#

Poprosisz mnie o śmierć

Peter James

19 milionów sprzedanych egzemplarzy na świecie! 10 tom cyklu z detektywem Royem Gracem.

Nadinspektor Grace z wydziału dochodzeniowego policji w Brighton dzieli swój czas między pracę, opiekę nad synkiem Noahem i przygotowania do ślubu ze swoją narzeczoną Cleo. Gdy właśnie planuje podróż poślubną do Wenecji, na horyzoncie pojawia się sprawa, która może pokrzyżować jego plany.

Agentka handlu nieruchomościami Red Westwood miała nadzieję, że wreszcie uporała się z trudną przeszłością u boku dominującego Bryce’a Laurenta, który próbował przejąć kontrolę nad jej życiem. Laurent, oszust posługujący się licznymi fałszywymi tożsamościami, w końcu wyprowadził się z jej mieszkania i otrzymał sądowy zakaz zbliżania się. A ona niedawno związała się z troskliwym i opiekuńczym lekarzem Karlem Murphym, z którym planuje przyszłość. Jednak Karl nie pojawia się na ich kolejnej randce i niespodziewanie znika z życia Red, a wkrótce na jednym z pól golfowych policja znajduje jego zwęglone zwłoki oraz list pożegnalny. Wszystkie ślady wskazują na samobójstwo, lecz Roy Grace i jego koledzy z wydziału dochodzeniowego mają wątpliwości. Kiedy nadinspektor angażuje się w poszukiwanie Laurenta, ten bierze na cel również jego, postanawiając zaatakować Grace’a w dniu jego ślubu. Policjanci i osaczona Red Westwood podejmują walkę z prześladowcą, kładąc na szali bezpieczeństwo swoje i swoich najbliższych.

Bestsellerowa seria kryminałów Petera Jamesa liczy już 13 tomów. Ich bohaterem jest komisarz Roy Grace, który z determinacją tropi przestępców i rozwiązuje skomplikowane zagadki. Jednocześnie walczy ze swoimi wewnętrznymi demonami i zmaga się ze wspomnieniami o żonie, która zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Książki, których angielskie tytuły zawsze zawierają słowo „śmierć”, zostały wydane na świecie w łącznej liczbie ponad 19 milionów egzemplarzy. 12 razy zajmowały pierwsze miejsce w rankingu bestsellerów Sunday Times.

Peter James – brytyjski twórca thrillerów i kryminałów, znany przede wszystkim z cyklu powieści z detektywem Royem Grace’em, znanym z niekonwencjonalnych metod pracy. 28 powieści pisarza przetłumaczono jak dotąd na 36 języków i sprzedano w nakładzie przekraczającym 19 milionów egzemplarzy.



Pierwszą powieść, „Dead Letter Drop”, opublikował w 1981 r. W 1994 r. Penguin wydał jego powieść „Host”… na dwóch dyskietkach – była to pierwsza książka opublikowana w formie elektronicznej. Przez lata James był związany z branżą filmową i telewizyjną, pisał scenariusze i był producentem m.in. „Kupca Weneckiego” z Alem Pacino i „Mostu Przeznaczenia” z Robertem de Niro. Pasją Jamesa są sportowe samochody – przez jego garaż przewinęła się niezliczona liczba Astonów Martinów, Mercedesów czy Bentleyów, współczesnych i klasycznych. W wolnych chwilach można spotkać go na torach wyścigowych. Angażuje się w działalność charytatywną i jest patronem wielu inicjatyw, w tym tych, które w różny sposób wspierają policję w Sussex. Pierwsze pieniądze zarobił… sprzątając w domu Orsona Wellesa.

Peter James jest jednym z najbardziej poczytnych brytyjskich autorów i zdobywcą wielu nagród literackich., m. in.: Grand Prix de littérature policère za najlepszą powieść kryminalną (2007) oraz Specsavers National Book Award za najlepszy kryminał (2013). W 2016 roku otrzymał Diamond Dagger, prestiżową nagrodę przyznawaną autorom kryminałów przez brytyjskie Stowarzyszenie Pisarzy Kryminałów za całokształt twórczości. Liczące 700 członków jury swoją decyzję o włączeniu do tego wąskiego grona Petera Jamesa uzasadniło faktem, że autor jest „mistrzem narracji” i „królem kryminałów policyjnych”, który dzięki „długotrwałej perfekcji” wniósł „znaczący wkład” w gatunek. „Zaangażowany w mówienie prawdy o życiu wewnątrz brytyjskiej policji, Peter związał się z policją z Sussex, często towarzysząc policjantom i detektywom na służbie, by móc obserwować realia ich pracy”. W tym samym roku uhonorowano go Dead Good Readers Tess Gerritsen Award za najlepszą serię kryminalną.

W 2017 roku Peter James otrzymał wyróżnienie od Polskich czytelników – jego powieść DOM NA WZGÓRZU, połącznie kryminału z gotycką ghost story, otrzymała tytuł KSIĄŻKI ROKU 2016 w KATEGORII: HORROR w plebiscycie LUBIMY CZYTAĆ.



Peter James odpowiada ma pytania Marty Guzowskiej, polskiej autorki kryminałów:

Dlaczego właśnie Brighton, a nie jakieś większe miasto? Zaryzykuję stwierdzenie, że Brighton nie wydaje się na pierwszy rzut oka zagłębiem zbrodni…

Nie miałem najmniejszych wątpliwości co do tego, gdzie umieścić akcję kryminałów z Royem Grace’em – od razu zdecydowałem się na moje rodzinne miasto, Brighton. Dla przybysza z zewnątrz Brighton to modny i bardzo piękny nadmorski kurort, który jednak ma długą i mroczną historię – sięgającą korzeniami wioski przemytników! W czasach regencji miasto zyskało opinię modnego kąpieliska, ale w 1841 roku, kiedy pomiędzy Londynem a Brighton uruchomiono linię kolejową, ze stolicy zaczęli napływać kryminaliści w poszukiwaniu bogatszych łupów i zdrowszego środowiska! W nadmorskim Brighton zaroiło się od łobuzów, prostytutek, kieszonkowców, rabusiów, szmuglerów i gangów. Ponieważ kolej zapewniała szybki dojazd z Londynu, wielu zamożnych londyńczyków przywoziło do Brighton swoje kochanki. Miejscowość zyskała sławę jako miejsce weekendowych schadzek.

Trzej kolejni szefowie policji Sussex, powiedzieli mi, że Brighton jest ulubionym w Wielkiej Brytanii miejscem osiedlania się przestępców z pierwszej ligi. Powody są następujące: po pierwsze wiele dróg ucieczki, rzecz kluczowa dla wszystkich złoczyńców: porty wzdłuż kanału La Manche, Eurotunel i lotnisko Gatwick w odległości 25 minut. Dojazd pociągiem do Londynu zajmuje zaledwie 50 minut. Duże porty morskie po obu stronach – Shoreham i Newhaven, są wprost idealne do importowania narkotyków i eksportowania skradzionych samochodów, antyków i gotówki. W Brighton znajduje się największa liczba sklepów z antykami w Wielkiej Brytanii, które idealnie nadają się do upłynniania skradzionych towarów i prania pieniędzy. Przez wiele lat miasto dzierżyło tytuł, o którym nie wspominały turystyczne przewodniki: „angielskiej stolicy narkotykowej śmierci w zastrzyku”! Jest tu sporo bogatej młodzieży i największa społeczność gejowska w Wielkiej Brytanii, co zapewnia rynek zbytu dla miękkich narkotyków. Dodatkowo dwa uniwersytety oznaczają dużą społeczność studencką. Do tego mamy ogromną liczbę nocnych klubów i napływowe fale turystów. Co bardzo ważne, żaden autor kryminałów nie umieścił jeszcze akcji swoich powieści w Sussex.

„W godzinie śmierci” nie jest klasycznym kryminałem. Mamy tam oczywiście zbrodnię, ale najważniejsza jest tajemnica z przeszłości. Dlaczego zdecydowałeś się zafundować czytelnikom dwie zagadki w jednej powieści?

Zawsze fascynowało mnie, jak przeszłość i teraźniejszość splatają się ze sobą. Upływ czasu jest hipnotyzujący. Połączenie minionych wydarzeń ze współczesną zbrodnią – za pomocą zegarka na rękę, który urasta tu do rangi symbolu – wydało mi się doskonałym pomysłem.

Detektyw Roy Grace także nie jest typowym dla tego typu literatury bohaterem – to świeżo upieczony ojciec, bardzo zaangażowany w życie rodzinne. Wydaje się, że to zupełnie nowy trend, który coraz częściej pojawia się w powieściach kryminalnych: kochający ojciec i dobry mąż zastępuje samotnego wilka. Czy możesz wyjaśnić, skąd to się bierze?

Każdego roku spędzam wiele godzin z policjantami, towarzysząc im zarówno na miejscach zbrodni, jak i w czasie prowadzenia śledztwa – często dotyczącego bardzo poważnych zbrodni. Samotny wilk już nie istnieje. Wszystkie główne śledztwa kryminalne w Wielkiej Brytanii to praca zespołowa. Łatwo o tym zapomnieć, ale detektywi wiodą zwykłe życie rodzinne poza miejscem zbrodni i prowadzonym śledztwem, choć często to, co widzą i czego doświadczają w pracy, ma trwały wpływ na ich życie prywatne.

Czy to, że zbrodnia jest tylko pretekstem do pokazania społeczeństwa, to wpływ skandynawskich kryminałów?

Nie. Myślę, że zarówno powieści skandynawskie, jak i moje własne, wpisują się w długą tradycję studiów nad ludzkim życiem poprzez obserwowanie przestępczego półświatka. Tradycję tę rozpoczął Sofokles, kontynuowali ją: Szekspir (ponad połowa jego sztuk koncentrowała się na zbrodniczych czynach) oraz Charles Dickens. I tak to trwa aż do czasów współczesnych.

Zarówno Grace, jak i jego współpracownicy są zmęczeni pracą, zmęczeni rodzinami, zawsze źle się czują zaniedbując dzieci lub pracę, zawsze spóźnieni... Czy to symbol naszych czasów?

Tak obecnie wszyscy cierpimy na brak czasu – nie inaczej jest z policjantami.

Grace doświadcza tego, czemu wielu młodych rodziców musi stawić czoła: przemoc jest dla niego straszniejsza, odkąd został ojcem. Czy podzielasz ten niepokój?

Zauważyłem to, rozmawiając z wieloma policjantami. Jeden z moich dobrych znajomych na policji usiłował ostatnio reanimować dwoje dzieci w wieku 4 i 6 lat, które zostały uduszone przez własną matkę, niestety nie udało się już ocalić im życia. Potem musiał iść do domu i położyć własne dzieci do łóżka.

Kolejna rzecz z życia Grace’a: w bardzo realistycznej scenie z „W godzinie śmierci” Grace wychodzi z domu i natychmiast rozgląda się wokół siebie, starannie, a wręcz obsesyjnie skanując otoczenie w poszukiwaniu niebezpieczeństwa. To doświadczenie czy licentia poetica?

Doświadczenie – cała policja jest świetnie przeszkolona w zakresie orientacji sytuacyjnej, by mieć doskonałe rozeznanie zarówno w przestrzeni, jak i we własnej sytuacji, w związku z tym zawsze bacznie rozgląda się dookoła, gdziekolwiek się znajduje.

W naturalny sposób narzuca się pytanie, jak wiele twoich cech ma w sobie Roy Grace?

Całkiem sporo. Dzielimy wiele zachowań, mamy podobny gust i upodobania, to samo nas złości. Roy Grace wierzy głęboko, że wszyscy jesteśmy zobowiązani do tego, by odchodząc pozostawić świat nieco lepszym, niż był wtedy, kiedy się na nim pojawiliśmy. Podzielam ten pogląd i w pewnym sensie właśnie dlatego piszę – badam i próbuje lepiej zrozumieć świat, w którym żyjemy, ludzkie czyny i ich motywacje. Czuję, że Roy i ja jesteśmy bardzo bliskimi kumplami – tyle że on jest zdecydowanie odważniejszy!

W twoich książkach widać kawał solidnej policyjnej roboty. Czy współpracujesz z policją? Masz policyjnych przyjaciół czy informatorów, którzy mówią ci, jak naprawdę wygląda ich praca?

Mam wielu znajomych wśród policjantów. Powieściowy Roy Grace jest luźno wzorowany na byłym nadinspektorze śledczym wydziału zabójstw w Sussex. Miałem szczęście poznać Davida dość dawno temu i być jego wiernym cieniem na przestrzeni kilku lat, podczas których awansował z inspektora na nadinspektora. Biuro Davida stało się pierwowzorem dla gabinetu Roya Grace’a, obaj panowie mają też wspólną specjalizację, czyli stare, dawno zamknięte sprawy kryminalne. Na tym jednak kończą się podobieństwa – David jest szczęśliwie żonaty i nie interesują go zjawiska nadprzyrodzone, choć ma bardzo otwarty umysł, a gdy w 2015 roku ponownie stanąłem na ślubnym kobiercu, został moim drużbą!

W powieści „W godzinie śmierci” widoczne są wyraźne odniesienia do innych utworów literackich. Czy pisarz musi być erudytą? A może powinien być nim sam detektyw?

Myślę, że wszyscy dobrzy detektywi odznaczają się dociekliwym umysłem i łapczywie chłoną wiedzę z wielu dziedzin, a wielu z tych, których osobiście znam, sypie cytatami jak z rękawa i jest niezwykle elokwentnych. Jednak moim zdaniem najważniejszą cechą pracowników policji jest inteligencja emocjonalna.

Cytując jednego z antykwariuszy, bohatera powieści „W godzinie śmierci”: „Dywany mają skazy, ponieważ tylko Bóg jest doskonały”. Czy pisząc swoje książki, dążysz do perfekcji? Dopracowujesz tekst w najdrobniejszych szczegółach czy pozwalasz sobie na małe błędy, skoro tylko Bóg jest doskonały…?

Cóż, robię co w mojej mocy, by każda z moich powieści była jak najbliższa ideału! Ale moi czytelnicy zawsze lubią wyszukiwać w nich drobne niedociągnięcia. Ostatnio dostałem ośmiostronicowy list, tłumaczący, jaka jest różnica pomiędzy cementem a betonem. Podczas gdy inny czytelnik uprzejmie poinformował mnie, że mosiądz nie rdzewieje, tyko koroduje!

źródło: materiały prasowe wydawnictwa