#

Morderstwo w raju

Czytając opis wydawcy książki, od razu przypomniałam sobie fabułę powieści „Dziesięciu Murzynków” (I nie było już nikogo) Agaty Christie. Książka zajęła 19 miejsce na liście 100 najlepszych powieści kryminalnych i jest niewątpliwie jedną z częściej czytanych publikacji. W pogoni za mordercą, podobnie jak u Chriestie, zamiast w ciasne uliczki miast trafiamy na wyspę, która z powodu sztormu zostaje na kilka dni odcięta od świata.

Rodzina Spyropoulos to właściciele Wyspy Ptaków, na której toczy się akcja powieści. Miszczuk prezentuje kolejnych przedstawicieli rodziny tak, że już sami mamy wątpliwości która postać jest gorsza od drugiej. Bohaterowie to wyobrażenie bogatych snobów, bezwzględnych dorobkiewiczów, którzy wprost się nienawidzą. Uosabiają oni najgorsze cechy ludzkie. W pewnym momencie wszyscy przedstawiciele rodziny, włączając matkę, ojca, kochankę, córkę, syna ze świeżo poślubioną żoną, ciotkę z kochankiem oraz młodego asystenta, znajdują się w jednym domu na rajskiej wyspie. Od początku czytelnik nie ma wątpliwości, że jedynym co ich łączy to chciwość. Kłótnie, okazywanie pogardy, wywlekanie starych spraw oraz stosowanie wobec siebie przemocy fizycznej jak i psychicznej to tylko początek. Już od pierwszych stron lektury wyczuwa się, że coś wisi w powietrzu. W niewyjaśnionych okolicznościach ginie człowiek. Szybko okazuje się również, że ofiar będzie więcej. Szukanie mordercy w zamkniętej przestrzeni to niezła gratka dla wielbicieli powieści kryminalnych. Wielu potencjalnych morderców. Każdy z nich mógł zabić. Duże pieniądze i rodzinny interes są dla większości wyspiarzy wystarczającym motywem do tego, żeby wyeliminować kolejną osobę w pościgu za rodzinną schedą. Zaczyna się fala wzajemnych podejrzeń i szpiegowania co doprowadzi do psychozy strachu. Nikt nie czuje się już jak na rajskiej wyspie i tropikalnych wakacjach, a raczej jak w pułapce. Izolacja wyzwala w Spyropoulosach najgorsze z instynktów. Stawka jest wysoka. Nie tylko rodzinny majątek, ale także życie. Kto wygra z mordercą? A kto zostanie wciągnięty w grę bezpowrotnie? Tropienie zbrodniarza może być i tym razem dla wielu czytelników świetną zabawą.

Nie bez powodu tytułem powieści jest nazwa ptaka drapieżnego z rodziny sokołowatych. W swojej książce Katarzyna Berenika Miszczuk przedstawia pustułki jako stworzenia bezwzględne, a przy tym niezwykle fascynujące. Aluzje do rodziny Spyropoulosów są wręcz oczywiste. Jednak to właściwie ptaki, stworzenia przecież dzikie i w swej naturze okrutne, wydają się być milsze od bestialskich mieszkańców wyspy.

Największym atutem książki jest niesłabnące tempo akcji oraz niewątpliwie zakończenie. Przejrzysty język i styl powieści czynią z „Pustułki” idealną lekturę na jesienne wieczory. I chociaż książka Miszczuk nie ma większych szans na zajęcie zaszczytnego miejsca na liście najlepszych powieści kryminalnych świata, to jednak z całą pewnością wieczór spędzony na jej lekturze będzie należał do udanych.

Karolina Biedrzycka