#

Alicja Pruś/Dorota Żytkiewicz rozmawia z Alicją Pruś/Alicją Badowską

wywiad z Dorota Żytkiewicz i Alicja Badowska

Dorota Żytkiewicz: Serwis Zbrodnia w Bibliotece poprosił nas o wypowiedź specjalnie dla swoich czytelników. Jest okazja, byśmy powiedziały o tym, czego nie ma w materiałach krążących po sieci. Część z tych tekstów współtworzyłyśmy, ale jeszcze przed ukazaniem się książki. Teraz mamy już pierwsze pytania, opinie, uwagi. Możemy się do nich ustosunkować, objaśnić to, co wydawało nam się jasne, a może wcale takie nie jest…

Alicja Badowska Zacznijmy więc od głosu, który jest dla nas szczególnie ważny, bo należy do najwybitniejszego polskiego autora kryminałów, naszego Mistrza i krajana (wbrew pozorom jesteśmy z Wrocławia) – Marka Krajewskiego. Niedawno, pijąc mrożoną kawę, dyskutowałyśmy z nim o literaturze. Nasz rozmówca przyznał, że z dużą przyjemnością przeczytał Lalki, ale do 54 strony, czyli morderstwa w burdelu, była to przede wszystkim przyjemność wielbiciela Prusa – jego Warszawy, jego bohaterów… Tropiąc Lalkę w Lalkach admirator wielkiego realisty nie narzeka na nudę, natomiast amator kryminałów może być nieco zawiedziony…

Dorota Żytkiewicz Właśnie! Dlatego uprzedzamy, że warto te pięćdziesiąt stron przeczekać, bo potem akcja nabiera tempa, mnożą się tajemnicze zdarzenia, w różnych miejscach pojawiają się tytułowe lalki oraz kolejne trupy, detektywi się aktywizują, a całość zamyka rozwiązanie w stylu klasycznego kryminału.

Alicja Badowska Dlaczego – zapyta fascynat „zbrodniczej” literatury – nie mogłyśmy od razu rozpocząć klasycznie, nakręcić czytelnika, wciągnąć go w sytuacyjny wir?

Dorota Żytkiewicz Mogłyśmy, ale nie chciałyśmy. Wydaje się, że wtedy trudniej byłoby zaprosić do gry z Prusem jego wielbicieli. Pewnie i pan Krajewski nie sięgnąłby do naszej książki, bo – jak nam wyznał – właściwie nie czyta kryminałów. Tymczasem czytelnik rozpoczyna od nawiązań do Lalki, Kronik, ten zaś, który ich nie rozpozna, zacznie lekturę od powieści obyczajowej, by potem dać się uwikłać nie tylko w intrygę kryminalną, przygodową, ale także romansową, ba! – erotyczną. Bo Lalki to istna fuzja gatunków, hybryda właściwa ponowoczesnej literaturze.

Alicja Badowska A jeśli ten, kto zna Prusa, uzna wykorzystywanie bohaterów, słów czy zdarzeń z jego utworów za profanację?

Dorota Żytkiewicz Nonsens! To przecież tylko zabawa, gra, niebędąca w żaden sposób próbą interpretowania czy uzupełniania dzieł jednego z najwybitniejszych polskich pisarzy. Lalki są rodzajem tak dzisiaj popularnej „opowieści pasożytniczej”, jak choćby powieściowe kontynuacje klasyków, różnorodne wariacje na temat znanych tekstów kultury – sequele, prequele albo mashupy z wampirami…

Alicja Badowska Jednak uspokójmy gości Zbrodni w Bibliotece – kryminału w tej powieści jest najwięcej. Nie bez przyczyny objął nad nią patronat serwis kryminalny. No i postać głównego detektywa, jak twierdzą pierwsi czytelnicy, udało nam się narysować wyraźną i sympatyczną kreską…

Dorota Żytkiewicz To ocena, która szczególnie cieszy, bo świadczy, że miałyśmy rację, dostrzegając duży potencjał we wszystkowiedzącej damie z Lalki. Warto było tę postać przesunąć z trzeciego planu do pierwszego, rozbudować psychologicznie. Zresztą panią Meliton polubił także nasz Mistrz, a to nie lada komplement!

Alicja Badowska I jednoczenie wskazówka na przyszłość. Jeśli nasz detektyw w spódnicy zdobędzie więcej serc, pojawi się w następnej powieści…

Dorota Żytkiewicz O nie! Na razie nic takiego nie planuję!

Alicja Badowska Może po prostu, jak zwykle na początku, nie poddajesz się mojej presji i zatykasz uszy, kiedy mówię, że napisałam już co najmniej jeden rozdział kolejnej książki?

Dorota Żytkiewicz Prawda, że to mówisz i prawda, że na razie nie chcę nawet czytać tego, co napisałaś… Ale twoje słowa trafnie obrazują proces powstawania Lalek. Niemal wszyscy nasi pierwsi czytelnicy (łącznie z redaktorką, Iwoną Mokrzan, która przecież z racji swojego zadania musiała czytać książkę szczególnie wnikliwie!), z jakimi rozmawiałyśmy po lekturze, dziwili się, że w ogóle nie widać rys, pęknięć, tekst jest stylistycznie jednorodny, jakby rzeczywiście tworzyła go jedna autorka, owa Alicja Pruś. Choć trzeba szczerze wyznać, że nie było łatwo połączyć w jedno kryptocytaty i parafrazy wywiedzione z różnych dzieł Prusa, podwójną narrację, zindywidualizowany język bohaterów, anegdoty i fakty wyczytane w opracowaniach naukowych, znaczenia kart Tarota… A jakim wyzwaniem było scalenie dwu tak różnych osobowości, jak nasze!

Alicja Badowska Podobno przeciwieństwa się uzupełniają. Ale pewnie udało nam się także dlatego, że dość szybko, bo już podczas pisania trzeciego rozdziału, zrezygnowałyśmy z pierwotnego pomysłu, że ja będę prowadzić narratora autorskiego, a ty pamiętnikarza. Napisałam wprawdzie pierwszy rozdział, a ty drugi, jednak potem tak zaczęłyśmy się nawzajem poprawiać, uzupełniać, przerabiać, że wypracowałyśmy pewien rytm pracy…

Dorota Żytkiewicz …pozwalający również nawzajem sobie nie przeszkadzać. Dlatego jeśli ja pisałam dalszy ciąg, ty w tym czasie nawet nie zaglądałaś do naszej książki. Przesyłałam ci całość, a ty najpierw czytałaś wszystko od początku, coś tam dopisując, przeformułowując, czasem skracając, a dopiero później tworzyłaś kolejne sceny. Ja w tym czasie zajmowałam się wszystkim, tylko nie Lalkami. Kiedy znów otrzymywałam całość tekstu, postępowałam podobnie jak ty. Czasem dopisywałam kilka stron, czasem jedną scenę, więc tekst bezustannie krążył między nami, dojrzewając w każdej kolejnej korekcie.

Alicja Badowska Ale wróćmy do początków, co pozwoli wyjaśnić, dlaczego nazywamy swoim Mistrzem właśnie Marka Krajewskiego, choć jego mrocznych, wciągających od pierwszych stron kryminałów wydaje się nic nie łączyć z naszą literacką zabawą. Otóż połączyła nas właśnie fascynacja Prusem, z której pan Krajewski zwierzył się podczas półprywatnego spotkania wrocławskiego oddziału SNaP-u z pisarzem w Czterech Porach Roku, bodaj sześć lat temu. Wtedy właśnie przyszedł mi do głowy pomysł napisania kryminału, którego akcja rozgrywa się w przestrzeni Prusowskiej Lalki. Zapaliłaś się do tego pomysłu i w drodze z Sępolna rozważałyśmy różne możliwości jego realizacji. Później jednak twoje emocje opadły i trzeba mi było rozwinąć się fabularnie, aby cię wciągnąć do współpisania. Podobnie jak teraz…

Dorota Żytkiewicz Temu na razie dajmy spokój! Wyjaśnijmy raczej, dlaczego choć jesteśmy z Wrocławia, piszemy o Warszawie.

Alicja Badowska Nie tylko dlatego, że nie czujemy się tak pewne siebie jako autorki, aby brać lutnię po Bekwarku i wchodzić na znakomicie kryminalnie eksploatowane tereny. Także dlatego, że przestrzeń literacka, nawet jej obrzeża, wydaje się dla nas naturalniejszym środowiskiem niż historyczna…

Dorota Żytkiewicz W końcu wiedzę o dziewiętnastowiecznej obyczajowości czerpiesz głównie z literatury. Powieści Austin, sióstr Brontë, Dickensa i Balzaka to twoje ulubione lektury…

Alicja Badowska Za to ty z prawdziwie doktorskim zacięciem tropiłaś anegdotki w różnego rodzaju opracowaniach i wypisach z dawnej prasy. Przekopałaś chyba kilkadziesiąt pozycji. I to nie tylko tych napisanych po polsku…

Dorota Żytkiewicz A i tak teraz mało kto nam uwierzy, że na przykład historia z morderczym nocnikiem to autentyk!

Alicja Badowska I nic na to nie poradzimy, bo przecież trudno w wakacyjnym czytadle przywalić czytelnika przypisami!

Dorota Żytkiewicz Może jednak warto, mimo wszystko, coś jeszcze objaśnić?

Alicja Badowska Na przykład ostrzeżmy czytelniczki poszukujące książki o prawdziwej miłości, że – wbrew wydawniczej reklamówce – Lalki nie są płaczliwym romansidłem. Raczej nie wzruszycie się do łez ani przygodami starego lowelasa, ani pięknej awanturnicy, ani nawet pełnego życia i namiętności młodzieńca. Nasi czytelnicy – jak nam wyznają – śmieją się, bawią, dziwią, fascynują, ale z pewnością nie płaczą… Nawet gdybyśmy chciały wzruszać, chyba nie bardzo potrafimy.

Dorota Żytkiewicz Skoro mowa o notce na obwolucie, to jako adeptka niełatwej sztuki Tarota nigdy nie nazwałabym zagłębiania się w jego tajemnice zabawą z przesądami. Raczej powtórzyłabym za panią Meliton, której rękę układającą karty na planie pentagramu sama przecież prowadziłam, że to trudna droga samopoznania. Tarot, odwołując się do archetypów, podstawowych wzorców ludzkich idei, myśli, uczuć, stanowi uniwersalną wartość, narzędzie intuicyjnego oglądu rzeczywistości i własnego „ja”.

Alicja Badowska W naszej opowieści karty Tarota budowały rytm fabuły. O ich szczególnej roli niech świadczą tytuły kolejnych rozdziałów: As Buław, Dziesiątka Mieczy, Wisielec, Księżyc, Arcykapłanka… Na koniec może warto dodać, że mimo fascynacji ezoteryką, nie miałyśmy zamiaru poszukiwać prawdziwego oblicza dobra i zła. Nie jesteśmy ani tak próżne, aby wyznaczyć sobie cel, o jakim sam Prus nawet nie myślał, ani tak naiwne, by wierzyć, że uda się nam rozwiązać zagadki, nad którymi od wieków biedzą się wielcy myśliciele.

Dorota Żytkiewicz Każdy niech robi swoje! Zapraszamy fanów Zbrodni w Bibliotece do rozwiązywania wraz z panią Stefanią oraz Feliksem i jego kompanami zagadek kryminalnych! Te egzystencjalne zostawmy filozofom.

Alicja Pruś to literacki pseudonim Doroty Żytkiewicz (z domu Pruś), urodzonej 20 marca, kiedy słońce przechodzi ze znaku subtelnych, marzycielskich Ryb w twardo stąpającego po ziemi, konsekwentnego i pragmatycznego Barana. W Tarocie Rybom odpowiada XVIII karta Wielkiego Wtajemniczenia – Księżyc, znakomicie obrazująca zmienną, tajemniczą naturę Doroty. Dlatego to ona prowadziła rękę pani Meliton, kiedy ta wyjmowała talię z czarnego jedwabiu i rozkładała znaki na planie pentagramu. To ona, analizując znaczenia symboli Tarota, mnożyła pytania, a wprowadzając bohaterów w labirynt ezoteryki, skłaniała ich do wsłuchiwania się w głos intuicji, ściągania masek, ujawniania drugiej strony swojego ja. Ale Baran to z kolei Cesarz – IV karta w Wielkich Arkanach symbolizująca kierowanie się rozsądkiem, umiłowanie harmonii i wiedzy. Dlatego także Dorota – z wnikliwością doktora (nauk humanistycznych) – badała Kroniki Prusa, historię i topografię dawnej Warszawy, aby poprowadzić bohaterów jej ulicami, inkrustując narrację dygresjami, a dialogi wyczytanymi w opowieściach o stolicy dykteryjkami.

Alicja Pruś to literacki pseudonim Alicji Badowskiej, zodiakalnego Koziorożca – skrupulatnego, rozważnego i ceniącego ład – urodzonej jednak 23 grudnia, kiedy słońce dopiero wchodzi w ten znak, żegnając rozwichrzonego, lekkomyślnego wędrowca – Strzelca. W Tarocie Koziorożcowi odpowiada XV, złowieszcza karta Wielkiego Wtajemniczenia – Diabeł. Dlatego to Alicja – zgodnie z jego naturą – odmierzała tu czas akcji i liczyła pieniądze, które wydawali bohaterowie… To ona także więziła bohaterów w konwenansach, trzymała na łańcuchach namiętności, podsycała ich mordercze skłonności, perwersyjne żądze, wciągała w otchłań rozpaczy, zachęcała do złośliwych figli… Jednak twórcy porządku Wielkich Arkanów nie bez powodu obok Diabła umieścili skontrastowaną z nim postać Anioła przelewającego wodę z jednego kielicha do drugiego, czyli kartę XIV – Umiarkowanie. Wiąże się ona z panowaniem nad sobą, spoglądaniem w głąb własnej duszy i odpowiada właśnie Strzelcowi. Dlatego to także Alicja wraz z panią Meliton zarówno analizowała przyczyny zachowań uczestników dramatycznych seansów spirytystycznych, jak i podążała drogą dedukcji, rozwiązując kryminalne zagadki.