#

Wzrok skierowany ku swojemu wnętrzu

Gdy z człowieka uchodzi życie, oczy stają się pustym przedmiotem i tracą swoją magię. Ze zwierciadła zostaje szklana miazga bez krzty czułości. Adrian Bednarek, z każdym okiem wyłupanym książkowej ofierze, zaprasza jeszcze głębiej w swoje koszmary, które niebawem wejdą czytelnikowi w krwioobieg tak mocno, że nie będzie się dało bez nich żyć.

Główny bohater to miły człowiek, bez podejrzanego wzroku spode łba, gadatliwy lub powściągliwy, zależy jaki jest dzień tygodnia. Ubiera się normalnie, nie epatuje niczym konkretnym, po prostu - jak wielu, miło, że jest. Ale za tą fasadą zwyczajnego człowieka bez problemów kryje się skłonność do destrukcji. U nas, pospolitych postaci niebędących bohaterami powieści sensacyjnej, ta skłonność często przybiera łagodną formę znęcania się nad czymś, chociażby na nieznajomych żołnierzach wrogiego obozu w grze komputerowej. Niektórzy decydują się na bardziej śmiałe wyzwania i mobbingują lub znęcają się fizycznie, również nad sobą. Są też tacy, którzy to znęcanie lubią, ale pomimo śmiałych scen erotycznych takich książek Adrian Bednarek nie pisze. Może właśnie to książkowy morderca jest ucieleśnieniem tego, co znajduje się w psychice każdego z nas - mrocznego, zwierzęcego psychopaty, piekielnego potwora, który nie ucieka tylko dlatego, że został siłą ubezwłasnowolniony przez szpony cywilizacji?

Wydaje się, że Bednarek, posługując się Blajerem jak królikiem doświadczalnym, poszukuje w człowieku tego potwora. Tropi tak głęboko, że odkrywa drugie dno, dociera do sfery, z której istnienia nie sposób zdawać sobie sprawy. Odkrywa, że pełna jest nowego, nieznanego i przerażającego ale też niewyczerpalnego źródła nowych doznań. Czy to właśnie tutaj tkwi odpowiedź na zamiłowanie ludzi do kryminałów i thrillerów? Czy to, że przeżywamy, podczas gdy ofiara umiera ku naszej uciesze, nie jest przypadkowe, lecz ma znaczenie dla rozwoju człowieka per se? Przypuszczam, że Autor używa swoich książek właśnie w taki sposób, by wyrzucić z ciała i umysłu agresję. Przy okazji, pozbywając się jej, tworzy książki niezwykle precyzyjne, wiarygodne i sugestywne w ujmowaniu tych negatywnych emocji. Odnoszę wrażenie, że codzienność Oskara Blajera, niekonwencjonalne zakupy, planowane porwania czy opisy wcześniejszych zbrodni nie są tak prawdopodobne jak opisy wewnętrznych rozterek, skomplikowanego procesu dochodzenia do swojego prawdziwego ja, czy - precyzyjniej - do prawdziwego oblicza swojej natury. Remedium na jego odebrane okrutnie uczucie ma być krwawa zemsta i bezwzględność, uprzedmiotowienie kobiet podobnych do byłej ukochanej. Oczywiście, to lekarstwo nie pomaga, problem wymyka się spod kontroli, pojawia się popłoch. Moment, w którym bohater zorientuje się, jakie są prawdziwe przyczyny jego zachowań i dziwnych stanów, jest cezurą. Od tego momentu zaczyna się nowe poszukiwanie, Blajer - jeszcze bardziej bezwzględny i skupiony wyłącznie na swoim wnętrzu - wkroczy na nowy obszar swojej psychiki. Niszczycielski niczym taran, ale nieugięty w szaleństwie, pójdzie drogą, która wydaje się niewspółmierna do początkowej makabry. Jeśli jednak zaglądnie się za zamknięte drzwi, dojrzeć można kogoś tak poranionego, że żadna tak zwana normalność nie ma tu zastosowania.

Zakończenie książki jest zdumiewające, lecz biorąc pod uwagę, jak ogromnym zaskoczeniem jest twórczość Adriana Bednarka, jak sprzeczne emocje wyzwala, nie mam wątpliwości, że jest to kolejny etap szaleństwa. Zarówno szaleństwa bohatera jak szaleństwa literackiego, w którym z przyjemnością się zatracam.

Katarzyna Wojtaszek


Katarzyna Wojtaszek

Uwielbia czytać, pić kawę i spacerować. Ukończyła Zarządzanie kulturą na UJ i studia podyplomowe Totalitaryzm-Nazizm-Holokaust w Muzeum Auschwitz-Birkenau. Kryminały towarzyszyły jej od zawsze - na początku była Agatha Christie, a potem cały świat. Uwielbia rozwiązywanie kryminalnej zagadki i towarzyszące mu podekscytowanie. Za dobry kryminał jest skłonna oddać całą noc. Prowadziła sekcję książek dla dzieci na portalu kulturawkrakowie.pl, jest też autorką bloga ocholeramatka.pl. W wolnym czasie przemierza Nową Hutę na hulajnodze, w towarzystwie męża, córek i psa.