#

Najgorsze dopiero nadejdzie

Robert Małecki

Pełnokrwisty kryminał, porywająca fabuła. To nie może być debiut! – Mariusz Czubaj

Mistrzowska intryga. Charyzmatyczny i bezkompromisowy bohater. Polski kryminał w najlepszym wydaniu.

Zgliszcza spalonego domu kryją w sobie ponurą tajemnicę. Marek Bener ma przed sobą ostatnie dziennikarskie zadanie. Nie wie jednak, że to początek kryminalnej gry, w którą zostaje uwikłany. Przeszłość daje o sobie znać, gdy okazuje się, że ofiarą pożaru jest dawny przyjaciel Benera, który przed laty uwiódł mu narzeczoną. Najgorsze dopiero nadejdzie. Wkrótce kobieta również znika bez śladu. Dziennikarz nie przypuszcza nawet, że z pozoru zwykły dzień przerodzi się w walkę o życie. Czy Marek Bener wygra wyścig z czasem?

Najgorsze dopiero nadejdzie to pierwsza część serii perypetii Marka Benera.


Autor o sobie:

Zaczęło się w 2009 roku od pierwszej powieści, która do dziś – w oszałamiającym nakładzie 5 szt. – leży w szafie. Potem była praca nad sobą, momenty zwątpienia, chęć rzucenia pisania w diabły. Wygrało jednak wymyślanie intryg kryminalnych i mozolne klepanie w klawiaturę. W ten sposób, w 2012 roku, trafiłem na warsztaty literackie w ramach Międzynarodowego Festiwalu Kryminału we Wrocławiu. Przez 3 lata, rok po roku, właśnie tam uczyłem się pisania od najlepszych: Marty Mizuro, Mariusza Czubaja i Marcina Świetlickiego. W międzyczasie zdobyłem II miejsce w ogólnopolskim konkursie na opowiadanie kryminale podczas festiwalu Kryminalna Piła (2013 r.). Teksty oceniali: Marcin Wroński, znakomity pisarz retro-kryminałów, Leszek Koźmiński, świetny recenzent powieści kryminalnych i wykładowca Szkoły Policji w Pile oraz Jolanta Świetlikowska, redaktor naczelna Wydawnictwa Oficynka. Wybrałem się też na warsztaty organizowane przez Maszynę do Pisania, które prowadziła Katarzyna Bonda (2015 r.). I wtedy byłem już pewien, że to rzucę. Wiedziałem, że nie potrafię i że już nigdy nie będę umiał. Na cholerę zresztą to całe pisanie, żyć z tego przecież nie będę. Tkwiłem w tym przekonaniu przez miesiąc, może dwa, do chwili, w której uruchomiłem plik z moją drugą powieścią. Liczyła wtedy około 200 stron i wymagała wielu poprawek, przebudowania fabuły. Coś jednak kazało mi stanąć z tym tekstem do walki, chociaż łatwiej byłoby go skasować i zacząć wszystko od nowa. Wybrałem to pierwsze rozwiązanie. I stało się.W sumie 7 lat czekałem na spełnienie marzeń i złożenie podpisu na umowie z profesjonalnym wydawcą. Zrobiłem to w marcu 2016 r. dzięki wydawnictwu Czwarta Strona. "Najgorsze dopiero nadejdzie" to mój debiut powieściowy.