#

Zamachowcy

wywiad z Krzysztofem Jóźwikiem

Anna Grzeca: "Zamachowcy” to powieść o terroryzmie cybernetycznym. Skąd taki pomysł na powieść?

Krzysztof Jóźwik: To co dzieje się w cyberprzestrzeni to temat mocno na czasie. Żyjemy w świecie oprogramowania, komputerów i elektronicznych systemów, które nadzorują działanie instytucji i kluczowych obiektów, a niektóre z nich mają strategiczne znaczenie dla państwa. W dobie wszechobecnej elektroniki i oprogramowania większość zamachów odbywa się właśnie w internecie. Zdolny informatyk – haker jest w stanie włamać się praktycznie wszędzie, zdobyć każde dane i zablokować każdą instytucję. Obserwujemy coraz więcej takich ataków, na systemy komputerowe i serwery, bo nie ruszając się z miejsca, haker może zdobyć każdą informację i doprowadzić do zablokowania większości urządzeń, a nawet całych firm.

To jest niezwykle fascynujące, jak komputery i internet zmieniły sposoby działania nowoczesnych grup przestępczych.

AG: Z jakich źródeł czerpał Pan wiedzę przydatną do napisania „Zamachowców”?

KJ: „Zamachowcy” to oczywiście wytwór mojej wyobraźni, natomiast w pisaniu tej powieści bardzo pomogło mi wieloletnie doświadczenie zawodowe i informacje zgromadzone w internecie. Od ponad dwudziestu lat stykam się zawodowo z urządzeniami wykorzystywanymi do łączności bezprzewodowej, stąd nieobce mi są tematy bezpieczeństwa systemów i transmisji danych. Oczywiście, wiele pomysłów podpowiada samo życie. Jednym z ciekawszych włamań do sieci, które wydarzyło się w 2018 roku w jednym z kasyn w Stanach Zjednoczonych, a które mocno mnie zainspirowało, polegało na wykorzystaniu przez hakerów termometru zamontowanego w akwarium znajdującego się w lobby kasyna. Włamywacze, korzystając z transmisji Bluetooth, przejęli kontrolę nad niezabezpieczonym termometrem i weszli bez problemu do sieci wewnętrznej firmy. Następnie wykradli bazę danych osób, które grały w tymże kasynie.

Inną inspiracją był dla mnie znakomity serial „Mr. Robot”, w którym świetnie zorganizowana grupa przestępcza działająca tylko w internecie potrafiła atakami hakerskimi doprowadzić do upadku i obalenia największej korporacji światowej, która niemalże rządziła naszym globem. Oczywiście „Mr. Robot” to zmyślona historia, lecz ja widzę w tym serialu wiele możliwych do spełnienia się scenariuszy.

Ostatnim przykładem, jaki przytoczę, był zorganizowany na wielką skalę wspólny atak hakerów pracujących dla rządów Stanów Zjednoczonych i Izraela, a mający na celu destabilizację wirówek wzbogacających uran w przetwórniach w Iranie. Już w 2010 roku były przeprowadzane takie operacje, z których na światło dnia wydostała się zapewne tylko niewielka część.

AG:Co Pana zainspirowało do napisania powieści?

Odpowiem na to pytanie w nieco anegdotyczny sposób. Otóż mieszkając i pracując w Warszawie, spędzam bardzo dużo czasu w korkach w samochodzie. Wielokrotnie zastanawiałem się, jak to by było, gdybym miał wolny zawód i mógłbym pracować w dowolnym dla siebie miejscu i dogodnym dla mnie czasie. Pewnego dnia stwierdziłem, że zawód pisarza byłby dla mnie idealny. Tak więc sięgnąłem po komputer i zacząłem pisać. A tak zupełnie serio, to od dawna myślałem o napisaniu krótszej lub dłuższej formy literackiej. Długo nie mogłem się zdecydować, aż w końcu jedna z moich znajomych namówiła mnie do tego. Na początku powstało kilkunastostronicowe opowiadanie – thriller o pewnej jednej pechowej nocy w Berlinie. Opowiadanie to zostało pozytywnie ocenione przez bliskie mi osoby. Zachęcony tym, usiadłem pewnego dnia przy komputerze i zacząłem pisać. Padło na powieść sensacyjną, bo będąc pod wpływem twórczości Marcina Ciszewskiego czy Vincenta V. Severskiego zacząłem sam pisać to, co lubię czytać. Wciągnęło mnie to i zaczęło sprawiać dużo przyjemności. I tak to się zaczęło. A propos tego pierwszego opowiadania, którego akcja dzieje się podczas jednej nocy w Berlinie, to na razie wylądowało „w szufladzie”, ale kto wie, może ujrzy kiedyś światło dnia?

AG: Jak Pan ocenia polski rynek kryminałów/thrillerów? Co jest w nim ciekawego? Co Pana zaskoczyło w ostatnim czasie?

KJ: Polska literatura jest na bardzo wysokim poziomie, zwłaszcza ta kryminalna. Bardzo cenię sobie osadzenie akcji powieści w realiach, z którymi mogę się identyfikować. Może to być miasto, które znam, nawiązanie do jakiegoś wydarzenia czy miejsca. Dzięki takim zabiegom, na przykład w powieściach Remigiusza Mroza, książki takie czyta się z największym możliwym zaangażowaniem

AG: Jaki autor lub książka są dla Pana niedoścignionym wzorem?

KJ: Jeśli chodzi o polskie powieści sensacyjne i kryminalne to na pewno dużą inspiracją jest dla mnie cykl książek „klimatycznych” Marcina Ciszewskiego: Mróz, Upał czy Wiatr. Uwielbiam też szpiegowską serię Vincenta V. Severskiego zapoczątkowaną przez „Nielegalnych”. Natomiast z literatury światowej, bardzo cenię sobie kryminały Jo Nesbo, który potrafi wciągnąć czytelnika w opisywane wydarzenia i wielokrotnie zaskakiwać zwrotami akcji. Dla mnie, Jo Nesbo jest niedoścignionym wzorem misternego budowania akcji i splatających się ze sobą intryg.

AG: Ile czasu dziennie Pan pisze? Jak wygląda Pana warsztat?

KJ: Nie ma tutaj zasady, bo z racji wykonywanego zawodu, często jestem w rozjazdach i po prostu brak czasu na pisanie. Staram się wykorzystywać każdą wolną chwilę, żeby napisać choć parę zdań. A piszę dopiero wtedy, gdy mam bardzo dokładny plan akcji i niemalże zwizualizowane sceny, które chcę opisać. Generalnie, zanim coś powstanie na ekranie komputera, najpierw muszę mieć to dokładnie przemyślane i rozpracowane. Nigdy nie piszę bez dokładnego planu.

AG: Jakie ma Pan hobby?

K.J: Dobry film, literatura, szlifowanie języków obcych: włoskiego i hiszpańskiego. Jednak największą radość sprawia mi zabawa z dziećmi, sześcioletnią Leną i jedenastoletnim Wiktorem. Ostatnio zbudowaliśmy dużą makietę kolejki elektrycznej, której stworzenie zajęło nam dwa lata. Są tam domy, ulice, tunel i stacja kolejowa. Robiliśmy to cierpliwie i konsekwentnie, aż osiągnęliśmy efekt końcowy.

AG: Plany literackie?

KJ: Druga część „Zamachowców” powstała od razu po pierwszej powieści i teraz czeka na swoją kolej, aby ujrzeć światło dzienne. Opowiada dalszą historię niektórych bohaterów pierwszej części oraz wprowadza nowe postaci i nowe sensacyjne wątki. Druga część jest dłuższa i bardziej rozbudowana.

Teraz piszę dalej, ale już inne historie, nie związane bezpośrednio z „Zamachowcami”, choć występuje tutaj wspólny mianownik w postaci tych samych policjantów śledczych z CBŚ, którzy wystąpili już w pierwszej książce. Akcja kolejnych książek będzie się działa w Polsce i będą utrzymane w stylu sensacyjno-kryminalnym. Moim ambitnym celem jest pisanie trzech do czterech książek w roku.

AG: Dziękuję za rozmowę:)

wywiad przeprowadziła: Anna Grzeca