#

Najpierw rozszalała się burza, a potem napięcie zaczęło rosnąć!

​Gdybym nie wiedziała, że „Burza” Zuzanny Gajewskiej jest jej debiutem, nie przyszłoby mi nawet do głowy, że tak może być! To po prostu kryminał skrojony na miarę, mistrzowską ręką utalentowanej projektantki, godnej samej Coco Chanel. Autorka, tak jak wielka Coco, nie poszła utartym szlakiem, a zdecydowała się stworzyć oryginalnego głównego bohatera. Kto może rozwiązywać kryminalne zagadki, oprócz - rzecz jasna - policjantów, prywatnych detektywów, profilerów kryminalnych, czy medyków sądowych? Kto na co dzień spotyka się ze śmiercią, z kresem doczesności? Ksiądz jako detektyw w sutannie? Też nie! Odpowiedź jest zaskakująca. To właścicielka zakładu pogrzebowego! Do tej pory, a wszak kryminały czytam nałogowo, nie spotkałam się z takim posunięciem!

Czytelnik poznaje Ewelinę Zawadzką, gdy ta przygotowuje na ostatnią drogę pewną nieboszczkę. Profesjonalnie wykonuje pośmiertny makijaż, by zatrzeć widoczne ślady śmierci. Jak ktoś jej kiedyś powiedział, oddaje zmarłych ich rodzinom. Ewelina spodobała mi się od razu z jej refleksjami na temat umierania. To niby fakt, że każdy wie, że wszystko przemija, ale stara się jakoś zagłuszyć w sobie tę myśl. A Ewelina stworzyła własną filozofię na temat śmierci, co pozwala jej zachować dystans do tego, co robi. W przeciwnym wypadku nie mogłaby wykonywać tej procesji, która przytłacza już samym panującym wokół chłodem.



Wszystko zaczyna się od sierpniowej burzy, która niweczy plany organizatorów dożynek w Młynarach. Tu jest jak u Hitchcocka, tylko trzęsienie ziemi zastępuje właśnie ta tytułowa burza. Potem już napięcie nieprzerwanie rośnie, by doprowadzić do mrożącej krew w żyłach sceny finałowej. W tym samym czasie dochodzi do dwóch tragicznych wydarzeń – wypadku autokaru oraz znalezienia ciała znanej blogerki. Z powodu braku miejsc w prosektorium trafia ono do zakładu pogrzebowego Eweliny. Obie kobiety się znały, wprawdzie niezbyt dobrze, ale to wystarczy, by bohaterka spróbowała rozwikłać tajemnicę jej śmierci.

Jeśli kobieta ma męża, to zawsze on jest pierwszym podejrzanym! I od niego Ewelina zaczyna swoje śledztwo. Nie daje jej spokoju podbite oko u denatki, ale czy takie rozwiązanie nie byłoby zbyt proste i oczywiste? A może kluczem do poznania tożsamości zabójcy jest książka, którą blogerka napisała. Wiadomo, że podjęła ona ważną życiową decyzję. Pojawiają się kolejne tropy, bo i pewien radiowiec nie życzył jej dobrze, i kolega z pracy mógł być zazdrosny o odniesiony przez nią zawodowy sukces…

Pikanterii całej intrydze dodaje fakt, że śledztwo prowadzi brat bliźniak chłopaka Eweliny. Ma więc ona okazję, by wtrącić swoje trzy grosze. Z jakim skutkiem? Tego zdradzić nie mogę, ale zapewniam, że zakończenie będzie wielkim zaskoczeniem!

Podoba mi się wątek obyczajowy, który tak lubię w kryminałach szwedzkich, i oddanie lekko sennego klimatu małych miasteczek. Tam wszyscy się znają od pokoleń, a pojawienie się nowych mieszkańców jest zawsze pretekstem do plotek i snucia wszelkiej maści domysłów. Ewelina jest samotną matką, która próbuje ułożyć sobie życie. Spotkało ją wiele przykrości i boi się otworzyć na kolejny związek. Obawia się, ale też ma już dość życia za podwójną gardą. Szczerze jej kibicuję i jestem pełna optymizmu, bo burza zawsze oczyszcza atmosferę, dosłownie i w przenośni.

Autorka urzekła mnie czymś jeszcze. Rozprawiła się z mediami społecznościowymi i tym, co robią ze współczesnym człowiekiem. Jeśli straci on umiar, jego życie stanie się ciągiem zmieniających się obrazów, bez umiejętności ich przeżywania i doświadczania. A to droga do samounicestwienia .

Gratuluję Zuzannie Gajewskiej debiutu, bo dla mnie jest on prawdziwą burzą w świecie polskiego kryminału. To zdecydowanie najlepsza książka, jaką przeczytałam w ciągu ostatniego roku. Autorka ze snajperską precyzją trafiła w mój czytelniczy gust. Dziękuję!


o książce

przeczytaj fragment

Małgorzata Chojnicka jest absolwentką prawa, która popełniła pracę magisterską z kryminalistyki. W czasie studiów wyższych należała do Studenckiego Koła Kryminalistyki i jeździła na obozy naukowe do Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie. Tam poznała policyjny fach od podszewki. Wychowana na kryminałach Agathy Christie i Joanny Chmielewskiej. Od ponad dwudziestu lat pracuje jako dziennikarka. Publikuje zarówno w prasie lokalnej, jak i ogólnopolskiej. Jest też autorką opowiadań, które ukazują się w czasopismach dla kobiet. Najbardziej interesuje ją człowiek i jego życiowa droga. Jej kolejną pasją jest fotografia. Ma na swoim koncie indywidualną wystawę fotograficzną. Prowadzi recenzenckiego bloga „Zaczytana wróżka Róża” (zaczytanawrozkaroza.blogspot.com)