#

Zawsze chciałam pisać, było tylko kwestią czasu, kiedy zacznę.

Zapraszam na wywiad z B.A. Paris. Wśród pytań są i takie, które dotyczą jej najnowszego thrillera, „Terapeutki”. Autorka zdradza, dlaczego wybrała kłamstwo jako motyw przewodni powieści.

fot. Philippe Matsas


Agnieszka Pruska: Jest Pani popularną autorką, czy zdarzają się sytuacje, w których czytelnicy rozpoznają Panią w sytuacjach prywatnych?

B.A. Paris: Nie, nigdy. I bardzo mnie cieszy, że choć czytelnicy tak często sięgają po moje książki, to udało mi się zachować prywatność, którą bardzo sobie cenię.

AP: Co sprawiło, że B.A. Paris rozpoczęła karierę jako pisarka?

B.A. Paris: Zawsze chciałam pisać, było tylko kwestią czasu, kiedy zacznę. Chwyciłam za pióro mając 50 lat, a to najlepszy dowód na to, że nigdy nie jest za późno, by spełnić swoje marzenie.

AP: A co wpłynęło na wybór thrillera jako gatunku większości Pani powieści?

B.A. Paris: Myślę, że to raczej ten gatunek wybrał mnie. Zaczęłam od pisania dramatów rodzinnych, ale żadne wydawnictwo nie chciało ich opublikować. Potem napisałam „Za zamkniętymi drzwiami”, które skategoryzowano jako thriller. Książka odniosła sukces, a mój wydawca zażyczył sobie, żeby kolejna powieść również była thrillerem. Wyszło na to, że w tej chwili pisuję już wyłącznie thrillery.

AP: Co zadecydowało o podjęciu przez Panią tematu kłamstwa będącego motywem przewodnim „Terapeutki”?

B.A. Paris: Zdecydowałam się podjąć ten temat, ponieważ kiedy ktoś kogo kochasz, lub kogo uważasz za przyjaciela, okłamuje cię, to jest to największa zdrada ze wszystkich możliwych. Największy cios, rozczarowanie i zaskoczenie.

AP: Do Wielkiej Brytanii przeprowadziła się Pani z Francji − czy posłużyło to jako inspiracja dla podobnej zmiany w życiu głównej bohaterki?

B.A. Paris: Z całą pewnością tak. Dwa lata temu wprowadziliśmy się do starego wiejskiego domu. Od razu zaczęłam myśleć o wszystkich tych ludziach, którzy mieszkali tu przed nami. Zdałam sobie sprawę, że niektórzy z nich pewnie też tu umarli, co właściwie nie stanowiłoby dla mnie problemu, gdyby nie to, że nie mogłam opędzić się od przypuszczenia: A co jeśli ktoś z nich został ZAMORDOWANY? I tak pojawił się pomysł na „Terapeutkę”.

AP: We wszystkich Pani powieściach głównymi bohaterami są małżeństwa, a problemy często wiążą się z ich relacją − czy jest to zabieg celowy?

B.A. Paris: Związki międzyludzkie są niezwykle fascynujące, szczególnie jeśli chodzi o tak bliskie relacje, jak te, które łączą pary. To temat bliski pisarzom, ale też czytelnikom. Wszyscy uwielbiamy czytać o związkach, w których dzieje się źle, więc w moich książkach zawsze pojawia się jakaś para z problemami − mniej lub bardziej tajemniczymi…



AP: Zamknięte osiedle, gdzie rozgrywa się akcja „Terapeutki”, przypomina trochę klasyczny − choć tu w nowoczesnym wydaniu − motyw skrytej społeczności niewielkiego miasteczka. Czy to właśnie było inspiracją?

B.A. Paris: Dokładnie tak! Zdecydowałam się na zamknięte osiedle jako miejsce akcji, ponieważ chciałam wykreować zamkniętą, klaustrofobiczną społeczność, w której wszyscy się znają, choć… nie do końca wszystko o sobie wiedzą.

AP: Czy Pani doświadczenie jako nauczycielki pomogło Pani w pracy pisarskiej?

B.A. Paris: Wyłącznie w tym sensie, że jestem bardzo zdyscyplinowana, jeśli chodzi o dotrzymywanie terminów.

AP: Czy możemy spodziewać się powrotu któregoś z głównych bohaterów Pani powieści?

B.A. Paris:
Nie, nie mam takich planów.

AP: Czy ma Pani swoje pisarskie przyzwyczajenia, jak pisanie o stałej porze czy z odpowiednią muzyką?

B.A. Paris: Jak tylko wstanę, siadam do pisania. I pracuję tak długo, jak to tylko możliwe, bez odrywania się i rozpraszania. Zwykle nie jem śniadania, więc w porze lunchu od pisania odrywa mnie głód. Po lunchu idę na spacer, a po powrocie wracam do pisania i pracuję aż do piątej po południu. O tej porze robię sobie przerwę na ćwiczenia jogi, albo drobne prace domowe. Kiedy kładę się do łóżka, zawsze jeszcze piszę przed snem. Można więc powiedzieć, że jestem bardzo zdyscyplinowaną autorką i podstawą mojego pisania jest… ciężka praca.

AP: Jakie ma Pani plany pisarskie na przyszłość?

B.A. Paris: Skończyłam pierwszy szkic mojej kolejnej powieści i kiedy tylko naniesiemy poprawki redakcyjne zacznę się zastanawiać, o czym będzie moja siódma powieść.

AP: Czy ma Pani jakieś hobby zupełnie niezwiązane z pisaniem?

B.A. Paris: Przyjemność sprawiają mi joga i długie spacery. Ale nawet kiedy ćwiczę czy wędruję, myślę o historii, którą właśnie piszę. Obawiam się, że mój pisarski umysł nigdy się nie wyłącza.

AP: Jak wygląda czas wolny B.A. Paris? W jaki sposób najlepiej Pani wypoczywa?

B.A. Paris: Kiedy mam naprawdę dużo wolnego czasu, czytam lub gotuję. A żeby się całkowicie zrelaksować chodzę na spacery, ćwiczę jogę albo oglądam seriale.

Dziękuję za rozmowę i życzę kolejnych pisarskich sukcesów!

B.A. Paris: Dziękuję!



Agnieszka Pruska – od ćwierćwiecza gdańszczanka, nie pracująca w zawodzie nauczycielka, autorka dwóch serii powieści kryminalnych: policyjnej z nadkomisarzem Uszkierem („Literat”, „Hobbysta”, „Żeglarz”, „Spadkobierca) i komediowej z dwoma nauczycielkami w roli głównej ("Zwłoki powinny być martwe i „Wakacje z Trupami”). Nałogowa czytelniczka, posiadaczka czarnego pasa w aikido, cierpi na permanentny brak czasu, lubi bliższe i dalsze podróże.