#

​Pani Henryka i morderstwo w pensjonacie

Perypetie pani Henryki w pensjonacie Yorkshire to pierwsza część cyklu. Wkrótce dowiemy się, z czym przyjdzie jej się zmierzyć w kolejnych powieściach… Sięgnijcie po tę lekturę, jeśli marzy Wam się spokojne, miło spędzone popołudnie.

Bystra, choć nieco staroświecka, starsza pani postanawia pomóc policji w rozwiązaniu zagadki kryminalnej – z kim Wam się ta postać kojarzy? Autorka przygód Pani Henryki, Katarzyna Gurnard, otwarcie deklaruje, że uwielbia Agathę Christie. W dobrodusznej Pani Heni możemy łatwo odnaleźć słynną bohaterkę kryminalnych opowiadań mistrzyni kryminału - pannę Jane Marple, która wsławiła się przenikliwością umysłu i znajomością ludzkich słabości.

Bohaterka powieści Katarzyny Gurnard również ma duszę detektywa. Zdobywa sympatię swoją pozorną naiwnością i nieporadnością. To jednak swoisty kamuflaż, gdyż Pani Henia to staruszka jakich mało. Ma niespożytą energię, nie boi się wyzwań, jest ciekawa świata (ale nie ciekawska!) i – jak na osobę w „poważnym” wieku – niezwykle zaradna. Podróż autem w burzę śnieżną, następnie holowanie zepsutego samochodu znajomej z pensjonatu – nic trudnego. Nie są jej zupełnie obce nowoczesne technologie - w domu korzysta z Internetu, używa telefonu komórkowego. Czego nie wie – dopyta, bo ma wokół siebie dużą społeczność znajomych i rodziny, zawsze chętnej pomóc sympatycznej sąsiadce czy cioci. Henryka zaskakuje też dystansem do siebie. Zna swoje słabości, czasem wynikające z wieku, innym razem z braku doświadczenia czy obycia, ale nie robi z ich powodu problemu. Ma ujmujący, swobodny sposób bycia, nie osądza nikogo, nie karci, dlatego ludzie jej ufają i odkrywają przed nią swoje tajemnice.

Początek historii to ciąg przypadków. Daleka krewna pani Henryki zostawia jej spadek. Niespodziewane pieniądze zostają spożytkowane przez zaskoczoną emerytkę na podróż do pensjonatu Yorkshire. O tym niezwykłym miejscu Henia dowiaduje się również przypadkiem, w momencie potwierdzania odbioru darowizny (notabene obiekt urządzony w stylu angielskim, serwujący wykwintne jedzenie, o angielskiej nazwie znów wskazuje na związki z Agathą Christie).

Splot dziwnych okoliczności sprawia, że dobroduszna pani Henryka rusza na spotkanie z przygodą. Choć trzeba przyznać, że okoliczności, w jakich przyjdzie jej wypoczywać, początkowo nie nastrajają optymistycznie. W pensjonacie zostaje zamordowana młoda pokojówka. Policja wyklucza udział osób z zewnątrz. W kręgu podejrzanych pozostają przebywający w pensjonacie goście. I jak to zwykle w takich przypadkach bywa, każdy z nich ma jakieś tajemnice. Ich śladami konsekwentnie podąża Pani Henia. Tu znów analogia do powieści Agathy Christie, których akcja toczyła się głównie w zamkniętych pomieszczeniach, a mordercą mógł być tylko jeden z mieszkańców.

Prowadzone przez naszą emerytkę śledztwo toczy się nieśpiesznie, bez gwałtownych zwrotów akcji i dramatycznych scen. To bynajmniej nie jest książka dla miłośników wartkiej akcji i typowych dreszczowców. Katarzyna Gurnard stopniowo buduje napięcie, dozuje zagadki, sukcesywnie dostarcza nowych szczegółów obnażając w swych bohaterach ludzką głupotę i zwykłe niegroźne słabostki. A może właśnie „groźne”, gdyż morderstwo okazuje się tragicznym efektem nieporozumienia między ludźmi.



Monika Pietkiewicz