#

„Wierzę, że ludzie są gotowi podjąć nadzwyczajne środki, aby chronić tych, których kochają”

wywiad z Kimi Cunningham Grant

​„Milczenie lasu” Kimi Cunningham Grant to dramat obyczajowy z elementami thrillera: poruszająca opowieść o ojcowskiej miłości, a zarazem zagadka pewnego morderstwa. Po jego lekturze czeka nas kathartyczny oddech, a nawet łzy. O bliskości z naturą, przestępcach, którzy postanowili się zgubić, oraz codziennych czynnościach urastających do kategorii opowieści z dreszczykiem z autorką rozmawiała Paulina Stoparek.

Paulina Stoparek: „Milczenie lasu” to Pani trzecia książka, ale pierwsza, jaka została wydana w Polsce. Jak zostały przyjęte Pani powieści w innych krajach?

Kimi Cunningham Grant: Polska edycja „Milczenia lasu” jest pierwszym przekładem mojej książki i jestem tym bardzo podekscytowana.

P.S.: Z biogramu na Pani stronie internetowej dowiedziałam się, że oprócz pisania zajmuje się Pani nauczaniem. Czego Pani uczy i kogo?

K.C.G.: Od wielu lat uczę studentów pierwszego roku. Prowadziłam również warsztaty beletrystyczne, także na poziomie akademickim.

P.S.: Główni bohaterowie „Milczenia lasu”, Cooper i jego niemal ośmioletnia córka Finch, mieszkają na skraju amerykańskiego parku narodowego, z rzadkim tylko dostępem do cywilizacji. Skąd pomysł na takie wyjście fabuły? Czyżby tęsknota za życiem na łonie natury?

K.C.G.: Mieszkam w lesie i czuję się tam całkowicie bezpiecznie. Myślałam o tej powieści podczas długich spacerów. Sądzę, że wielu z nas tęskni za czymś większym niż my sami, a natura często pomaga odetchnąć od zabieganego świata, w którym przebywamy.

Jeśli chodzi o sam pomysł na fabułę, to odpowiedź jest dłuższa. Kilka lat temu napisałam opowiadanie o mężczyźnie, który zabrał swoją córeczkę, podrzucił ją do zaufanego przyjaciela, a potem zniknął w lesie. Ta historia została odrzucona, ale usłyszałam wiele pozytywnych komentarzy na jej temat i czułam, że nie powinnam jeszcze z niej rezygnować. Zadawałam sobie pytania, co by się stało, gdybym pozwoliła podążyć moim bohaterom innymi ścieżkami. Co by się stało, gdyby oboje zostali razem i próbowali żyć w ukryciu w lesie? Jaka wtedy byłaby ta historia? I tak właśnie zbudowałam tę powieść.

P.S.: Według mnie „Milczenie lasu” to przede wszystkim porywająca i wzruszająca powieść o ojcowskiej miłości. Jak się pisało Pani, jako kobiecie, o stricte męskich uczuciach?

K.C.G.: Dziękuję. Cieszę się, że udało mi się oddać piękno tej relacji. Tak naprawdę nie wiedziałam, jak pisać o męskich uczuciach, emocjach. Można powiedzieć, że w trakcie pracy nad książką głos Coopera doszedł do mnie, a kiedy już „mówił”, pokochałam ten przekaz i świetnie się bawiłam, budując tę postać.

P.S.: Pani trzecia książka to także wgląd w umysł i serce wrażliwej, nad wyraz ogarniętej i rozwiniętej umysłowo ośmiolatki. W kreśleniu jej postaci pomogła obserwacja dzieci? A może pamiętała Pani siebie w tym wieku?

K.C.G.: Mam dwóch synów i przyznaję, że to głównie z obserwowania ich dowiaduję się najwięcej na temat zachowania dzieci.

P.S.: Nie wiem, jak Pani to zrobiła, ale scenę, w której Cooper robi zakupy w hipermarkecie czyta się jak najlepszy thriller, tyle w niej napięcia i codziennych czynności, których niebezpieczeństwo urasta do wielkości góry lodowej. W jaki sposób pracuje Kimi Cunningham Grant, że spod jej pióra wychodzą takie cuda?

K.C.G.: To zabawne, bo wielu czytelników to skomentowało! Kiedy pisałam i myślałam o wydarzeniach i miejscach, które byłyby najbardziej przerażające dla opowiadającego tę historię Coopera, od razu nasuwały się: konfrontacja z władzami, które przyjechały odebrać mu córkę, strzelanina albo straszne wydarzenia z udziałem ich przerażającego sąsiada, Szkota. Jednak to wszystko było zbyt przewidywalne. Wtedy zdałam sobie sprawę, że to właśnie konieczność wyjścia w świat i coś zupełnie zwyczajnego, jak zakupy, które większość z nas robi dość regularnie, byłyby przerażające dla kogoś, kto próbuje się ukryć. Starałam się, aby ta scena była pełna napięcia.

P.S.: Robiła Pani jakiś research w kierunki sprawdzenia, czy historia przez Panią opowiedziana mogłaby się wydarzyć w rzeczywistości? Czy jest możliwe ukryć się na wiele lat w jednym z najprężniej rozwijających się krajów, w którym działa jedna z najskuteczniejszych na świecie policji?

K.C.G.: Tak naprawdę nie przeprowadziłam zbyt wielu badań, ale rzeczywiście są amerykańscy przestępcy, którym udało się zniknąć; przestępcy, którzy są znacznie bardziej niebezpieczni niż ktoś taki jak Cooper. Myślę, że gdyby ktoś naprawdę chciał zniknąć na terenie USA, to jedynym sposobem byłoby całkowite odcięcie się od sieci i pozostanie w ukryciu na zawsze. Ale, co najważniejsze, wierzę, że ludzie są gotowi podjąć nadzwyczajne środki, aby chronić tych, których kochają, i to właśnie chciałam przekazać w tej powieści.

P.S.: „Milczenie lasu” wprost prosi się o ekranizację. Czy pojawiły się już jakieś propozycje od producentów?

K.C.G.: Dziękuję! Doceniam te słowa. Jest zainteresowanie moją powieścią i mam nadzieję, że coś dobrego z tego wyniknie.

P.S.: W „Milczeniu lasu” dziecięca bohaterka często cytuje amerykańskiego poetę i prozaika Walta Whitmana. To Pani ulubiony autor?

K.C.G.: Podziwiam Whitmana, ale nie powiedziałabym, że to mój ulubiony pisarz, ponieważ na liście ulubieńców jest jeszcze kilku innych. Chciałam, żeby Finch zafascynowała się jednym autorem, na tyle, na ile może to zrobić ośmiolatka. Ważne dla mnie było to, aby to był klasyk, by jego książka mogła znaleźć się na półce w domu byłego profesora literatury. Poza tym Whitman w swojej twórczości celebruje życie, relacje z samym sobą i naturą.

P.S.: A piszący Polacy? Kojarzy Pani kogoś od nas? Czytuje?

K.C.G.: Czytałam Adama Zagajewskiego i Czesława Miłosza. Chciałabym poznać więcej polskich autorów.

P.S.: Jakie ma Pani najbliższe pisarskie plany?

K.C.G.: Pracuję nad nową historią, w której pojawia się silna kobieta, traperka. Wyrusza ona w głąb dzikiej przyrody Idaho, aby ocalić starego przyjaciela. Wciąż jeszcze pracuję nad początkiem powieści i jestem podekscytowana możliwościami poprowadzenia tej historii.

P.S.: Dziękuję za rozmowę!


o książce

nasza recenzja

fragment do czytania