#

​Najtrudniejsze do napisania są zawsze emocjonalne elementy historii

wywiad z C.L. Taylor

Z C.L. Taylor o pracy pisarki, czerpaniu inspiracji, ulubionych książkach i ładowaniu wewnętrznych „akumulatorów” rozmawia Małgorzata Chojnicka

Małgorzata Chojnicka: Zaczynałaś od opowiadań publikowanych w magazynach dla kobiet, które szybko zyskały uznanie czytelniczek. Kiedy odkryłaś w sobie dar do opowiadania historii? Podejrzewam, że dość wcześnie…

C.L. Taylor: Jako dziecko byłam bardzo zachłanną czytelniczką, a swoje pierwsze opowiadanie napisałam w wieku ośmiu lat. Potem przyszła pora na nieco bardziej epickie historie – pierwsze tworzone przeze mnie książki były nie tylko przeze mnie napisane ale też w całości własnoręcznie wykonane i zilustrowane. Każdy egzemplarz był unikalny. W wieku jedenastu lat wysłałam napisaną przeze mnie opowiastkę dla dzieci do wydawnictwa Ladybird i otrzymałam pierwszą… odmowę! Bycie pisarką było mi chyba przeznaczone.

M.Ch.: Zdradzisz, jak rodzą się pomysły na Twoje książki? Co jest inspiracją do ich powstania?

C.L. T.: Zwykle zaczynam od pytania „Co by było, gdyby...?”. W przypadku „Wrobionej” brzmiało ono: „Co by było, gdyby kobieta straciła wszystko, trafiwszy do więzienia za przestępstwo, którego nie popełniła?”. Następnie pracuję nad dążeniami głównych bohaterów, próbuję określić cel ich działania i co mogą stracić, jeśli tego celu nie osiągną – innymi słowy: jak wysoka jest stawka w grze. Oczywiście cele postaci nastawionych do siebie antagonistycznie muszą być sprzeczne. W kolejnym kroku rozwijam wstępny pomysł określając kto jest kim, czyli nadając konkretne cechy postaciom, oraz dopisując im przeszłość, żeby ich historia nie była zawieszona w próżni. Na główną bohaterkę wybieram zwykle kobietę.

M.Ch.: Czy punktem wyjścia „Wrobionej” było jakieś zdarzenie, które naprawdę miało miejsce? Wbrew pozorom za kratki trafiają też niewinni ludzie, których ktoś wrobił albo po prostu w niewłaściwym czasie znaleźni się w nieodpowiednim miejscu.

C.L.T.: Punktem wyjścia dla „Wrobionej”, poza wspomnianym wcześniej pytaniem „Co by było, gdyby…?”, była moja miłość do kina sensacyjnego – szczególnie uwielbiam filmy osnute wokół napadów i zuchwałych kradzieży. Chciałam włączyć tego rodzaju wątek do thrillera psychologicznego i przyszło mi do głowy, że moja bohaterka będzie musiała dokonać włamania, aby ukraść dowody świadczące o jej niewinności. Przeprowadziłam staranny research dotyczący osadzonych kobiet i scenariuszy, które prowadzą do ich uwięzienia, a także niesłusznych zatrzymań i fałszywych oskarżeń. Co ciekawe, w Wielkiej Brytanii jest obecnie głośno o mężczyźnie, którego zwolniono z więzienia po tym, jak odsiedział siedemnaście lat za gwałt, którego nie był sprawcą. Rzadko słyszy się o tego rodzaju przypadkach, ale to nie znaczy, że się nie zdarzają.

M.Ch.: Co było najtrudniejsze w opowiedzeniu tej historii?

C.L.T.: Dla mnie najtrudniejsze do napisania są zawsze emocjonalne elementy historii – we „Wrobionej” jest to np. relacja Olivii z jej córką Grace – ponieważ, aby uczynić je autentycznymi, muszę poczuć wszystko, co czują bohaterowie. Może to być dość wyczerpujące, biorąc pod uwagę, co dzieje się w ich głowach, a nawet to, że mogą po prostu być zestresowani, spięci i niespokojni. Często przez wiele miesięcy jestem zmuszona być towarzyszką ich trudnych emocji.

M.Ch.: W swoich książkach poruszasz tematy, budzące duże emocje społeczne. To m.in. molestowanie seksualne czy niesłuszne skazanie. Dlaczego po nie sięgasz?

C.L.T.: Wybieram takie tematy, ponieważ wywołują one gorące emocje i w ludziach, i we mnie. Naturalnie chcemy, by sprawiedliwości stało się zadość i kibicujemy bohaterom, którzy znaleźli się w tarapatach.

M.Ch.: Studia psychologiczne na pewno pomagają w kreowaniu bohaterów. Czy są oni od początku do końca wytworem Twojej wyobraźni, czy mają swoje pierwowzory w realnym życiu?

C.L.T.: Każdy z moich bohaterów jest od początku do końca wytworem wyobraźni, stworzonym tak, by pasował do historii, którą opowiadam. Czasami nadaję postaciom drobne cechy osób znajomych. Skłonność do szufladkowania, awersję do smaku kolendry lub sposób, w jaki ktoś uśmiecha się, gdy jest zdenerwowany. Nigdy nie mogłabym umieścić w powieści kopii kogoś, kogo faktycznie znam, ponieważ miałabym trudności z dopasowaniem rzeczywistości do fikcyjnego świata wykreowanego w mojej głowie.

M.Ch.: Jesteś pełnoetatową pisarką. Jak wygląda Twój dzień pracy? Zaczynasz wcześnie rano, czy może piszesz nocami?

C.L.T.: Obawiam się, że jestem bardzo chaotyczną autorką. Chciałabym nadać swojej pracy rytm, tak żeby wstawać wcześnie i kończyć pisanie przed końcem dnia, ale obawiam się, że jestem z natury sową. Wstaję około jedenastej rano, przez kilka godzin surfuję po mediach społecznościowych, gimnastykuję się i spaceruję z psem, a do pisania siadam dopiero około godziny piętnastej. Pracuję tak do kolacji do dziewiętnastej trzydzieści, a jeśli zbliżam się do deadline'u, siedzę przed komputerem nawet do dwudziestej drugiej.

M.Ch.: W jaki sposób ładujesz swoje wewnętrzne akumulatory?

C.L.T.: Oglądam dużo telewizji i filmów! Kiedy pracuję nad książką przez cały dzień, ostatnią rzeczą, na jaką mam ochotę, jest czytanie i układanie w głowie kolejnych słów. Uwielbiam też rękodzieło – robienie na drutach, szydełkowanie, malowanie, modelarstwo itp. Uwielbiam eskapizm polegający na zatraceniu się w rzemiośle.

M.Ch.: Gdy czytasz dla przyjemności, po jakie książki sięgasz?

C.L.T.: Ponieważ dostaję niezwykle dużo powieści kryminalnych do recenzji, to kiedy czytam dla przyjemności, sięgam po wszystko poza kryminałami. Uwielbiam audiobooki – zwłaszcza wspomnienia komików – w tym roku wysłuchałam kilku genialnych książek Billy'ego Connolly'ego, Fern Brady i Boba Mortimera, a także pochłonęłam, kilka bardzo solidnych bestsellerów, wśród nich „Lekcje chemii” Bonnie Garmus, „Jutro, jutro i znów jutro” Gabrielle Zevin i „Komedię romantyczną” Curtisa Sittenfelda. Jestem również wielką fanką Maggie O'Farrell.

M.Ch.: A teraz zadam dość przewrotne pytanie, czy masz ulubioną książkę Agathy Christie?

C.L.T.: Zdecydowanie „I nie było już nikogo”! Ta powieść zainspirowała mnie do napisania thrillera „Teraz zaśniesz”.

M.Ch.: Kiedy czytelnicy mogą się spodziewać Twojej kolejnej książki?

C.L.T.: Moja kolejna książka, „Every Move You Make”, ukaże się w Wielkiej Brytanii pod koniec lutego 2024 roku i mam nadzieję, że będzie dostępna w Polsce w tym samym roku.

Opowiada o grupie ludzi w Londynie, którzy spotykają się za pośrednictwem internetowej społeczności wsparcia dla ofiar stalkingu. Kiedy jeden z członków grupy zostaje zabity przez swojego prześladowcę, postanawiają odzyskać kontrolę i śledzić swoich prześladowców za pomocą elektronicznych nadajników. Nie muszę dodawać, że nie wszystko idzie zgodnie z planem...

M.Ch.: Czego życzyć Ci jako pisarce?

C.L.T.: Tego żeby polscy czytelnicy wciąż tak chętnie sięgali po moje kolejne książki!

M.Ch.: Dziękuję pięknie za rozmowę.


O książce

nasza recenzja

fragment do czytania