#

"Koniec warty" Stephen King

Stephen King

Spektakularne zamknięcie trylogii o emerytowanym detektywie Billu Hodgesie.

Brady Hartsfield, zabójca odpowiedzialny za masakrę w „Panu Mercedesie”, znajduje się w stanie wegetatywnym w Klinice Traumatycznych Uszkodzeń Mózgu. Zakończenie drugiego tomu trylogii sugeruje jednak, że w pokoju 217przebudziło się coś złego – zabójca nie tylko odzyskał świadomość, lecz także zyskał nowe, śmiertelne moce, które pozwolą mu siać niewyobrażalne spustoszenie bez opuszczania szpitalnego pokoju. Emerytowany detektyw Bill Hodges i wspierająca go Holly Gibney, którzy nadal prowadzą agencję detektywistyczną, zostają wciągnięci w najbardziej niebezpieczne ze swoich dotychczasowych dochodzeń, bowiem Brady Hartsfield powraca i planuje zemstę nie tylko na Billu Hodgesie i jego bliskich, ale na całym mieście.

Mistrzowskie połączenie literatury detektywistycznej z elementami grozy i nadnaturalnym suspensem.


Swoją trylogią o emerytowanym policjancie, Billu Hodgesie, i seryjnym zabójcy, Bradym Hartsfieldzie, Stephen King nadaje zupełnie nową jakość powieści detektywistycznej. Są tu wszystkie znaki firmowe Kinga – dobrze znane motywy i obsesje oraz zło, które lęgnie się niepostrzeżenie tuż pod powierzchnią zwyczajności. Napięcie nie słabnie ani na chwilę, a wszystko zmierza do zaskakującego i budzącego grozę finału…

TYLKO STEPHEN KING POTRAFI TAK ZNIEWOLIĆ CZYTELNIKA!

Pan Mercedes to morderca piekielnie inteligentny. Podnieca go zło i manipulacja.
Bardziej od zbiorowych morderstw lubi zakraść się do swojej ofiary, zatruć jej myśli i przekonać ją, żeby sama się zabiła. Jednak ciągle mu mało.
Stephen King mistrzowsko „debiutuje" w gatunku powieści kryminalnej.

„ELLE”

Stephen King coraz pewniej czuje się na polu fikcji kryminalnej i od razu zwodzi czytelników. Straszy, szarpie nerwy, ale ostatecznie to gatunkowa fasada. „Znalezione nie kradzione",
druga po „Panu Mercedesie" powieść, której bohaterem jest emerytowany detektyw BE Hodges,
nie jest bowiem klasycznym kryminałem ani thrillerem.
To przede wszystkim przewrotna opowieść o pożądaniu literatury.

Jakub Demiańczuk, „Dziennik. Gazeta Prawna (kultura)”