#

Grosz wybiera sztukę - wywiad z Andrzejem Swatem

wywiad z Andrzej Swat

ZwB: Zacznijmy od cytatu: „Po piętnastu latach pracy nie miał już złudzeń, że sprawiedliwość to kategoria abstrakcyjna, a prawo stanowią ci, którzy mają władzę i pieniądze. Wszystko to można przeczytać w książkach, które napisano, zanim się urodził. Niestety, w szkołach takie pozycje nie są lekturą obowiązkową. Samotność i zimne kolacje to cena, jaką Grosz gotów był zapłacić za swoje przywiązanie do idealizmu. Przyzwyczaił się do życia w pojedynkę. Przy pomocy wina i delikatnie egzaltowanej muzyki nauczył się oszukiwać stan chronicznego odosobnienia grą wyobraźni”. Cytat ten nas nieco wprowadza w charakterystykę Michała Grosza, głównego bohatera cyklu powieściowego Pana autorstwa. Dlaczego uczynił Pan go takim idealistą? Czy dziś, szczególnie dziś, idealiści są potrzebni?

Andrzej Swat Grosz właściwie nie jest idealistą, jest pragmatykiem. Romantycznym pragmatykiem. Grosz przeciwstawia się postmodernistycznej wizji świata i człowieka, który rozumie moralność jako własny prywatny wybór.

Grosz nie aprobuje człowieka skoncentrowanego wyłącznie na samorealizacji, odrzucającego wszystko, co niesie cywilizacja, w imię wolności. Grosz rozumie wolność jako służbę idei. Jest krytyczny wobec demokracji, bo nie wierzy, że to większość ma rację. Wierzy natomiast, że można znaleźć wyjście z pułapki społeczeństwa konsumpcji, manifestując wierność tradycyjnym wartościom. Ale to bardziej heroizm niż idealizm. Bezwzględny inkwizytor politycznej poprawności świadomie płaci wysoką cenę za swoją nieprzystawalność. Wie, że nigdy nie awansuje, głosząc pogląd, że współcześnie rozumiany postęp jest wyłącznie przyznaniem się do bezradności tajemnicy istnienia. Biedy, braku pracy, bezpieczeństwa socjalnego i karlenia wspólnoty supermarketu. Grosz wierzy, że można to zmienić, i z tego powodu, ale wyłącznie z tego można nazwać go idealistą.

ZwB Na jednym ze swoich spotkań autorskich opowiadał Pan o mieszkaniu i piwnicy pełnej przeczytanych przez siebie kryminałów. Ja bym się chętnie dowiedziała, jakie skarby Pan tam przetrzymuje, ale zanim porozmawiamy ogólnie o Pana miłości do kryminałów, chciałam zapytać o korzenie Pana twórczości. Do którego nurtu, których autorów Panu najbliżej?

Andrzej Swat Raymond Chandler, Thomas Harris, Jo Nesbo, Henning Mankell ...

ZwB A które kryminały ceni Pan najbardziej? Do których wraca?

Andrzej Swat Wracam tylko do Chandlera, pozostali nudzą mnie w drugim czytaniu. Pamuka i Bułhakowa mogę czytać co tydzień, z krótką przerwą na... Chandlera.

ZwB Poza idealizmem Grosz ma też jeszcze parę szczególnych cech: jest schorowany, zgorzkniały, właściwie boi się tego, że jest na granicy obłędu. Ma w sobie głębię, jakiej trudno szukać u innych bohaterów. Chyba najlepiej oddają ją jego dwie pasje: dobra muzyka operowa oraz książki. Jakie są najważniejsze dla niego opery? O czym opowiadają? Czy można go też poprzez nie czytać?

Andrzej Swat Grosz nie jest człowiekiem schorowanym, w jednej recenzji przeczytałem nawet, że jest hipochondrykiem. Grosz cierpi na kamicę nerkową, którą stosunkowo łatwo daje się wyleczyć. Wystarczy poświęcić temu trochę czasu. Grosz bagatelizuje swoją przypadłość, mimo bólu, który musi znosić. Boi się jedynie dziedziczenia choroby psychicznej. Dolegliwości te należy oczywiście rozumieć metaforyczne. W konfrontacji z przeciwnikami zwykle nie zawodzi, zwycięża. Stan jego zdrowia nie jest ograniczeniem, przypomina nam jedynie, że taki człowiek jest bliższy rzeczywistości niż postaci z telewizyjnych oper mydlanych, które nigdy nie chorują. Zainteresowanie operą jest też aktem odwagi w epoce, w której ogłoszono śmierć teatru operowego. Mógłby oglądać futbol na kanałach sportowych i przyłączyć się do homogenicznej rzeszy entuzjastów kopania piłki w stronę bramki. Grosz wybiera sztukę. A ze sztuki to, co w niej najlepsze, synteza literatury, muzyki, choreografii, pantomimy, scenografii i gry aktorskiej.

Nie ma wyboru, jeżeli czuje wstręt do McDonalda, to nie jest już w stanie słuchać Dody czy koryfeuszy disco polo. Najbliższe są mu dziewiętnastowieczne opery włoskie. Bel canto i grande opera. Giuseppe Verdi, Ruggero Leoncavallo, Giacomo Puccini, Arrigo Boito, ale potrafi też wzruszyć się do łez, słuchając „Upiora w Operze” Lloyda Webbera. Nie jest wyrafinowanym znawcą muzyki, ulubione utwory wybiera, kierując się ich konstrukcją dramaturgiczną i wielkością tytułowych, często mitycznych postaci. Ratunku dla świata upatruje w podążaniu ich drogą, co skazuje go na samotność i łatkę ekscentryka. To go nakręca, bo właśnie taki chciałby być. Tak wyobraża sobie swoje życie w świecie, który nie istnieje. W tym realnym, za oknem, nie ma dla niego miejsca i Grosz jest z tym pogodzony. Żyje w swoim świecie zbrodni i nikczemności. Kiedy wraca do domu i opuszcza żaluzje, przenosi się z pomocą produktów do świata grand opera. Rozważania o polityce i reformie ubezpieczeń są dla niego w całości niezrozumiałe i niepotrzebne.

ZwB Jego relacje z kobietami też są trudne, nawet pada takie stwierdzenie, że od tych realnych woli te z oper…

Andrzej Swat Wszyscy wolimy te z oper. Oskarżenia o mizoginizm należy uznać tu za bolesną porażkę feminizmu.

ZwB Zobrazował Pan w swojej powieści też pracę zespołu policyjnego. Czym się Pan wspierał, tworząc taki, a nie inny obraz?

Andrzej Swat Wyobraźnią. W rzeczywistości wygląda to dużo gorzej i może budzić skojarzenia.

ZwB No tak, na ile więc wiarygodne są na przykład przedstawione przez Pana metody śledcze? Czy historie, jakie Pan opisuje (trup w zamrażarce), czerpie Pan z kronik kryminalnych?

Andrzej Swat Tak. Powtarzam za Cat-Mackiewiczem, że tylko prawda jest interesująca.

ZwB Michał Grosz i jego ekipa są też głównymi bohaterami serialu telewizyjnego „Mrok”, który jakiś czas temu gościł na ekranach. Jak Pan ocenia tę realizację? Jak się Panu przy niej pracowało?

Andrzej Swat To bardzo traumatyczne wspomnienie. Projekt Grosz wygrał konkurs na serial kryminalny rozpisany przez TVP. Wiadomość o tym nigdy do mnie oficjalnie nie dotarła. Kiedy zapytałem, dlaczego ukrywają to przede mną, usłyszałem, że konkurs miał wygrać ktoś inny i jest kłopot. Telewizję pokonała korupcja i nepotyzm. Dopiero kilka tygodni temu wprowadzili tam zasadę, że produkcje nie mogą mieć charakteru prywatnych inicjatyw rodzinnych finansowanych przez podatników. Przez dwadzieścia minionych lat nikomu to nie przeszkadzało. Dopiero teraz, na stypie, ktoś wrzasnął, że wszędzie na świecie jest to zabronione, nieetyczne, szkodzi firmie, a czasem wręcz zabija. Zdjęcia do „Mroku” wreszcie ruszyły, ale zamiast niezbędnych 500 000 tys. zł na odcinek, producent dostał zaledwie 190 000 i bardzo obiecującą produkcję przerwano. Komisarz Grosz zawdzięcza temu wydarzeniu nowe życie. Na kartach kolejnych powieści jakość jego egzystencji jest nieporównywalnie wyższa. Ignoruje kaprysy sfrustrowanych telewizyjnych księgowych i żyje tak jak zawsze chciał.

ZwB I chwała mu za to! Jeszcze jedno pytanie warsztatowe: umiejętności reżyserskie i scenopisarskie (bo tym się Pan na co dzień zajmuje) pomagają czy przeszkadzają w pisaniu powieści?

Andrzej Swat Nawyki scenariopisarskie są przy pisaniu książki poważnym utrudnieniem. Wspólnych jest za to wiele zasad teorii tworzenia struktur literackich. Traktowanie scenariuszy jako podgatunku literackiego jest nieporozumieniem wynikającym z nieznajomości warsztatu filmowego. W chwili kiedy składający się z wyrazów, liter i znaków interpunkcyjnych zapis scenariuszowy, zostaje poddany transkrypcji na język obrazów, której dokonuje kamera filmowa, scenariusz jako rygorystycznie określona forma zapisu opowiadania przestaje fizycznie istnieć. Konstrukcję i fabułę filmu po zakończeniu zdjęć tworzą ułożone w ciągu montażowym obrazy. Wymowę obrazów uzupełnia dźwięk efektów i muzyka. Nikt już wtedy nie pamięta już o scenariuszu. Bo już go nie ma.

W magazynach wytwórni filmowych można znaleźć kostiumy i rekwizyty kiedyś zrealizowanych filmów, korytarze zdobią fotosy aktorów. Scenariusze kończą swój żywot w składach makulatury. Już te okoliczności dają szansę zrozumienia, jak bardzo różnią się one od książek. Umiejętność reżyserowania przydaje się bardziej. Reżyseria jest sztuką opowiadani . Jeżeli po godzinie oglądania filmu widzowie zaczynają się zastanawiać, czy fotel, na którym siedzą, nie jest zbyt twardy, to znaczy, że film został źle opowiedziany. W odróżnieniu od tych filmów, które gotowi jesteśmy oglądać, wiele razy nawet stojąc.

Napisanie dobrej książki jest sztuką znacznie trudniejszą niż zrobienie dobrego filmu. Film produkuje zespół wzajemnie wspierających się ludzi posługujących się coraz bardziej wyrafinowaną technologią. W pisarstwie utknęliśmy w mrokach średniowiecza. Samotność, dotkliwy ból kręgosłupa, wieczna niepewność, upiornie biała kartka papieru i pióro, które od pewnego czasu można zastąpić klawiaturą. Produkując filmy, zjeździłem pół globu. Pisząc, obijam się między biurkiem a ekspresem do kawy. Ktoś, kto przez całe życie robił filmy, decyduje się na pisanie powieści, unieszczęśliwia się. Jedyną pokrzepieniem jest to, że coraz mniej jest dobrych filmów.

ZwB Trochę przerażająca wizja. Nad czym Pan aktualnie się męczy?

Andrzej Swat Unieszczęśliwiam się na zamówienie Oficynki. Grosz pomyślany jest jako seria książek o tym dziwaku.

ZwB I to jest bardzo dobra wiadomość. Bardzo dziękuję za rozmowę i w oczekiwaniu na kolejną powieść Andrzeja Swata polecam wszystkim lekturę „Zapłać im, proszę”.

Jolanta Świetlikowska