#

Zło zwykle jest bardzo pociągające - wywiad z Mileną Wybraniec

wywiad z Milena Wybraniec

ZwB: Pani Mileno, czy Pani grywa? Milena Wybraniec: Czasami, ale częściej staram się walczyć z nałogiem. ZwB: O grę pytam nie bez powodu, bo właśnie gra jest głównym tematem Pani powieści „Wchodzisz do gry”. O co w niej chodzi?

Milena Wybraniec Najprościej – o to, kto tak naprawdę wygra. I nie chodzi tu tylko o karciane rozgrywki czy hazard w prostej postaci „obstawiam i czekam, co mi los przyniesie”. Wierzę w przypadek, zbiegi okoliczności, bo przecież to one najczęściej kierują naszym życiem. Otwierają przed nami nowe drzwi, ukazują możliwości dotąd nie brane nawet pod uwagę, kuszą do zmian. I właśnie tak zaczyna się ta historia – znienacka, w nagłym zetknięciu się dwóch różniących się, nie tylko na poziomie materialnym, ale przede wszystkim moralnym, światów.

Główna bohaterka Lidia Pawłowska nieświadomie wchodzi w mroczny świat Wrocławia. Świat brudnych interesów, rywalizacji i pożądania. Świat niedostępny dla każdego. Owszem, jest to coś, co ją intryguje i pociąga barwną fasadą, blichtrem. Daje obietnicą ciekawszego, bardziej intensywnego życia, odrywa od szarej codzienności, od tęsknoty za partnerem, który zmarł w wypadku dwa lata wcześniej, od nałogu i samotności. Niestety boleśnie przekonuje się, że w tym świecie nie może liczyć na prawdziwe uczucie czy szczerą przyjaźń nie popartą zobowiązaniami. I to, co wydaje się zwykłą zabawą znudzonych bogaczy i pragnących luksusu kobiet, szybko przekształca się w bezwzględną próbę dominacji.

ZwB Pani powieść łączy w sobie elementy thrillera i powieści erotycznej. Można powiedzieć, że i w jednej, i w drugiej o ten dreszczyk emocji chodzi. Co Pani ceni w takiej literaturze? Dlaczego okazała się dla Pani na tyle interesująca, by i swoją książkę tak napisać?

Milena Wybraniec Lubię wciągające, niebanalne historie, szybkie tempo i zaskakujące zwroty akcji, a to znajduję zwykle w powieściach sensacyjnych lub thrillerach. Stąd wydawało mi się naturalne, by wykorzystać te konwencje literackie. Zależało mi, żeby zaintrygować czytelnika od pierwszych stron. Erotyzm wkradł się w zupełnie niezamierzony sposób. Ale dobrze, że się tak stało. Nie tylko dodało to pikanterii, ale przede wszystkim skomplikowało fabułę, stwarzając dodatkowe tło całej historii. W tej opowieści seks jest przedmiotem handlu, wymiany czy formą spłaty długu. Nie jest on tabu ani nie urasta do rangi czegoś niemoralnego, chociaż sięga, i to głęboko, w sieć nieujawnianych publicznie interesów, mafijnych układów. Służy zarabianiu pieniędzy. Owszem, częściej przyjmuje rolę spełniania perwersyjnych, a nawet brutalnych zachcianek, uzewnętrznienia kobiecej uległości, niż jest aktem romantycznym. I czasami niesie ze sobą nieoczekiwane konsekwencje… Tak, w takim świecie nie trudno o zbrodnię.

ZwB Pani bohaterka, Lidia Pawłowska, trafia do gry zupełnie przypadkowo i… nadzwyczaj dobrze sobie w niej radzi. Jakie jej cechy jej w tym pomagają?

Milena Wybraniec Początkowa naiwność, z jaką Lidia wikła się w relacje z ludźmi półświatka, okazuje się bardzo złą taktyką, a może raczej dowodzi, jak małą wiedzą dysponuje ona na ten temat. Tylko, że to nie daje jej żadnej taryfy ulgowej. Oczywiście wypiera ze świadomości, że musi w tym uczestniczyć, wejść w układ, który nie jest tym, czego oczekiwała. I niestety „musi” jest tu słowem kluczowym, bo na pewno nie zrobiła tego z własnej woli, a dosłownie została wciągnięta do świata graczy. A w nim bez protekcji właściwie jest się nikim, słowa muszą być poparte pieniędzmi i przyzwoleniem „kogoś z góry”. „Ktoś” zawsze ręczy za „kogoś”, „komuś” zawsze możesz być do „czegoś” potrzebny, „ktoś” musi spłacić długi, „komuś” jesteś winien przysługę. Taka przestępcza siatka powiązań, układów na różnych poziomach społecznych. Tajna i ukryta często za atrakcyjną powierzchownością. Zło zwykle jest bardzo pociągające. Tak jak w tym wypadku.

Na szczęście w takich okolicznościach szybko budzi się instynkt samozachowawczy. Dlatego Lidia nie postępuje logicznie czy planowo. Lidia reaguje i dostosowuje się do zmieniającej sytuacji. Zaczyna wykorzystywać swoje atuty i słabości innych – dokładnie jak pozostali uczestnicy układu. Nie jest to do końca zgodne z jej naturą, ale najzwyczajniej zostaje do tego zmuszona. Szybko też zaczyna rozumieć, że jest to jedyny sposób, by przetrwać.

ZwB Identyfikuje się Pani ze swoją bohaterką?

Milena Wybraniec Nie do końca, chociaż obie mamy taką niewytłumaczalną zdolność pakowania się w kłopoty.

ZwB No dobrze, muszę w związku z tym zapytać: kim jest Milena Wybraniec? Na okładce czytamy: „I cóż z tego, że grafomanka, maruda i wielbicielka stylu Mario Cipolliniego? Rozmiłowana w szaleńczej jeździe cudzymi sportowymi samochodami. Niestety nie może się pochwalić nawet procentem umiejętności, jakie posiadał Hołowczyc w wieku lat sześciu, czy Kubica uklepując piaskowe babki dziurawą łopatką w osiedlowej piaskownicy. Chociaż często nie zdaje sobie z tego sprawy. Mało istotny może wydać się jej zaraźliwy pesymizm czy niepokojąca fascynacja precyzją detali w SS-mańskiej garderobie i ułożeniem zaczeski niewysokiego przywódcy Trzeciej Rzeszy. Jest jednak żywym dowodem na to, że nawet przy wielokrotnie potwierdzonym antytalencie wokalnym można zostać absolwentem wrocławskiej geologii, bać się pająków i zdeterminowanych teściowych, uwielbiać czarno-białe koty, ale tylko te czyjeś, i nie grać w golfa”. Oj…

Milena Wybraniec Oj, oj… Z przykrością muszę stwierdzić, że jest ze mną jeszcze gorzej niż w tym opisie. Ale wolałabym, abyśmy nie rozmawiały o mnie.

ZwB A tak poważniej, żeby napisać tę powieść, musiała Pani zgłębić wiele tematów: od wiedzy na temat złóż impaktowych po techniki gier hazardowych. Jak Pani pracowała nad tą książką? Gdzie szukała wiedzy? Inspiracji?

Milena Wybraniec Inspiracją zawsze są ludzie. Znani mi z imienia i nazwiska, jak i ci anonimowi, spotkani przypadkiem – pasażerowie z przedziału pociągu, klienci ponurego baru z rogu ulicy, współpracownicy czy po prostu ktoś, kto przysiądzie się na ławce obok ciebie. Każdy niesie ze sobą historię, a ja umiem słuchać, szczególnie jeśli w tych słowach wyczuwa się autentyczność. Niestety osoby z półświatka są jak najbardziej autentyczne i lubią się przechwalać. Aż za bardzo. Trochę tak, jakby czuli się w pełni bezkarni, albo co gorsze, dumni z tego, kim są, co robią i dla kogo pracują. Za to dziewczyny trudniące się prostytucją zwykle kłamią, przeinaczają fakty i to głównie dla swojego bezpieczeństwa. Jednak w tym, co mówią, przekazują prawdziwe emocje, odczucia i zdawkowo opisują wydarzenia z przeszłości. Aczkolwiek trudno jest im ukryć ślady po żyletce na rękach, przypalane policzki czy siniaki na szyi po ostatnim kliencie, a może raczej sprzeczce z „opiekunem”. W większości tych rozmów prędzej czy później wszystko sprowadza się do wyliczeń. Rachunkowi sumienia towarzyszy pełna księgowość. Niestety życie nie do końca zgodne z własnym sumieniem, czy nawet prawem, po prostu się im opłaca, w jakimś stopniu zapewnia komfort materialny.

W temacie datowania czarnych diamentów – a im przypisuje się impaktowe pochodzenie – naukowcy nie są zgodni. Trudno o dowody sprzed ponad 3,5 miliarda lat. Sporo informacji dostarczyły mi publikacje wyników badań prowadzonych przez rosyjskich naukowców nad syberyjskimi złożami. I jak się okazuje, jest co badać. Czy upublicznione przez nich wyniki są prawdziwe? Hm, pamiętajmy, że diamenty to nie tylko najlepsi przyjaciele kobiet, a przede wszystkim to branża wydobywcza na rynku światowym, w który inwestuje się miliardy dolarów. Dlatego każda informacja może tu być nie tylko na wagę złota. Rosja ma na tym rynku ogromne znaczenie, a nawet zaczęła wieść prym, szczególnie przy pozyskiwaniu diamentów przemysłowych, a przecież na takie jest największy popyt. Okazy jubilerskie są jedynie kilkuprocentowym udziałem w całkowitym wydobyciu, aczkolwiek stają się dobrą, a nawet można by się pokusić o stwierdzenie – wieczną inwestycją.

ZwB Czy pracuje Pani już nad kontynuacją losów Lidii?

Milena Wybraniec Przyznam, że nie myślałam o tym, dopóki mnie Pani o to nie zapytała. Aczkolwiek pojawiły się już zarysy historii innych bohaterów. Mam nadzieję, że one będą równie wciągające.

Jolanta Świetlikowska