę w pogoni za mordercą. W przypadku „Doczesnych szczątków” akcja rozkręca się bardzo powoli (by nie powiedzieć ślimaczy), a i tak pochłania czytelnika bez reszty. Początkowo jest wręcz sielankowo, autorka skupia się na opisach urokliwych nadmorskich widoków, wspaniałej przyrody i relacji międzyludzkich w małej społeczności. Przez moment wydaje się, że Brunetti trafił do raju. Na tym sielankowym obrazie cieniem kładą się tylko umierające z niewyjaśnionych powodów pszczoły... Akcja przyspiesza w drugiej części, zmienia się również towarzyszący jej klimat. Prowadzone przez komisarza śledztwo potwierdza odwieczną prawdę, że to „pieniądze rządzą światem”. Pieniądze, które potrafią złamać najmocniejsze moralne kręgosłupy. Pieniądze, których brud zatruwa nie tylko ludzi, ale – dosłownie i w przenośni – również świat wokół nich. Pieniądze, które niszczą i zabijają...

„- Zajęło to sporo czasu, ale wreszcie dopięliśmy swego. Najpierw zabiliśmy ją, a teraz uśmiercamy pszczoły. (…) Myślisz, że niektóre z naszych czynów są nie do wybaczenia?” (fragment)

„Doczesne szczątki” to kryminał, w którym na pierwszy plan wysuwa się pytanie nie o to, kto zabił, lecz dlaczego to zrobił i jakie motywy nim kierowały. Nie bez znaczenia w poszukiwaniu odpowiedzi na te pytania jest przeniesienie Guido poza komendę i pozbawienie go kolegów oraz całego policyjnego zaplecza. Autorka skupiła się tutaj na pokazaniu swojego bohatera bardziej jako człowieka niż policjanta. I choć w żaden sposób nie można rozdzielić tych dwóch Brunettich, miałam wrażenie, że to właśnie ta cywilna wersja napędza całe śledztwo i to ona, bardziej niż policyjny nos, przyczyniła się do rozwiązania kryminalnej zagadki. Jakby na potwierdzenie moich odczuć Brunetti cytuje fragment Piliniusza, a ja pod tym cytatem oburącz się podpisuję, bo to idealna charakterystyka naszego komisarza:

„(...) i niczego nie zmieniła w Tobie świetność losu, jak tylko to, że w równej mierze możesz, jak i chcesz pomagać. Podczas gdy inni na wszelki sposób mogą oddawać Ci cześć, mnie wystarcza jedynie śmiałość, aby traktować Cię z większą zażyłością”.

Lektura najnowszej powieści Donny Leon zabiera czytelnika w niezwykłą podróż po Sant'Erasmo, drugiej co do wielkości wyspie Laguny Weneckiej. Podróż ta to wspaniała literacka przygoda, będąca jednocześnie ostrzeżeniem przed zgubną chciwością oraz potwierdzeniem, że nasze życie to ciągłe wybory między dobrem a złem. Warto o tym pamiętać, bo od tych małych wyborów zależą losy świata. Jakkolwiek banalnie lub górnolotnie to brzmi, tak właśnie jest i Donna Leon dobitnie pokazuje to w swojej twórczości.

Polecam serdecznie!


WIĘCEJ O KSIĄŻCE

FRAGMENT DO CZYTANIA


Ewa Suchoń – nałogowa czytelniczka, która uwielbia swoją pasją zarażać innych. Miłośniczka mrocznych kryminalnych i thrillerowych klimatów. Życiowa optymistka. Zakochana w swoich rodzinnych Beskidach. Pasjonatka fotografowania i smakoszka kawy.