#

KOBIETA W OKNIE

W krzywym zwierciadle własnego mroku In vino veritas…(łac.)* „Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć”. Tak twierdził Alfred Hitchcock. I choć „Kobieta w oknie” nieprzypadkowo kojarzy się z kultowym hitchcockowskim filmem „Okno na podwórze” ten typ prowadzenie akcji tu nie występuje. Zanim poznamy zarys fabuły i zapoznamy się w głównymi postaciami, musimy uzbroić się w cierpliwość, ponieważ akcja toczy się bardzo wolno, ukazując niespiesznie codzienne życie bohaterki.

Anna Fox, główna bohaterka powieści, jest z zawodu psychologiem dziecięcym. Nie wykonuje jednak swojego zawodu. Traumatyczne przeżycia spowodowały u niej zaburzenia, zarówno fizyczne jak i psychiczne. Cierpiąca na agorafobię, odcięta od rzeczywistości za progiem, tworzy własny, bezpieczny świat. Miejsce, którego panicznie boi się opuszczać. Swoją izolację próbuje złagodzić znajdywaniem ciekawych zajęć. Łącznikiem ze światem zewnętrznym staje się Internet oraz nieliczne odwiedziny sąsiadów i terapeutów. Czarno-białe thrillery z lat pięćdziesiątych towarzyszą jej dzień i noc. Potrzebę kontaktu z drugim człowiekiem realizuje zbierając wiadomości o sąsiadach z naprzeciwka i podglądanie ich przez okno. Wiernymi towarzyszami codzienności stają się aparat fotograficzny i kot Punc. Szczególnym zainteresowaniem darzy nowych sąsiadów, Russellów. Niepokojąco przypominają jej rodzinę, jaką sama kiedyś miała. Dlatego też tak bardzo skupia na nich uwagę. Anna mieszka samotnie, w dużym, ekskluzywnym domu wynajmując suterenę przystojnemu lokatorowi Davidowi. Kobieta ma także wstydliwy sekret, jest nałogową alkoholiczką. Silne leki psychotropowe w połączeniu z winem wpływają na percepcję jakość życia.

Pewnej nocy dostrzega coś, czego nie powinna widzieć. Od tej chwili staje się detektywem-amatorem, próbując samodzielnie rozwikłać zagadkę tajemniczej kobiety w oknie. Tylko czy zamknięta we własnym domu i umyśle, wykluczona ze społeczeństwa, wiecznie odurzona lekami i alkoholem może być wiarygodnym świadkiem czegokolwiek?

„Żyjesz we śnie. Jesteś lunatyczką, jesteś ślepa. Skąd miałabyś wiedzieć, jak wygląda świat?”

Więc czy wyobraziła to sobie?

Próby opowiedzenia policji o mrożącym krew w żyłach wypadku kończą się niepowodzeniem. Nikt nie wierzy zaburzonej emocjonalnie kobiecie, tym bardziej, że umysł jej nie funcjonuje normalnie w oparach wina i antydepresantów. Ot, kolejna pijaczka, która coś widziała, ale której nikt o zdrowych zmysłach nie uwierzy.

Całość zgoła teatralna. Przestrzeń zamknięta i ograniczona do minimum, niewielu bohaterów i jedna główna bohaterka. Ta, która widziała kobietę w oknie. Można nawet powiedzieć, że o teatr jednej aktorki – Anny Fox. Narracja pierwszoosobowa pozwala śledzić świat jej oczami, przeżywać to co ona, pokazywać rzeczywistość taką, jaką widzi. Teraz to czytelnik, przez okno tej powieści, podgląda życie i myśli głównej bohaterki. Bez mała wchodzi w jej głowę, staje się nią. Taki zabieg powoduje, wciągniecie nas wir wydarzeń. Portret psychologiczny głównej bohaterki stworzony został z dużą wnikliwością i znajomością tematu. Jej obsesje, postrzeganie świata, panika i próby oddzielenia faktów od fikcji wydają się być prawdziwe. Mroczny i tajemniczy klimat oraz charakterystyczne dla tego typu powieści napięcie, współtworzą również opisy odczuć i zachowań spowodowane lekami i alkoholem.

„Świetny merlot, który pani piła, leki, które pani brała, i film, który pani oglądała, wprawiło panią w taki nastrój, że zobaczyła pani coś, co tak naprawdę się nie zdarzyło”

„Wiem co widziałam” powtarza pijana dr Fox i nikt jej nie wierzy, chwilami nawet ona sama sobie.

Czytelnik ulega aurze nieprzewidywalności, co nie przeszkadza nam jednak zachować pewnej dozy krytycyzmu i zdrowego rozsądku. Trudno nam dać wiarę, że lekarz jest w stanie uwierzyć na słowo odurzonej pacjentce . Tym bardziej, że jej zachowanie mówi samo za siebie, fakty wręcz krzyczą, a puste butelki walają się po całym domu.

Ciekawym zabiegiem jest bezpośrednie włączenie do akcji scen i dialogów ze starych, czarno-białych filmów. Nie tylko stanowią one tło lecz dodatkowo podkręcają atmosferę.

„Zobaczyłam film. Wskrzeszony stary thriller, ożywiony w krwawym technikolorze. Zobaczyłam ‘Okno na podwórze’, zobaczyłam ‘Świadka mimo woli’, zobaczyłam ‘Powiększenie’. Zobaczyłam archiwalną składankę, wyciąg z serii klasycznych thrillerów o podglądaczach.”

Dialogi rzeczywiste i wymyślone mieszają się w skołatanej głowie razem z tymi ze starych thrillerów. Sama zamknięta w wielkim domu. Odbita w ekranie telewizora jak zjawa.

Wyobraziłam sobie autora przy pisaniu. Automatycznie przypomniał mi się Johnny Depp w słynnym „Sekretnym oknie” (znów to okno!). Moja wyobraźnia zaczęła podsuwać mi wizje pana Finna tworzącego „Kobietę w oknie” na ciągłym, alkoholowym haju. Dla zagęszczenia atmosfery - zamknięte drzwi, nieodbieranie telefonów, filmy o zawężonej tematyce (podglądactwo, obłęd, zwidy, choroba psychiczna). Tak, w takich warunkach można stworzyć prawdopodobną historię depresji, choroby, świata wyobrażonego i rzeczywistego. Odpowiednia atmosfera i talent literacki i tak oto rodzi się na firmamencie pisarskim nowa gwiazda: A.J. Finn, tajemniczy pisarz, którego imienia nie dowiemy się z okładki, ani też z informacji na skrzydełkach. Inaczej być nie może skoro książkę polecają mistrzowie gatunku: Stephen King, Tess Gerritsen i Gillian Flynn.

Książki jednak nie można oceniać po okładce, tak jak wina jedynie na podstawie etykiety. I choć reklama jest dźwignią handlu, ocenę pozostawiam Wam.

Według mnie mamy do czynienia z winem ze średniej półki. I chyba jednak zachowam wstrzemięźliwość alkoholową przez jakiś czas…

Margota Kott

*W winie prawda