#

Wybierać dobro, nie zło - wywiad z Ryszardem Hopem

wywiad z Ryszard Hope

ZwB: Pana najnowsza powieść Polowanie na myśliwego już święci czytelnicze triumfy. Zanim przejdziemy do jej treści, chcę zapytać o Pana poprzednie dokonania. Jakby Pan podsumował swój dotychczasowy dorobek? Jakie tematy Pana najbardziej interesowały? Czy były takie, które doprowadziły do napisania Polowania…?

Ryszard Hop Oczywiście, cieszę się z tego, że moja powieść znalazła uznanie u Czytelników. O takiej sytuacji marzy każdy autor, pracując nad swoim utworem. Odpowiadając na Pani pytanie, muszę stwierdzić, że właściwie jestem na początku literackiej drogi. Zacząłem pisać późno i chociaż udało mi się opublikować kilka książek, to mam nadzieję, że następne, które będzie mi dane napisać, będą jeszcze bardziej udane artystycznie i znaczące intelektualnie.

Wydaje mi się, że zainteresowań człowiek nie wybiera sam, że są one uwarunkowane skłonnościami jego serca. Mnie zawsze interesowały problemy związane z tym, jak ludzie radzą sobie w sytuacjach koniecznego wyboru pomiędzy złem oferującym natychmiastowe profity a dobrem, które swoją nagrodę obiecuje dać w przyszłości. To właśnie zainteresowanie doprowadziło mnie do napisania Polowania na myśliwego, jak i również pozostałych książek.

ZwB Wykorzystał Pan w swojej powieści możliwość porównania pracy detektywa do zawodu myśliwego, co dosyć oczywiste, ale Pan poszedł dalej, umiejscawiając swoją fabułę w lesie i wprowadzając autentyczne polowania. Skąd u Pana zainteresowanie tym tematem? Jest Pan myśliwym?

Ryszard Hop Niestety, nie jestem myśliwym. Nigdy nie miałem na to czasu, pracując jako nauczyciel. Ale mam w rodzinie myśliwych, stąd temat jest mi bardzo dobrze znany. Przyrodą, naturą, lasem interesuję się od dziecka. Bardzo lubię zwierzęta, również dzikie. Dlatego nie jest mi obojętny fakt, że zanim schwytany dzik lub jeleń zostanie zjedzony, musi długo cierpieć, próbując uwolnić się od linki kłusownika.

ZwB Pytam też o to dlatego, że intrygę kryminalną okraszają u Pana opisy wyrafinowanych dań z dziczyzny. Lubi Pan takie przyrządzać?

Ryszard Hop Mówiąc prawdę, jestem człowiekiem pozbawionym talentów kulinarnych. Potrafię co najwyżej nie przypalić wody na herbatę lub kawę czy przygotować zupkę błyskawiczną z torebki. Na szczęście moja żona całkiem dobrze sobie radzi z gotowaniem. Opisy wyrafinowanych dań, o których Pani mówi, są jej autorstwa. Oczywiście, nie mamy dziczyzny, ale zwykła wołowina odpowiednio przyprawiona doskonale się sprawdza w tej roli.

ZwB Wracając zaś do samej intrygi i głównego bohatera – Artura Gordona... W jednej z gazet powiedział Pan, że chciałby Pan mieć wpływ na rzeczywistość, że nie chce się Pan wycofywać („Gazeta Przemyska”). Wydaje mi się, że Gordon ma podobne przesłanie. Czy tak jest? Na czym temu bohaterowi zależy najbardziej?

Ryszard Hop Artur Gordon – główny bohater cyklu współczesnych powieści sensacyjnych, który zamierzam napisać, również chce mieć wpływ na rzeczywistość i kreować ją w swoim najbliższym otoczeniu. Zdaje on sobie sprawę z tego, że ludzkie życie jest bardzo skomplikowane i wielopoziomowe, ale w gruncie rzeczy zawsze w tej złożoności możemy znaleźć najbardziej korzystny dla nas kurs; możemy „równo orać swoją bruzdę, zaprzęgając swój pług do stałej gwiazdy”, jak mówi arabskie przysłowie.

Tą stałą gwiazdą dla Artura Gordona jest postanowienie wybierania dobra, a nie zła. Ten wybór Gordon rozumie w ten sposób, że powinien przeciwstawiać się krzywdom, jakie dotykają ludzi ze strony ludzkich drapieżników. Będzie to robił za pieniądze, bo przecież jest detektywem i musi z czegoś żyć; ale będzie to robił najlepiej, jak potrafi. Największą krzywdą, jaką można wyrządzić człowiekowi, jest odebranie mu życia. Dlatego detektyw Artur Gordon będzie przyjmował głównie sprawy związane z morderstwami, chociaż takie są najbardziej niebezpieczne.

ZwB Jak Pan pracuje nad powieściami? Czy zajmuje to Panu wiele czasu? Jest trudne, a może wręcz przeciwnie – pisanie przychodzi Panu z łatwością?

Ryszard Hop W moim przypadku pisanie jest dosyć trudne i zajmuje sporo czasu. Jest tak zapewne dlatego, że zaliczam się do ludzi, którzy nie za bardzo potrafią działać zgodnie z opracowanym wcześniej harmonogramem. Zazwyczaj moje plany są tak szczegółowe, że stają się bardzo trudne do wykonania. Sądzę, że taka sytuacja, kiedy pisze się zgodnie z planem jest optymalna. Ale życie jest bardzo skomplikowane i nieprzewidywalne; dlatego piszę raczej okazjonalnie, kiedy mam wolny czas. Ciągle mam jednak nadzieję, że w przyszłości potrafię opanować arkana prakseologii i zacznę pracować zgodnie z dobrze ułożonym planem.

ZwB A czy powstaje już kontynuacja powieści o Gordonie? Ten bohater ma potencjał…

Ryszard Hop Tak, oczywiście. Mam już konspekt następnej książki z Arturem Gordonem. Wcześniej jednak muszę ukończyć powieść historyczną Gwiazda nad Betlejem, nad którą teraz pracuję.


Jolanta Świetlikowska