#

Przychodzę nie w porę

​ Ewelina Dyda

Co musi się stać, aby detektyw, który nie ma na czynsz, podjął się śledztwa za darmo? Czasem wystarczy, aby to było jedno spotkanie z kobietą. Martwą. Kim jest morderca? Szaleńcem, zboczeńcem, ułomnym nieszczęśnikiem? Jedno jest pewne – w miasteczku, w którym wszyscy znają wszystkich, o kimś jednym wiadomo zabójczo niewiele.....

Współczesny Tarnobrzeg, miasto, w którym wszyscy wszystkich znają. Jednak czy na pewno? Spokojną zazwyczaj miejscowość paraliżują makabryczne wydarzenia. Ktoś okrutnie okalecza, a następnie zabija młode kobiety. I wszystko wskazuje na to, że nie zamierza przestać. Miejscowy komisarz, bezradny wobec zaskakującej anonimowości małomiasteczkowego mordercy, nieoficjalnie prosi o pomoc prywatnego detektywa Jakuba Raua. Początkowa niechęć Kuby, by wspomóc policję, na dodatek bez nadziei na wynagrodzenie, zamienia się w zaangażowanie, gdy Rau na własne oczy przekonuje się o potwornych zapędach zabójcy…

Kim jest poszukiwany potwór? Nie wiadomo. Co do jednego nie ma wątpliwości – mieszka gdzieś za rogiem i nie jest tym, kim się wydaje.

"Przychodzę nie w porę" to frapujące połączenie kryminału noir z powieścią obyczajową, poruszającą aktualne problemy społeczne i opisującą wydarzenia dotyczące tzw. szarych obywateli. To także zaskakująca historia o ludziach, których mijamy codziennie, nie zauważając ich i nie zastanawiając się nad ich potrzebami i emocjami. Niespodzianką są także subtelne i pasjonujące nawiązania do arcydzieł Raymonda Chandlera i Stephena Kinga.

Ewelina Dyda – pisarka i recenzentka, mieszka w Tarnobrzegu. Ukończyła filologię polską ze specjalizacją krytycznoliteracką. Publikowała w kwartaliku literackim „Wyspa” i we „Frazie”. Współpracowała z Portalem Kryminalnym, Booklips i Literatkami. Prowadzi blog na temat literatury Poczytajnia (poczytajnia.wordpress.com). Jest autorką Złej waluty (W.A.B. 2017), pierwszej części tarnobrzeskiego cyklu noir. Kryminał "Przychodzę nie w porę" jest jego drugą odsłoną.


fragment powieści:

Była zaskoczona, ale zaskoczenie w jej oczach szybko przeobraziło się w strach. Na jej nieszczęście miała ładne oczy. Początkowo zamierzał je wydłubać, ale w ostatniej chwili się zawahał. Przecież nie jest sadystą. Robi tylko to, co powinien. Nożem zaczął rozcinać skórę wokół oczu. Po tej czynności wyglądały już wyjątkowo szkaradnie. Na szczęście dziewczyna nie krzyczała. Miała zakneblowane usta. Poza tym kilka razy zemdlała i musiał ją cucić. Nie zniósłby jej krzyku. Oczywiście robił to wtedy, gdy jeszcze żyła. Musiał jej przecież powiedzieć, dlaczego to robi. Nie chciał, żeby pomyślała, że się nad nią znęca. Nie znęcał się. To miało sens. Dziewczyna musiała go poznać. Nie krzyczała, także wtedy, gdy obcinał jej włosy, kaleczył piersi, pośladki i podbrzusze. Niestety, musiał ją także pobić. Miała taką piękną skórę. Z siniakami wyglądała o wiele gorzej. Usta zostawił na koniec.


"(..) Nie traktuję literatury jako sposobu na rozprawienie się z własnymi emocjami i przeżyciami. Jeśli piszę i w pewnym momencie zauważam, że w pisaną rzecz wkradają się jakieś moje emocje, sprawy, które ostatnio przeżyłam, rozczarowania, że tekst przybiera formę jakiejś autoterapii, to zatrzymuję się i staram się dany problem przemyśleć. Spojrzeć na niego z boku. Próbuję rozwiązać i przepracować go w inny sposób, na pewno nie poprzez literaturę. Oczywiście nie chcę przez to powiedzieć, że literatura jest zupełnie autonomiczna, niezależna od osoby ją tworzącej. W Złej walucie jest mnóstwo moich obserwacji, refleksji, nawet przeżyć. Ale na pewno nie przedstawionych 1:1. Chłonę wszystko, co dzieje się wokół mnie, ale traktuję to jako materiał do stworzenia czegoś nowego. Można to porównać do elementów układanki. Ja wszystko to zbieram, a gdy siadam do pisania, to poszczególne elementy dopasowuję do siebie tak, aby utworzyły sensowną całość jeśli chodzi o fabułę, charakter danej postaci. (..) "

Ewelina Dyda w rozmowie z Pauliną Stoparek, "Literatura to nie prospekt turystyczny" (http://lubimyczytac.pl/aktualnosci/rozmowy/8365/li...)

źródło: materiały prasowe wydawnictwa

fot. Maksymilian Rigamonti.